Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rutkowski: Poszukiwana Magda nie żyje. Detektyw zdradza szczegóły zeznań matki

Adrian Leks
Adrian Leks
Matka przyznała się, że Magda zginęła w wyniku wypadku.
Matka przyznała się, że Magda zginęła w wyniku wypadku. Michalina Bednarek/Adrian Leks
Matka przyznała się, że Magda zginęła w wyniku wypadku. Policja przerwała poszukiwania ciała dziecka. Zostaną wznowione jutro.

Aktualizacja - piątek 18:40

Dzisiejsze poszukiwania zwłok dziecka zostały zakończone ze względu na zapadający zmrok. Nie przyniosły one żadnego rezultatu.

Poszukiwania mają zostać wznowione jutro rano.

Aktualizacja - piątek 14:40
Na zarzuty Krzysztofa Rutkowskiego, które dotyczyły pracy śląskiej policji przy tej sprawie odpowiedział na antenie TVN24 jej rzecznik, Andrzej Gąska.

- Nie odważyłbym się na krytykę firmy Rutkowskiego nie mając wiedzy o działaniach jego grupy, a on też przecież nie ma wiedzy o działaniach policji. Od samego początku była brana też pod uwagę wersja, że w tę sprawę może być zamieszany ktoś z rodziny. Dalej nie mamy żadnego materialnego dowodu, który potwierdziłby wersję matki dziecka.

Aktualizacja - piątek 13:30
Detektyw przekazał wszystkie szczegóły na temat prowadzonej przez siebie sprawy na specjalnej konferencji prasowej.

- Przeprowadziliśmy działania, w wyniku których matka jednoznacznie przyznała się do tego, że dziecko wypadło z jej ręki. Wyślizgnęło się z kocyka i uderzyło głową o próg. Dziecko w wyniku uderzenia poniosło śmierć. Zapakowała dziecko do wózka i starał się je ukryć, by nikt go nie znalazł - poinformował Rutkowski.

Detektyw Rutkowski wyjaśnił kiedy zorientował się, że to matka jest odpowiedzialna za zaginięcie Magdy.

- Zachowania matki przed przesłuchaniem nie były normalne. Odmówiła badania wariografem i była bardzo zdenerwowana. Bartek poddał się badaniom, a Katarzyna nie. Była bardzo zdenerwowana przed badaniem, rozbiła głowę Bartkowi podczas awantury domowej uderzając go drzwiami. Chciała uciec z domu. Według mojej oceny mąż nie miał wiedzy o tym co się wydarzyło. W pewnym momencie Katarzyna pękła i powiedziała prawdę. Nie była przeze mnie zastraszana - podkreślił Krzysztof Rutkowski.

- Wskazała mi miejsce, gdzie znajdują się ukryte zwłoki, ale nagle zaczęła płakać i mówiła, że tam jest jej dziecko. Nie miałem sumienia dalej prowadzić akcji. Nie chciałem też być posądzony przez policję o zatarcie śladów - relacjonuje detektyw.

- Nie możemy wykluczyć, że zwierzęta rozszarpały zwłoki dziecka i że dziecko było w tej kurtce znalezionej pod drzewem. Badania genetyczne kurtki będą na tyle istotne, że wykluczą bądź nie, czy dziecko było w nią zawinięte. Katarzyna ukrywając dziecko starała się sfingować napad na siebie i znaleźć miejsce, gdzie nie będzie ludzi. Przewróciła się sama, upadła na twarz. Sama uderzyła głową o płytę chodnikową - tłumaczył Rutkowski.

- Dla mnie sprawa ma swój finał i została zakończona. Możemy służyć pomocą w udostępnieniu sprzętu do poszukiwań oraz badań DNA. Przekażemy każdy materiał organom ścigania - podsumował Rutkowski.

Komentarz redakcji:

Od prawie dwóch tygodni wszyscy szukaliśmy Magdy, drukowaliśmy plakaty, posyłaliśmy linki. Nasze zaangażowanie podgrzewały codzienne wołania mamy dziecka - "Oddajcie mi moją Madziulkę" - krzyczała przez łzy. Łzy były szczere, na pewno Kasia W. przeżywa tragedię, nie wiedzieliśmy jednak z jakich powodów.

A przecież już od początku wszyscy mieliśmy, gdzieś z tyłu głowy słowa, że coś tu nie gra. Nikt nic nie widział? Nikt nie zwrócił uwagi na uciekającego napastnika z małym dzieckiem? O nie, przecież nie ogarnęła nas jeszcze aż taka znieczulica. Sąsiedzi z Sosnowca na pewno by zareagowali. Nie ważne czy to Śląsk, czy Zagłębie, na sąsiadów zawsze mogliśmy liczyć i trudno było uwierzyć, że przy tej sytuacji zachowaliby się inaczej niż zwykle i nie zareagowali. Dzisiaj wierzymy, że matka była tą złą w całej sytuacji, a Madzia nie żyje. Mam nadzieję, że wszyscy zostaliśmy kolejny raz oszukani. Niesmak będzie do przełknięcia.

