- Nie spodziewałem się aż takiego oporu ze strony Trefla - powiedział tuż po zakończeniu spotkania libero mistrza Polski, Piotr Gacek.
Rzeczywiście, gdańszczanie przez większą część meczu potrafili nawiązać ze Skrą wyrównaną walkę (wyjątkiem był pierwszy set). Gdyby wykorzystali trzy piłki setowe w drugiej partii, końcowy wynik mógłby wyglądać zupełnie inaczej. Bełchatowianie to jednak zespół z najwyższej europejskiej półki i kiedy trzeba było wnieść się na wyżyny swoich umiejętności, oni to właśnie robili. Gdy gospodarze byli od krok od zwycięstwa w drugim secie, Mariusz Wlazły, któremu wcześnie zagrywka zupełnie nie wychodziła, rozpoczął serwisowe szaleństwo i dwoma asami wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie 2:0.
Siatkarze Trefla wyszli na ten mecz wyraźnie spięci, co nie powinno jednak specjalnie dziwić. Była to przecież inauguracja ligi, a w dodatku spotkanie ze zdecydowanie najlepszą w Polsce drużyną. I zapewne głównie dlatego gdańszczanie popełniali masę błędów. Przyjmujący mieli olbrzymie kłopoty z dokładnym odbiorem zagrywki, Łukasz Kruk wystawiał słabo, a atakujący Wojciech Winnik nie mógł przebić się przez szczelny mur bełchatowian. A gdy już udawało mu się ominąć blok, to najczęściej uderzał w aut.
Na szczęście, presja i respekt dla rywala odeszły w drugiej partii na bok. Kruka zmienił Jakub Bednaruk i gra Trefla wyglądała już zupełnie inaczej. Największe gwiazdy zespołu, Łukasz Kadziewicz i Serb Bojan Janic, zaczęli grać na miarę swoich możliwości, a słaby dotychczas Winnik kończył na obu skrzydłach atak za atakiem. Beniaminek PlusLigi mógł tego seta wygrać, ale wspomnianą już wcześniej kanonadą serwisową popisał się Wlazły. Set kolejny miał podobny przebieg, z jedną znaczącą różnicą - tym razem wygrał go Trefl. Siatkarze oraz kibice z Gdańska zwietrzyli szansę na końcowe zwycięstwo. Skra jednak znacząco poprawiła swoją grę i partia czwarta okazała się być partią ostatnią.
- Wcale mnie ta porażka nie martwi. Siatkarze pokazali się ze świetnej strony i rozegrali wyrównany mecz, a kibice na trybunach stworzyli fantastyczne show. Trzeba się z tego wszystkiego cieszyć - podsumował prezes Trefla Gdańsk, Kazimierz Wierzbicki.
"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?