Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Proces kiboli Psycho Fans. „Baluś” opowiada o ustawce z kibolami Legii i Zagłębia: "Pluli na mnie, po czym znów zostałem znokautowany"

Patryk Osadnik
Patryk Osadnik
"Baluś" składa zeznania w procesie Psycho Fans
"Baluś" składa zeznania w procesie Psycho Fans Patryk Osadnik
Za nami trzecie posiedzenie sądu, na którym swoje zeznania w procesie Psycho Fans składał Łukasz B. ps. „Baluś” - jeden z przywódców zorganizowanej grupy przestępczej Ruchu Chorzów. Tym razem „Baluś” ujawnił szczegóły dotyczące ustawki z kibolami Legii Warszawa, Zagłębia Sosnowiec oraz dwóch innych zaprzyjaźnionych drużyn. - Pamiętam takie urywki, kiedy leżałem na ziemi. Zacząłem się czołgać do jakiegoś rowu. Dostałem w nos. Zemdlałem - opowiadał. Mały świadek koronny zdradził również, jak wyglądała bójka z kibicami Wisłoki Dębica. Wtedy pseudokibice zablokowali całą autostradę A4. Korek miał kilkanaście kilometrów.

„Baluś” kolejny raz zeznawał w procesie Psycho Fans

W czwartek, 13 lutego, przed sądem po raz trzeci zeznania składał Łukasz B. ps. „Baluś”. Jeden z liderów Psycho Fans, zorganizowanej grupy przestępczej kiboli Ruchu Chorzów, kolejny raz opowiedział o szczegółach dotyczących działalności gangu.

Tym razem „Baluś” mówił o dwóch bójkach, jakie Psycho Fans stoczyli w 2017 roku. Chodzi o ustawkę z kibicami czterech zaprzyjaźnionych ze sobą drużyn: Legii Warszawa, Zagłębia Sosnowiec, Radomiaka Radom oraz Czuwaju Przemyśl, a także bójkę z kibicami Wisłoki Dębica.

Łukasz B. zdecydował się na współpracę z organami ścigania, licząc na nadzwyczajne złagodzenie wyroku w myśl artykułu 60 Kodeksu Karnego. Jest tzw. małym świadkiem koronnym. W związku z tym zeznania składa w pojedynkę, bez udziału współwięźniów, przez których został uznany za zdrajcę. Nad jego bezpieczeństwem czuwają funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego Policji.

Psycho Fans zastawili pułapkę na kiboli Wisłoki Dębica. Trafili na Zagłębie Sosnowiec i Legię Warszawa

Zdaniem „Balusia” w ustawce z kibicami Legii, Zagłębia, Radomiaka i Czuwaju udział wzięło ponad 70 pseudokibiców Ruchu oraz Wisły Kraków. Zanim jednak doszło do starcia, ekipa Psycho Fans szykowała atak na kiboli Wisłoki Dębica oraz Siarki Tarnobrzeg.

- Oni mieli jechać na turniej Torcida Cup w Zabrzu. Taką informację otrzymaliśmy od ekipy Igloopolu Dębica. Uzgodniliśmy z nimi, że będą monitorować ekipę Wisłoki po wyjeździe z miasta. Tak też się stało - opowiadał „Baluś”.

Psycho Fans wyjechali z Chorzowa autostradą A4 w kierunku Tarnowa. Tam zatrzymali się przy jednym z zajazdów. Część grupy zamówiła jedzenie w środku, inni stali przed lokalem. Na miejsce dojechały trzy samochody Sharksów – pseudokibiców Wisły. Wtedy, co zeznali również inni oskarżenie w procesie Psycho Fans, nadjechał biały, luksusowy samochód na tablicach rejestracyjnych z Sosnowca. Ze środka wyszło dwóch elegancko ubranych mężczyzn.

Zaproponował nam walkę. My wiedzieliśmy, że w pierwszej kolejności robimy Wisłokę, bo po to tam przyjechaliśmy - Łukasz B. ps. „Baluś”

- Znaliśmy ich bardzo dobrze. Byli to kibice Zagłębia. Jeden z nich uważał się za szefa tej bandy. Zaproponował nam walkę. My wiedzieliśmy, że w pierwszej kolejności robimy Wisłokę, bo po to tam przyjechaliśmy. Mimo to wymieniliśmy się numerami telefonów. Wszyscy nasi ludzie wyszli przed lokal, staliśmy w grupie. Wiedziałem, że jeden z nich nas liczy - mówił „Baluś”.

Chuligani Zagłębia rzucili tylko, że będą w pobliżu, gdyby Psycho Fans zmienili zdanie i odjechali.

Chuliganów Zagłębia i Legii było dwa razy więcej. "Pluli na mnie. Po czym znów zostałem znokautowany"

Połączona ekipa kiboli Ruchu i Wisły po chwili pojechała w umówione miejsce. Kibole zjechali z autostrady w lasy, gdzie czekali na rozwój wydarzeń. W międzyczasie przecięli dwa przęsła ogrodzenia wzdłuż drogi, żeby móc zaatakować jadących do Zabrza kiboli Wisłoki oraz Siarki.

- Wtedy rozdzwonił się telefon z Zagłębia. Dzwonili natrętnie i nalegali, żebyśmy się bili. W końcu na to przystaliśmy. Dobrze wiedzieli, gdzie jesteśmy. Powiedzieli, że przyjadą w kilka minut. Pytali tylko, czy będziemy bili się honorowo, czyli na łapy. Bali się, że Wisła wyciągnie noże i maczety - opowiadał oskarżony.

Chwilę później po przeciwnej stronie autostrady zaczęły zatrzymywać się kolejne samochody. Zdezorientowani kierowcy nie wiedzieli, co się dzieje. Droga została całkowicie zablokowana. Z aut, według relacji Łukasza B., wyszło około 150 osób. Pseudokibiców Ruchu i Wisły było zaledwie około 70, o czym dobrze wiedzieli ich przeciwnicy.

- Odwróciłem się za siebie i zobaczyłem, że nasza grupa to przy nich zaledwie garstka. Ale stanęliśmy w linii i uderzyliśmy. Wciągali ludzi do środka, w tłum i tam ich oprawiali. Wciąż biliśmy się pomiędzy tymi dwoma przęsłami, ale ich było tak wielu, że przewrócili całe ogrodzenie - mówił „Baluś”.

Podeszli do mnie ludzie w koszulkach Radomiaka. Pluli na mnie. Po czym znów zostałem znokautowany. Jak się ocknąłem, zacząłem się wycofywać na czworaka - Łukasz B. ps. „Baluś”

Ekipa Legii, Zagłębia, Radomiaka i Czuwaju była zbyt duża, aby Psycho Fans i Sharks mieli z nimi jakiekolwiek szanse. Wielu pseudokibiców Ruchu i Wisły zostało bardzo poważnie pobitych. Łukasz L. ps. „Lucky” doznał złamania nogi.

- Pamiętam takie urywki, kiedy leżałem na ziemi. Zacząłem się czołgać do jakiegoś rowu. Dostałem w nos. Zemdlałem. Drugi raz. Znów zemdlałem. Podeszli do mnie ludzie w koszulkach Radomiaka. Pluli na mnie, po czym znów zostałem znokautowany. Jak się ocknąłem, zacząłem się wycofywać na czworaka. Widziałem, jak na polu bitwy leżą ludzie od nas. Reszta naszej ekipy rozbiegła się do lasu - opowiadał „Baluś”.

Po wszystkim Łukasz B. widział tylko, jak jego koledzy pomagają nieprzytomnym członkom Psycho Fans. „Lucky” ze złamaniem trafił do szpitala urazowego w Piekarach Śląskich. „Baluś”, wraz z kilkoma innymi osobami, pojechał ukryć sprzęt, który mieli w samochodach. Bali się, że zaalarmowana policja złapie ich na autostradowych bramkach. Nie chcieli mieć wtedy w bagażniku maczet ani pałek, których nawet nie użyli. Ustawka miała miejsce 11 lutego.

