Podaruj marzenie. Rozmawiamy z Anną Opasińską, koordynatorką Fundacji Mam Marzenie

Marta Chowaniec: Czy to prawda, że szukacie pilnie kontaktu z Shakirą?

Anna Opasińska: Tak. Spełniamy każde marzenie. To jest szczególnie trudne, bo Shakira w najbliższym czasie nie planuje koncertu w Europie, a czas nagli. Nie możemy przewozić dzieci poza kontynent, ponieważ zmiana klimatu jest zagrożeniem dla życia. Ale dosłownie poruszamy niebo i ziemię, żeby spełnić to marzenie i wierzę, że się uda.

Współpracujecie z wieloma znanymi osobami. Co jest takiego szczególnego w Fundacji Mam Marzenie, że gwiazdy tak chętnie zgadzają się na współpracę?

Sama idea spełniania marzeń jest magiczna. Poza tym nasze dzieci przyciągają.

Dzieci śmiertelnie chore na raka, białaczkę czy mukowiscydozę…

Takie mówienie jest dla mnie nie do przyjęcia. Nigdy nie mówimy, że opiekujemy się śmiertelnymi przypadkami, tylko że opiekujemy się dziećmi cierpiącymi na choroby zagrażające ich życiu. Rafał to jeden z pierwszych naszych Marzycieli. Marzył o spotkaniu z papieżem. Lekarze mówili wtedy, że stan dziecka jest bardzo ciężki. Dzisiaj Rafał jest ojcem. Ma półtorarocznego synka.

Nie tylko gwiazdy pomagają spełnić marzenia.

Ostatnio dzieci z Gimnazjum nr 4 w Otwocku zrobiły zbiórkę pieniędzy, aby spełnić jedno z marzeń. Jaś pojechał dzięki nim do Disneylandu.

Nie każdemu opowiada się o najskrytszych marzeniach. Pytacie dziecko, co by chciało dostać od św. Mikołaja?

Albo od złotej rybki. Tak właśnie pytamy maluchy, które jeszcze nie wiedzą, co to jest marzenie. Zawsze na pierwsze spotkanie przywozimy, tzw. „lodołamacz”, czyli jakiś mały prezent. Wcześniej pytamy rodziców, co by sprawiło ich dziecku radość. Staramy się nawiązać z naszymi podopiecznymi kontakt. To największe marzenie, dziecko samo musi nam wyjawić. Jeśli trudno nam się z marzycielem porozumieć, rysujemy marzenia lub korzystamy z pomocy psychologa.

Proszę opowiedzieć o jakimś bardzo charakterystycznym marzeniu...

Niedawno przygotowaliśmy promocję tomiku wierszy. Maciek wymarzył sobie, żeby jego wiersze czytał Krzysztof Kolberger. W ostatniej chwili wszystko stanęło pod znakiem zapytania, bo pan Krzysztof bardzo źle się czuł. Ale powiedział, że nie mógł zawieść chłopca, cierpiącego na podobną chorobę. I przeczytał poezję Maćka w taki sposób, że chłopiec bardzo się wzruszył i brakowało mu słów podziękowania.

Wyjazd do Rzymu, wydanie i promocja tomiku wierszy…tych marzeń jest tyle, ile dzieci, które o nie proszą.

Wymienię tylko kilka marzeń: zostać modelką, profesjonalna stylizacja, wyjazd na mecz do Barcelony na finał Ligi Mistrzów, chłopcy chcą też często zostać żołnierzem, strażakiem, policjantem, otrzymać yorka, kucyka… 30 kwietnia Julka będzie karmiła zwierzęta w warszawskim zoo.

Znam dziecko, które jest chore. Co mam zrobić, żebyście spełnili jego marzenie?

Wystarczy wypełnić ankietę na stronie www.mammarzenie.org (zakładka "zgłoś dziecko"). Każdy może przesłać zgłoszenie: rodzice, lekarz czy sąsiadka.

Czy te dzieci zdają sobie sprawę, że to może być ich ostatnie marzenie?

Nie odważyłabym się stwierdzić, że to jest ich ostatnie marzenie. Po spełnionym marzeniu często słyszę od dziecka: „teraz już wiem, że warto marzyć i teraz już będę walczyć o kolejne marzenia”. Zdarza się, że po spełnieniu marzenia następuje przełom w leczeniu. Wzrasta liczba płytek, które odpowiadają za to, że dzieci czują się lepiej, a nawet wygrywają z nowotworami. Jarek pływał na Teneryfie z delfinami. Teraz przyjeżdża do szpitala tylko na kontrolę, a przedtem stale był na chemioterapii. Ludzie nie uświadamiają sobie tego, ale moc marzenia jest naprawdę olbrzymia. Po spełnieniu marzenia, dzieci chcą walczyć, a wygranie z każdą chorobą w dużej mierze zależy od siły psychicznej chorego.

Dziękuję za rozmowę.

Zobacz również:
Bajki, które leczą [wywiad]
Dobry rodzic na starcie [wywiad]
Fair tradowa latte [wywiad]
Zrób „coś” z sąsiadem [wywiad]
Teatr Praski coraz bliżej [wywiad]
Czekam na ścieżkę rowerową [wywiad]