18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Prof. Miodek: Nie będzie kodyfikacji gwar śląskich. To naiwność i fanatyzm

Teresa Semik
Profesor Jan Miodek urodził się w Tarnowskich Górach
Profesor Jan Miodek urodził się w Tarnowskich Górach Tomasz Hołod
Proszę ode mnie nie wymagać udowodnienia, że może śląszczyzna jest odrębnym językiem, nie żądać jej kodyfikacji, bo to jest nonsens. Naiwność połączona z fanatyzmem - mówi językoznawca prof. Jan Miodek w rozmowie z Teresą Semik.

Wsłuchuje się pan profesor w głosy Ślązaków?
Nie ma tygodnia, żeby ktoś ze Śląska nie dzwonił do mnie.

Ale zachowuje pan powściągliwość w sprawie aspiracji części Ślązaków do stworzenia odrębnego języka.

Oczekiwanie ode mnie, że ja powiem: "Tak, śląszczyzna nadaje się do kodyfikacji w piśmie" jest takim samym zadaniem, jakie by postawiono matematykowi żądając udowodnienia, że czasem dwa razy dwa jest pięć. Nie udowodnię, i na tym moglibyśmy ten wywiad zakończyć.

Dyskusja jest faktem i można odnieść wrażenie, że wypowiadają się w niej głównie zwolennicy kodyfikacji śląszczyzny.

Cała ta dyskusja o śląskim języku w piśmie jest żenująca i dlatego starałem się zachować neutralność. Kiedy jednak słyszę, że na Śląsku atakuje się ludzi uważających inaczej, to trudno jest zachować spokój.

Co boli Ślązaków, którzy telefonują do pana?
Jedna z tych zatroskanych osób mówi do mnie: "No przecież my zawsze rzykali po polsku. Teroz momy nie rzykać po polsku?". To pokazuje, że myślący Ślązak miał zawsze oficjalną odmianę swojej mowy regionalnej i tą oficjalną odmianą była polszczyzna ogólna. Tak było przez wieki i tak jest dziś.

Można tłumaczyć Biblię na śląski, a "Ojcze nasz..." - nie?

Można w żartach przetłumaczyć nawet Biblię i powiedzieć: "Archanioł Gabryjel przyfurgoł do frelki Maryjki i Jej pedzioł, co bydzie miała karlusa, kierymu nado imie Jezus...". Można przy tym rechotać ze śmiechu, jak rechoczą moi koledzy z Warszawy, Wrocławia czy Poznania, kiedy im takie śląskie zdania wygłaszam.

Modlitwa "Ojcze nasz..." nigdy nie była zamieniana na wersję gwarową?
Nigdy. Pierwszy druk polski z modlitwami "Ojcze nasz...", "Zdrowaś Mario...", "Wierzę w Boga..." powstał na Śląsku pod koniec XV wieku. A teraz po śląsku będziemy mówić "Łojcze nas..."? Śląscy biskupi, wielu księży mówią mi, że nie wyobrażają sobie kazania po śląsku ani mszy po śląsku, bo ona nigdy po śląsku odprawiana nie była.

Nie można w gwarze śląskiej wypowiedzieć abstrakcyjnych, filozoficznych treści?
Nie można, bo brzmi to groteskowo. Może być językowo ciekawe i niegroteskowe coś, co prymarnie zostało w tym języku wytworzone. Kiedy ks. prof. Józef Tischner pisze o Platonie po góralsku, odbieram to pierońsko sztucznie. Mówię po śląsku "pierońsko sztuczne", przy całym szacunku dla Tischnera.

Czy gwary śląskie są w stanie udźwignąć rolę języka urzędowego, jak tego chcą zwolennicy kodyfikowania śląszczyzny?
Jeśli powiem po śląsku "ewidyntny", "permanyntny" zamiast ewidentny i permanentny, to będzie groteska. Schodzimy na tak żenujący poziom tych dyskusji, że zaczynam się wstydzić. A długo milczałem, bo sądziłem, że ktoś się zreflektuje.

Zwolennicy kodyfikacji gwar śląskich dopną swego?

Nie dopną, bo nikt tej kodyfikacji nie wykona. Te dążenia są naiwnością połączoną z fanatyzmem.
Myślę, że znajdą się językoznawcy gotowi na wszystko. Ja umywam ręce. Jak Piłat. I wątpię w kompetencje historyczno-językowe tych gotowych na wszystko.

Są językoznawcy, którzy twierdzą, że w gwarze śląskiej takie słowo, jak: "pójdymy" możemy zapisać przez "u".
Co takiego?

Twierdzą, że to nie jest błąd ortograficzny, bo Ślązacy mówili i mówią: "pu(j)dymy".