Piotr Kalsztyn


Aktualizacja - piątek 11:05
Matka jest zatrzymana w charakterze podejrzanej. Nie postawiono jej jeszcze żadnych zarzutów, ale niemal na pewno zostanie jej przedstawiony zarzut składania fałszywych zeznań. Wszystko musi zostać zweryfikowane.

Policjanci nie dysponują w tej chwili żadnymi dowodami, które potwierdzałyby wersję matki, mówiącą o ukryciu przez nią zwłok dziecka. Teren przy ulicy Ceglanej w Sosnowcu wzdłuż rzeki Czarnej Przemszy nadal jest przeszukiwany przez funkcjonariuszy. - Czekamy także na specjalistyczny sprzęt z Warszawy. To georadar, dzięki któremu można sprawdzić czy ziemia była ostatnio rozkopywana - powiedział oficer z biura prasowego śląskiej policji.

Nie jest wykluczone, że teren poszukiwań może zostać rozszerzony.


Aktualizacja - piątek 9:18

**Na miejscu jest też detektyw Rutkowski, nie został wpuszczony jednak na teren poszukiwań. Kilkudziesięciu policjantów przeszukuje teren.

Wyświetl większą mapę
**Aktualizacja - piątek 8:35
**Nasz dziennikarz, który znajduje się na miejscu, donosi że teren jest już ogrodzony. - Nidzie nie można przejść, przed chwilą przyjechali policjanci z grupy specjalnej przeszukiwać teren - mówi Adrian Leks.

- Cały czas braliśmy dwie wersje pod uwagę. Jedna, że ktoś z najbliższego otoczenia jest związany z tą sprawą lub wersja matki, że ktoś porwał Magdę. O pierwszej kwestii nie mówiliśmy publicznie, przez wzgląd na rodzinę - powiedział Adam Jachimczak dla TVN24.

Telewizja TVN24 pokazała kilkanaście sekund z nagrania w którym matka przyznaje się do winy. Film trafił na YouTube.


ZOBACZ ZDJĘCIA Z MIEJSCA POSZUKIWAŃ



Aktualizacja - piątek 8:00

Szukanie ciała Magdy ma się rozpocząć chwilę po godzinie 8. Policja nie wyklucza, że dziecko może jeszcze żyć. - Zawsze bierzemy pod uwagę wszystkie możliwości, nie mamy potwierdzonej tezy, że Magda nie żyje - mówi nam Sebastian Fabiański z biura prasowego KWP.

Matka dziecka nie została jeszcze przesłuchana przez policję. - Jej stan psychiczny na to nie pozwala, na razie jest zatrzymana - dodaje Fabiański.

Jeśli wersja kobiety się potwierdzi to policjanci nie będą musieli kopać w zmarzniętej ziemi, a zwłoki dziecka będą ukryte pod starymi gałęziami.

Aktualizacja - piątek 6:38

Wbrew wcześniejszym informacjom, ciało dziecka nie zostało odnalezione. Matka przyznała się do winy i wskazała miejsce, gdzie ukryła ciało, którego jednak policjanci do tej pory nie znaleźli. Matka jest w zbyt złym stanie psychicznym, aby zeznawać.

Matka Magdy przyznała Rutkowskiemu, że będąc w domu dziecko wypadło jej z rąk i uderzyło głową o ziemię. Katarzyna W. nie wiedziała co zrobić, zapakowała ciało dziewczynki do wózka i porzuciła pod drzewem.

W miejscu wskazanym przez matkę znaleziono kurtkę, jest to jednak kurtka dla dziecka 3-4 letniego. Obecnie policjanci zamierzają przeszukać teren w pobliżu rzeki Przemszy.

Czwartek, 23:34

- Matka przyznała się, że dziecko zginęło w wyniku nieszczęśliwego wypadku. To nie było zabójstwo. Madzia wypadła matce z rąk i uderzyła główką o ziemię, w wyniku czego zmarła. Ojciec nie wiedział o wypadku - powiedział na antenie TVP Info Krzysztof Rutkowski.

Policja nie potwierdza tych informacji, dopiero po oględzinach zwłok będzie mogła stwierdzić, czy to faktycznie ciało Magdy.

Poszukiwania półrocznej Magdy trwały od wtorku (24 stycznia). **

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto