Znany szerszej publiczności jak DJ Nail, Karol Gwóźdź wydaje swoją pierwszą płytę w irlandzkiej wytwórni Psychonavigation Records. Dzięki temu jego ambient obiegnie cały świat, a płyta ukaże się 16 stycznia 2012.
- Cieszę się, że wydaję właśnie w tym labelu, bo dla nich np. remiksował Autechre. Premiera krążka jest niewątpliwie światowa, jako że ja jestem ze Śląska, płytę wydaje irlandzka wytwórnia, a dystrybucja obejmie Europę, Wyspy Brytyjskie i Stany Zjednoczone, nie licząc sklepów typu Amazon, przez które płytę będzie można kupić i w Japonii – tłumaczy Karol.
Kiedy skończył nagrywać materiał, rozesłał go do kilku europejskich wytwórni, specjalizujących się w muzyce typu ambient.
- Dostałem pozytywny odzew z Irlandii. Powiedzieli ''bierzemy, to jest świetne!''. Usłyszałem też, że mój materiał brzmi jak płyty z najlepszych czasów Briana Eno, a to dla mnie niewyobrażalny komplement – dodaje Karol.
Siemianowiczanin ma właściwie trzy oblicza. Jako Nail nagrywa szeroko pojęte electro, jako Kuklok - hard techno, natomiast pod nazwiskiem Karol Gwóźdź tworzy ambient, ale także pisze wiersze. Jest nawet autorem tomiku poezji „Myśli ukryte”
- Miałem 17 lat, kiedy po raz pierwszy miałem szansę zagrać dla innych i tak zaczęła się przygoda z muzyką. Niektórym może wydać się dziwnym fakt, że tworzę zarówno electro, jak i ambient, ale jestem przede wszystkim bardzo otwarty na wszelkie rodzaje elektroniki. Człowiek wczesnym wieczorem słucha techno, a późnym ma ochotę odpocząć przy ambiencie – taki właśnie jestem ja – wyjaśnia nam Karol.
Dziwić też może fakt, że artysta czynnie i z sukcesami udziela się w odległych od siebie dziedzinach sztuki, jak literatura piękna i muzyka elektroniczna.
- Najwyraźniej mam rozdwojenie jaźni, a obie te jaźnie jak widać na razie bez przeszkód ze sobą współpracują – dodaje Karol.
Interesujący jest również fakt, że nazwy utworów na pierwszej płycie umieszczone zostały w języku śląskim, podobnie jak wiersze pisane przez Karola. Znajdziemy na krążku więc takie kawałki jak Gůrnoślůnskje Tragedyje, Spůmńyńa czy Gryfne Bajtlostwo.
- Jestem Ślązakiem z dziada pradziada i wcześniej roboczo nazywałem utwory. W rozmowie z szefem wytwórni wyjaśniłem, że „titles are in silesian language”, tłumacząc przy okazji kim są Ślązacy i czym jest Upper Silesia, a on nie miał nic przeciwko. Francuscy czy niemieccy muzycy wydają swoje płyty w swoich językach, więc dlaczego Ślązak nie mógłby? Efekt jest taki, że w Irlandii już się mówi "Silesian based musician” – wyjaśnia Karol.
- Mogę zatem promować swój język także poprzez ambient – wyobraźmy sobie, że w jakimś dużym sklepie w USA znajdujesz płytę, gdzie tytuły są w języku śląskim – dodaje.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?