Ależ to jest błąd ortograficzny i dowód na to, że ten językoznawca kompletnie nie zna gwary śląskiej. U mnie dostałby dwóję z gramatyki historycznej języka polskiego. Starzy Ślązacy nie mówią: "Bóg" i "pójdę", bo zachowali fazę pośrednią tej samogłoski między pierwotnym "o" a dzisiejszym "u". Na tej zasadzie Barbórka ocalała przez "ó", choć Witold Doroszewski miał ochotę tę pisownię zmienić na "u". Poniekąd mu się udało i w Warszawie jest ulica Barburki pisana przez "u". Językoznawcy nie-Ślązacy zaczęli zwracać uwagę na to, że jeśli Ślązak mówi: "Barbora" i od niej tworzy zdrobnienie, to nigdy nie powie Barbórka tak, jak ktoś z Warszawy czy z Płocka. On powie "Barborka". Na tej zasadzie jak "Pan Boczek", "krotki", "pojda do ciebie".

Gwarę śląską zapisujemy zgodnie z polską ortografią?
Oczywiście.

Dialekt śląski jest zbiorem wielu gwar. Co zaświadcza o jego odrębności?
Powtórzę za Henrykiem Borkiem, Ślązakiem z Jędryska, dziś części Kalet, który 40 lat temu napisał - a ja to potwierdzam - nie ma ani jednej cechy dialektu śląskiego, która by go różniła od innych dialektów, w aspekcie historyczno-językowym. Wszystko to, co jest na Śląsku, jest gdzie indziej. Mazurzenie? Cała Opolszczyzna, znaczna część Górnego Śląska mazurzy do dziś. Tarnowskie Góry nie mazurzą, a Radzionków mazurzy, choć leży w odległości 8 km. Mazurzy Mazowsze, prawie cała Małopolska itd. Proszę nie przesadzać z jakąś niewyobrażalną odrębnością śląszczyzny. W gruncie rzeczy nie ma ani jednej cechy gramatycznej tylko śląskiej. Ani jednej. One są wspólne dla wszystkich dialektów.

Konflikt wokół kodyfikacji i nadania mowie śląskiej statusu języka regionalnego ma wymiar generacyjny?
Nie ma konfliktu pokoleniowego. Jest konflikt między rozsądkiem a jego brakiem, między znajomością historii dialektu śląskiego i nieznajomością tej historii. Takie wypowiedzi, jak ta sugerująca, że można pisać "pójdymy" przez "u" pokazują brak tej wiedzy.

Wysiłki zapalonych kodyfikatorów śląszczyzny nie przyniosą rezultatu?
Kapitałem dialektu śląskiego jest jego mozaikowość. Na ten dialekt śląski składa się kilkadziesiąt gwar. Próba kodyfikacji będzie zawsze z krzywdą dla którejś z tych gwar. Nie dajmy się zwariować.

Ależ oni chcą kodyfikować każdą z tych gwar.
Życzę wszystkiego dobrego na najbliższych 150 lat. Niech oni będą realistami. Znam domy śląskie od pradziejów, w których się gwarą w ogóle nie mówi. Niech oni nie mają złudzeń. Konkurs Marii Pańczyk "Po naszymu, czyli po śląsku" to jest skansen. Gwara zanika.

Właśnie dlatego chcą kodyfikować, żeby przetrwała.
Zmuszą teraz ludzi, żeby się uczyli gwary? Gdzie? Tu mieszka dziś więcej nie-Ślązaków niż Ślązaków.

To jest drugorzędna sprawa. Ważniejsze, jak rozstrzygać niepewności gwarowe.
Czy mam powiedzieć: "widzam tam krowam", "widzym tym krowym", a może "widza ta krowa"? Z jakiej racji ma być "widza ta krowa"? Bo ja jestem z Tarnowskich Gór i tak mówię? Opolanin powie: ja chcę, żeby było "widzam tam krowam", a ktoś z Cieszyna: "widzym tym krowym". Który wariant wybiorą zwolennicy kodyfikacji? Od wieków dla wielu pokoleń Ślązaków punktem odniesienia była polszczyzna ogólna. Ona integrowała, a w tej chwili ma dzielić?

Poszukiwanie śląskiej tożsamości jest w jakiejś mierze skutkiem niszczenia regionalnej odrębności.
Mogę mówić o pewnych błędach powojennej Polski popełnionych na tym terenie. Mogę mówić, że nie można na siłę wymuszać od kogoś deklaracji polskości. Jeśli ktoś chce powiedzieć: jestem Polak Ślązak albo Ślązak Polak, proszę bardzo. Chce powiedzieć: jestem Ślązak i nic więcej, proszę bardzo. Chce powiedzieć: jestem Ślązak Niemiec albo Niemiec Ślązak, proszę bardzo. Powtórzę za królem Zygmuntem Augustem - nie mogę być i nigdy nie będę królem niczyich sumień. Natomiast proszę ode mnie nie wymagać udowodnienia, że może śląszczyzna jest odrębnym językiem. Proszę ode mnie nie żądać jej kodyfikacji, bo to jest nonsens.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto