Niemowlaki mają swoje humory. Szczególnie takie, które zostały przyzwyczajone do ciągłego towarzystwa drugiej osoby. Taki mały terrorysta jest w stanie płaczem wymusić od rodziców zapewnianie mu nieustających uciech. W ruch idą zabawki, gumowe książeczki z kolorowymi obrazkami i nagle wszystko gra.
Jest cicho, uśmiech nie schodzi z tej małej twarzyczki... Spróbuj jednak chwilę odpocząć, zająć się czymś innym i awantura znów się rozpoczyna.
Inaczej jest, kiedy dzieciak trafia pod opiekę starszej siostry. Leży spokojnie na jej łóżku otoczona pluszowymi zabawkami i co najwyżej sprawdza co pewien czas, czy nie została w pokoju sama. Starsza może w tym czasie nawet odrabiać lekcje i nie zwracać większej uwagi na to co dzieje się obok niej. Niemowlak i tak jest zadowolony i absolutnie nie płacze...
Młodsza w ogóle jest wpatrzona w starszą jak w obraz. Powrót ze szkoły jest równoznaczny z wybuchem radości, który jest wprost nieporównywalny do tego, co dzieję się, kiedy wieczorem do mieszkania wchodzi zmęczony ojciec.
Dziwne to trochę, bo doskonale pamiętam z dzieciństwa tę ciągłą rywalizację braterską. Awantury były na porządku dziennym – o zabawki, słodycze, a nawet o głupią minę. Trudno powiedzieć, że się lubiliśmy, było dobrze gdy się tolerowaliśmy.
A one potrafią się „dogadać” już od początku. ? Coś w tym chyba jest... ?
echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?