Pogrzeb Kazimierza Zielonki. 50-letni górnik zginął we wstrząsie w kopalni Zofiówka. Spoczął na cmentarzu w Szerokiej, gdzie mieszkał
W kościele pod wezwaniem Wszystkich Świętych w jastrzębskiej dzielnicy Szeroka odbyły się uroczystości pogrzebowe zmarłego górnika Kazimierza Zielonki. 50-latek to jedna z dziesięciu ofiar tragicznego w skutkach wstrząsu wysokoenergetycznego do którego doszło przed nieco ponad tygodniem w kopalni Zofiówka w Jastrzębiu-Zdroju.
Zmarłego górnika żegnała rodzina: żona wraz z dwójką dzieci, a także pozostali krewni i przyjaciele. Nie zabrakło także kolegów z pracy oraz przedstawicieli Jastrzębskiej Spółki Węglowej, w tym Edwarda Paździorko, zastępcy prezesa zarządu JSW ds. technicznych i operacyjnych oraz Marcina Gołębiowskiego, dyrektora ds. pracy kopalni Zofiówka.
W ostatniej drodze Kazimierzowi Zielonce towarzyszyli również przedstawiciele władz samorządowych: obecna była prezydent Anna Hetman i jej zastępca Roman Foksowicz. W pogrzebie uczestniczył również jako reprezentant władz rządowych na Śląsku, doradca wojewody Jarosława Wieczorka - Czesław Sobierajski.
Niewielka świątynia w Szerokiej wypełniła się po brzegi. Odbywającym się w niej uroczystościom pogrzebowym przewodniczył arcybiskup koadiunktor, Adrian Galbas. Homilię wygłosił natomiast ks. Jerzy Wójcik, proboszcz tamtejszej parafii. W wygłoszonym kazaniu, kapłan porównał ostatnie górnicze katastrofy do śmierci Chrystusa na krzyżu.
- Słońce się zaćmiło. Mrok ogarnął całą ziemię. Tak się stało przy śmierci Jezusa. Ale tak stało się też w Jastrzębiu i w Pawłowicach i na Śląsku i w całej Polsce. Straszny cios dotknął całą naszą społeczność, zwłaszcza górniczą. Nasze serca są rozdarte. Ileż to łez popłynęło w domach górniczych, w rodzinach górniczych, ale także ileż to łez parafian. Każdy współczuł, dotknięty tym ogromnym nieszczęściem - mówił podczas homilii ks. Jerzy Wójcik, stosując kolejne porównania: między innymi ratowników górniczych do Józefa z Arymatei, którzy podobnie jak on Jezusowi, chcieli zapewnić godny pochówek zmarłym kolegom.
W trakcie homilii nie zabrakło też wspomnień dotyczących zmarłego górnika. Jak mówił ks. Wójcik, praca w kopalni, w której zatrudnił się w 2006 roku i z której za niedługo miał odejść na emeryturę przenosiła się na wiele dziedzin jego życia.
- Jak wspomina rodzina zawsze robił wszystko, aby zapewnić jej bezpieczeństwo. Być może to jest taki nawyk z kopalni - bezpieczeństwo - zauważył kapłan, dodając, że zgodnie z tym, co mówiła o zmarłym rodzina, zawsze dbał, żeby w domu był świeży chleb. - Może też dlatego, że praca w górnictwie jest bardzo ciężka. Trzeba przelać wiele potu, żeby zdobyć ten chleb powszedni, trzeba narażać życie - zaznaczał kapłan.
Po mszy św., rodzina zmarłego w kondukcie żałobnym odprowadziła go na parafialny cmentarz, tuż obok kościoła w Szerokiej, gdzie został pochowany.
Dodajmy, że również dziś, także w Jastrzębiu-Zdroju odbył się pogrzeb kolejnego z górników, który zginął w kopalni Zofiówka - Przemysława Mośka. Uroczystości pogrzebowe 29-latka miały miejsce w jastrzębskim kościele pw. NMP Matki Kościoła. Górnik spoczął na cmentarzu komunalnym przy ul. Okrzei. Jego również żegnała rodzina, bliscy i koledzy z kopalni, a mszy św. pogrzebowej przewodniczył abp Wiktor Skworc.
Napięcie wokół Tajwanu. Chiny rozpoczęły manewry
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?