Wigilia. Biały obrus na stole. Tradycyjne potrawy. Puste nakrycie. Coś jeszcze? Tak. W wielu rodzinach od kilku lat także Betlejemski Ogień. Skąd wziął się ten zwyczaj i jak to się dzieje, że światło z groty w Autonomii Palestyńskiej w grudniu rozprzestrzenia się po całej Europie?
Mieszkańcy Piekar Śląskich od wczoraj mają już pewność, że na Święta będą mogli zabrać ze sobą do domów Betlejemskie Światło Pokoju. 12 grudnia przywieziono je do Bazyliki Najświętszej Marii Panny. Po uroczystej Mszy Świętej zorganizowanej przez Komendę Śląskiej Chorągwi ZHP w Katowicach oraz Hufiec ZHP im. Hatki, Hadasia i Tomy w Piekarach Śląskich, zgromadzeni w kościele harcerze odpalali ogień, by móc „przekazać go dalej”. Na koniec wszyscy udali się pod pomnik Jana Pawła II, gdzie łamano się opłatkiem i składano sobie bożonarodzeniowe życzenia.
Od wczoraj więc Betlejemskie Światło Pokoju jest w Piekarach. Do Polski przybyło ono jednak już 11 grudnia. Polscy harcerze odebrali je w Zakopanem od słowackich skautów, którzy otrzymali je od kolegów z Austrii. Bardziej wstecz nie trzeba już sięgać, bo to właśnie Austriacy są inicjatorami akcji dzielenia się ogniem. To oni, jeśli pozwala na to sytuacja polityczna, od 1986 roku każdego grudnia posyłają do Groty Narodzenia Pańskiego swojego przedstawiciela. Jego zadaniem jest przywiezienie stamtąd Światła Pokoju, które następnie zostaje przekazywane dalej i dalej jako symbol nadziei na to, że świat bez wojen nie jest utopią.
Co roku dzięki harcerzom i skautom ogień ten dociera nawet poza krąg polarny.
Materiał dziennikarza obywatelskiego
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?