Żeby zaatakować kiboli Wisłoki zablokowali całą autostradę A4. Korek miał kilkanaście kilometrów

Zaledwie miesiąc później Psycho Fans ponownie postanowili dopaść kiboli Wisłoki. Znów zastawili pułapkę na autostradzie A4, tylko tym razem na wysokości Rudy Śląskiej. Chuligani z Chorzowa kolejny raz dostali cynk od ekipy Igloopolu, która dowiedziała się, że grupa kibiców Wisłoki wybiera się na mecz zaprzyjaźnionego Górnika Zabrze.

- Pamiętam, że zadzwoniłem do Wisły z prośbą, żeby na wysokości Krakowa przejęła Wisłokę. Dobrze wiedzieliśmy, jakimi samochodami jadą. Wisła na to przystała - opowiadał „Baluś”.

Psycho Fans zebrali się pod budynkiem Spartan Chorzów, gdzie wielu z nich trenowało sztuki walki. Z resztą Spartan wciąż kojarzony jest z pseudokibicami Ruchu. Łukasz B. wspominał, że tego dnia było ich niewielu. Mimo to pojechali zastawić pułapkę na autostradzie. Wszystko szło po ich myśli.

- Minął nas samochód Wisły, więc zgodnie z planem stanęliśmy na samochodami na całej szerokości autostrady. Pierwszy plan był taki, że bijemy się z nimi na gołe łapy. Kiedy do nich podbiegliśmy, zaczęliśmy obrywać ze sprzętu. Strzelali do nas z karabinków do paintballa - mówił „Baluś”.

Zaczęliśmy obrywać ze sprzętu. Strzelali do nas z karabinków do paintballa - Łukasz B. ps. „Baluś”

Członkowie Psycho Fans nie pozostali dłużni. Wyjęli z samochodów rakietnice i zaczęli strzelać w ich kierunku. Nastąpiła wymiana ognia, w której uszkodzonych zostało kilka samochodów. Według relacji „Balusia”, jeden z nich spłonął, o czym on dowiedział się po całym zajściu od kiboli Wisły. Sharks nie zdążyli dojechać na bijatykę, ponieważ utknęli w spowodowanym przez nią korku, który miał kilkanaście kilometrów.

- Kilka samochodów Wisłoki zatrzymało się bezpośrednio za naszymi samochodami. Część z nich wycofała się w kierunku reszty ekipy, w środku zostali kierowcy. Nasi chłopcy wybili im szyby, wyciągali ich z tych samochodów. Pamiętam, że jeden z nich chciał wysiąść. Zostały mu kilkukrotnie przygniecione nogi drzwiami. Jeden z młodych chciał pokazać, jaki z niego chojrak i zaczął okładać nieprzytomnego chłopaka pięściami po głowie - mówił „Baluś”.

W pewnym momencie ekipa Wisłoki zaczęła uciekać. Na autostradzie porzuciła samochody. - My też wycofaliśmy się do aut i pojechaliśmy pod Spartan - dodawał „Baluś”.

„Baluś” zeznawał po raz trzeci i nie ostatni. Następnym razem opowie o handlu narkotykami

Ze względu na fakt, że zeznania Łukasza B. są bardzo obszerne, a ciąży na nim aż 12 zarzutów, sędzina postanowiła przesłuchiwać go na kilku posiedzeniach sądu. To z 13 lutego było już trzecim.

Podczas kolejnej rozprawy „Baluś” powinien zakończyć swoje zeznania. Następnym razem lider Psycho Fans opowie o handlu narkotykami, z którego korzyści czerpali członkowie grupy pseudokibiców Ruchu Chorzów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chorzow.naszemiasto.pl Nasze Miasto