Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pogoń wróciła po "kwarantannie". Ale nie takiego powrotu oczekiwaliśmy. Zobacz ZDJĘCIA

Jakub Lisowski
Jakub Lisowski
Pogoń Szczecin - Zagłębie Lubin .
Pogoń Szczecin - Zagłębie Lubin . Sebastian Wołosz
Zagłębie Lubin ma jakiś patent na wysokie zwycięstwa w Szczecinie. Przed rokiem zwycięstwo 3:0, w piątek powtórka.

Pogoń Szczecin – Zagłębie Lubin 0-3 (0-3)

Bramki: Drazić (7.), Bohar (27.), Białek (43.).

Pogoń: Stipica – Bartkowski, Malec, Zech, Matynia – Hostikka (64. Stec), Dąbrowski (60. Drygas), Listkowski, Kowalczyk, Cibicki – Frączczak (60. Turski).

Zagłębie: Hładun – Czerwiński Ż, Kopacz, Guldan Ż, Balić – Baszkirow, Starzyński (90. Pakulski), Drazić Ż (86. Tosik), Zivec (76. Szysz), Bohar - Białek.

Sędziował Tomasz Kwiatkowski (Warszawa)
Bez publiczności.

Oba zespoły potrzebowały zwycięstwa. Pogoń, bo praktycznie zapewniłaby sobie miejsce w grupie mistrzowskiej, Zagłębie, bo musi odrabiać straty, jeśli chce znaleźć się w pierwszej ósemce (np. kosztem Portowców).

W składzie Pogoni kilka małych niespodzianek. Trener Kosta Runjaic w meczowym składzie pominął Konstantinosa Triantafyllopoulosa (problemy zdrowotne), a na rezerwie zostawił Tomasa Podstawskiego. Do ataku i do opaski kapitańskiej powrócił Adam Frączczak, a duet środkowych obrońców tworzyli Mariusz Malec i Benedikt Zech. Kolejną szansę gry w „11” otrzymał Santeri Hostikka. Oczywiście zabrakło też w składzie Srdana Spiridonovica. Zawodnik ma ofertę z Crveny Zvezdy Belgrad i zniechęcił się do gry w Pogoni.

Spotkanie zapowiadało się bardzo ciekawie i od początku takie było. Tempo rozgrywanych akcji było wysokie i na pewno nie były to piłkarskie szachy. Cios za cios – akcja za akcję.

ZOBACZ TEŻ: Wsparcie kibiców dla piłkarzy Pogoni Szczecin. Racowisko na Mickiewicza. Zobacz WIDEO!

Pierwszy celny strzał oddał Bartosz Białek, ale z jego główką Dante Stipica sobie spokojnie poradził. Blisko napastnika był też Mariusz Malec, co na pewno wpłynęło na jakość uderzenia.

W odpowiedzi Pogoń wyprowadziła akcję prawym skrzydłem – seria szybkich zagrań, Adam Frączczak sprytnie przepuścił piłkę, a w dobrej sytuacji znalazł się Paweł Cibicki. Jego strzał z 15. metra był jednak podbity i skończyło się rzutem rożnym.

W kolejnej akcji bramka już padła, ale dla gości. Dobrze rozegrana kontra, na czystą pozycję wyszedł Dejan Drazić i nie miał problemów z pokonaniem Stipicy.

Pogoń natychmiast jeszcze bardziej przyspieszyła i na połowie Zagłębia zaczęło być coraz bardziej gorąco. Strzelać próbowali Dąbrowski, Frączczak, Cibicki, były spięcia po stałych fragmentach gry.

Zagłębie szukało kontr i między 25. a 27. minutą znów pokazało spore możliwości. Stipica wybronił kolejną główkę Białka, ale chwilę później piłka trafiła do Damjana Bohara. Skrzydłowy pokazał, co trzeba zrobić z piłką w polu karnym będąc w jego narożniku. Drybling do środka, strzał przy słupki i bramkarz Pogoni mógł jedynie wyciągnąć piłkę z siatki.

Pogoń nie zwiesiła głów. Walczyła, biegała w szybkim tempie, ale co najwyżej akcje kończyły się na słupku. Za to lubinianie potrafili karcić i byli przy tym skuteczni. W 43. minucie błąd popełnił Zech, piłkę zabrał Białek i z łatwością pokonał Stipicę. Obrona Pogoni popełniała sporo błędów indywidualnych, nie była monolitem i choć prowadzenie Zagłębia było za wysokie, to jednak prowadził do przerwy zespół konkretniejszy na boisku.

Mimo fatalnego wyniku trener Runjaic nie zdecydował się na żadną zmianę w przerwie spotkania. Być może szkoleniowiec nie chciał w ten sposób wskazywać winnych, a może postanowił sprawdzić, jak zespół zareaguje na rozmowę w szatni. Tej reakcji to szczególnie nie było widać. Portowcy próbowali dobrać się do przeciwnika, ale nie mieli pomysłów. To Zagłębie mogło zdobyć kolejne bramki, bo grało szybko i z pomysłem.

Rotacje w składzie nastąpiły po kwadransie gry II połowy. W ekstraklasie zadebiutował 17-letni Hubert Turski, a po długiej nieobecności powrócił do niej Kamil Drygas (. Pomocnik od razu przejął opaskę kapitańską od Frączczaka.

- Pełne ryzyko – zachęcał zawodników Tomasz Kaczmarek, drugi trener Pogoni, a ci słuchali. Napierali mocno, ale przy tym bardzo odsłaniali tyły. Gdyby goście byli skuteczni – to w Szczecinie prowadziliby 6:0, a tak ospodarze atakowali z nadzieją. W dobrej sytuacji znalazł się Turski, ale ie pokonał Dominika Hładuna. Strzelali też Drygas, Cibicki, Listkowski i łówką ponownie Turski. Młody napastnik pokazał więcej ognia w polu arnym rywala niż Michalis Manias i Soufian Benyamina przez cały sezon.

Wynik nie uległ zmianie, a powinien, ale na korzyść gości. Pozostaje wstyd po takim rozstrzygnięciu i nerwy, co będzie dalej z Pogonią w rundzie zasadniczej.

ZOBACZ TEŻ: PKO Ekstraklasa. Ilu kibiców może wejść na stadion? Najmniej w Szczecinie, najwięcej we Wrocławiu

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dni Lawinowo-Skiturowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto