Film, który budził emocje od momentu ogłoszenia faktu, że powstaje miał w piątek, 23 kwietnia swoją polską premierę. W wypełnionej po brzegi sali kina "Roma" zasiedli m.in. Michał Smolorz, ks. Paweł Pyrchała, dr Jerzy Gorzelik i Krzysztof Lewandowski, wiceprezydent Zabrza.
Licznie stawili się także bohaterowie dokumentu oraz ich bliscy. Po pokazie wywiązała się niemal dwugodzinna dyskusja, nie tyle o samym filmie, co o tożsamości Górnego Śląska i jego mieszkańców. Spotkanie poprowadził Krzysztof Karwat.
- Tworząc ten film, starałem się znaleźć odpowiedź na dręczące mnie pytania. Cieszę się, że udało mi się poruszyć pewne obszary polityczne. Bardzo pomogli mi związani z Górnym Śląskiem intelektualiści, za co jestem im wdzięczny - mówił po projekcji Michał Majerski, reżyser prezentującego losy ludzi związanych z nazywanym z niemiecka "Oberschlesien" regionem.
Zobacz także trailer filmu Michała Majerskiego, "Oberschlesien - kołocz na droga" |
Jedną z najważniejszych postaci w obrazie okazał się ksiądz infułat Paweł Pyrchała, Niemiec z urodzenia, od połowy II wojny światowej związany z Zabrzem. Duchowny opowiedział m.in. o tym, jak w trakcie wojny do mieszkań wkraczało Gestapo i sprawdzało, czy ktoś nie ma powieszonego na ścianie obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej. - W 1945 roku to samo, tylko odnośnie innego obrazu - św. Anny Samotrzeciej - robili Polacy - wspominał ks. Pyrchała. W obu przypadkach posiadanie "niestosownego" obrazu kończyło się wysiedleniem.
- W pewnym momencie zauważyłem, że wszystkie dzieci na podwórku mają swoich ojców, a ja nie... Zapytałem mamę, gdzie jest tata i wtedy dowiedziałem się, że na wojnie, że jest żołnierzem Wehrmachtu - opowiada jeden z bohaterów filmu, którego ojciec nie wrócił z wojny.
Film jest wyraźnie podzielony na dwie części. W pierwszej reżyser skupia się na pokazaniu mnogości świadectw rozdzielonych pomiędzy Polskę i Niemcy rodzin z Górnego Śląska. Co ciekawe, swoje doświadczenia prezentują zarówno 80-latkowie, jak Theo Langer, ale i dzieci tych, którzy przed laty emigrowali z Górnego Śląska do dzisiejszych Niemiec.
W drugiej części filmu więcej miejsca poświęcono zaś współczesnej sytuacji Górnoślązaków oraz próbie postawienia diagnozy, czym dziś jest Górny Śląsk.
- Największymi wrogami Górnego Śląska są niektórzy Górnoślązacy! Nie ci mityczni gorole, warszawioki i inni. Najwięcej szkody wyrządzili ludzie rządzący tutaj - mówił po pokazie Michał Smolorz, jeden z najbardziej znanych publicystów w regionie.
"Oberschlesien - kołocz na droga" wywołał także wiele emocji u osób obecnych na widowni. Złożona m.in. z członków Ruchu Autonomii Śląska publiczność skandowała "Górny Śląsk! Górny Śląsk!".
Michał Majerski przyznał, że na razie nie będzie kręcił kolejnego filmu o Górnym Śląsku, ale nie wykluczył takiej możliwości. - W najbliższym czasie zajmę się filmem o Mazurach, ludzie, który nie istnieje. Będzie to dla mnie prawdziwe wyzwanie, bo to trochę tak, jak gdyby stworzyć coś z niczego - podzielił się planami na przyszłość dokumentalista.
Na razie nie wiadomo, czy film o losach Górnoślązaków będzie pokazywany w innych miastach Polski.
Po premierze, jej uczestnicy udali się do pobliskiej galerii "Cafe Silesia", w której ku pokrzepieniu podano tytułowy kołocz.
![]() | HISTORIA, LUDZIE, ZABYTKI | |
Muzotok - Natalia Zastępa - zapowiedź
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?