Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Polska reprezentacja poleciała za ocean, w sobotę mecz z USA

Hubert Zdankiewicz
Reprezentacja Polski trenowała wczoraj w Warszawie przed odlotem do USA. Na obiekcie Polonii, na którym wygrała swój ostatni jak dotąd mecz
Reprezentacja Polski trenowała wczoraj w Warszawie przed odlotem do USA. Na obiekcie Polonii, na którym wygrała swój ostatni jak dotąd mecz Fot. Marek Zakrzewski
Artur Boruc - Łukasz Piszczek, Dariusz Pietrasiak, Michał Żewłakow, Łukasz Mierzejewski - Jakub Błaszczykowski, Adam Matuszczyk, Rafał Murawski, Adrian Mierzejewski - Robert Lewandowski, Andrzej Niedzielan. Wiele wskazuje na to, że właśnie w takim zestawieniu reprezentacja Polski rozpocznie 9 października w Chicago towarzyski mecz z USA (12.10 zagra też w Montrealu z Ekwadorem).

Wczoraj kadra Franciszka Smudy trenowała po raz ostatni w Polsce - na stadionie Polonii Warszawa, na którym odniosła swoje ostatnie zwycięstwo, pokonując w marcu 2:0 Bułgarię (nie wygrała sześciu kolejnych spotkań). Po południu biało-czerwoni odlecieli do Stanów Zjednoczonych.

Obecność w pierwszym składzie Matuszczyka i Murawskiego może świadczyć o tym, że selekcjoner wyciągnął wnioski z przegranego 0:6 meczu z Hiszpanią, w którym jego zespół zagrał z tylko jednym defensywnym pomocnikiem (Murawskim). Smuda nadal upiera się jednak, że reprezentacja będzie w każdym meczu grała ofensywną piłkę, niezależnie od klasy rywala, a to już może budzić niepokój. To właśnie zespół USA był przecież czarnym koniem ubiegłorocznego Pucharu Konfederacji. Podopieczni Boba Bradleya pokonali wówczas w półfinale właśnie Hiszpanię, a w finale z Brazylią prowadzili już 2:0 (przegrali 2:3). Na tegorocznym mundialu w RPA Amerykanie doszli do 1/8 finału, gdzie przegrali po dogrywce 1:2 z Ghaną. O ich sile przekonaliśmy się zresztą sami, gdy dwa lata temu pokonali nas w Krakowie 3:0.

- Z taką wizją gry Smuda powinien pracować w Realu Madryt albo Barcelonie. Tam mógłby grać z każdym otwartą piłkę. On chyba myśli, że jest Vicente del Bosque - ironizuje Dariusz Dziekanowski, były reprezentant Polski, a później asystent poprzedniego opiekuna biało-czerwonych Leo Beenhakkera. - Od trenera naszej kadry można chyba oczekiwać, że wyciągnie wnioski z dotychczasowych niepowodzeń i dopasuje taktykę do możliwości piłkarzy. Zamiast tego mamy ułańskie szarże z szabelką na czołgi, bo Smuda chce wszystkim coś udowodnić. Niech uczy się od najlepszych. Czy Jose Mourinho pokonałby z Interem Barcelonę w Lidze Mistrzów, gdyby zagrał z nią w rewanżu otwartą piłkę? Czy Otto Rehhagel wygrałby w ten sposób z Grecją Euro 2004? To tak, jakby słaby i mało znany bokser wszedł do ringu z Kliczką, rzucił się na niego, dostał kontrę i padł na deski po 20 sekundach, a później tłumaczył, że zawsze ma taką taktykę - dodaje Dziekanowski, którego zbulwersowały również wczorajsze słowa Smudy. Selekcjoner przyznał szczerze, że obejmując kadrę nie spodziewał się, iż w Polsce jest tak mało dobrych piłkarzy.

- To dla mnie skandal! Coś takiego mówi człowiek, który od kilkunastu lat pracuje w ekstraklasie i prowadził wszystkie najlepsze polskie kluby. To go kompletnie dyskredytuje! Pamiętam jak krytykował Beenhakkera i mówił, że pod jego kierunkiem będzie lepiej. Wychodzi więc na to, że to były tylko puste słowa - populizm, którym chciał zapewnić sobie posadę - mówi.

W ogóle sam pomysł wyjazdu za ocean i gra z zespołami spoza Europy nadal budzi kontrowersje, pomimo tłumaczeń selekcjonera, że w dzisiejszej piłce wszyscy grają w podobnym stylu.

- Dla mnie to bez sensu - mówi inny były reprezentant Radosław Gilewicz. - Smuda wciąż narzeka, że ma mało czasu, tymczasem tracimy go na własne życzenie na jakieś wycieczki. Długa podróż i zmiana czasu spowoduje, że piłkarze wrócą zmęczeni do klubów. Nie dziwię się w tej sytuacji działaczom Auxerre, że nie chcieli puścić Dariusza Dudki. I jeszcze ta dziwna selekcja - jadą ci, co mają wizę do USA - dodaje były król strzelców austriackiej Bundesligi, którego zdaniem lepszym pomysłem byłoby zostanie w Europie.

- Selekcjoner miałby 10 dni. Mógłby spokojnie popracować z piłkarzami nad taktyką. To konieczne, bo w grze naszej kadry zbyt wiele było do tej pory bałaganu. Można by rozegrać sparing z kimś słabszym i to również nie byłby zły pomysł, bo wygrana na pewno poprawiłaby atmosferę wokół drużyny, którą zepsuła ostatnia seria porażek i remisów. Jedną wycieczkę już w tym roku mieliśmy - do Tajlandii. Pod względem turystycznym na pewno było fajnie, tylko co ona wniosła pod względem sportowym. Poza tym, że rozwaliła piłkarzom zimowy okres przygotowawczy - zastanawia się Gilewicz.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto