**
>> Najnowsze doniesienia w sprawie kobaltu z Lipin! KLIKNIJ!**
Mężczyzna, który zgłosił się dziś do skupu złomu w Świętochłowicach-Lipinach, był tak pijany, że na razie policjanci nie dowiedzieli się od niego, skąd wziął ołowiane pojemniki z radioaktywnym nadzieniem.
Pechowy sprzedawca postanowił ukryć swój towar w pobliżu dawnej kopalni "Matylda", przy ulicy Sztygarskiej. Jego niefart sięgnął zenitu, gdy na radioaktywny dobytek natrafiły przebywające w okolicy dzieci. W sumie znaleziono dwa pojemniki, wielkości butli z gazem. Znajdowały się w dwóch różnych miejscach. Dzieci skierowano do szpitala na badania, po których okazało się, że nic im nie dolega i zwolniono je do domu.
Jedno jest pewne, we wnętrzu pojemników znajduje się rozszczepiony kobalt. Gdyby pojemniki uległy uszkodzeniu, wówczas mogłoby to stanowić zagrożenie dla wszystkich, którzy mieli z nimi kontakt.
- Teren w okolicy dawnej kopalni "Matylda" w Lipinach zabezpieczają strażnicy miejscy. Rano na miejsce przybyli eksperci, którzy zbadali pojemniki i nie stwierdzili zagrożenia napromieniowaniem - wyjaśnia MM Silesii Piotr Bieniak z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.
Również śląska straż pożarna stwierdza w komunikacie wysłanym do mediów, że wykonane pomiary dały pewność, że nie było i nie ma żadnego niebezpieczeństwa.
Nietypowe znalezisko zbadają teraz specjaliści z Państwowej Agencji Atomistyki, którzy jeszcze dziś mają dojechać na Śląsk z Warszawy.
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?