Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Śląskie blogerki: Lena i Lona

Silesia Street Look
Silesia Street Look
Po dwóch tygodniach modowego szaleństwa na Offie czas na Śląskie blogerki.

Dziś chciałam Wam przedstawić nie jedną a dwie blogerki z naszego regionu Ilone i Milena czyli Lone i Lene z Bless The Mess.

Lona i Lena założyły bloga na początku tego roku. Bless the Mess to połączenie ich pasji modowych, muzycznych, lifestyle'owych, a ponadto pokazuje , że na Śląsku i w Zagłębiu dzieją się wiele ciekawych rzeczy oraz mieszkają tu tacy ludzie których naprawdę warto poznać!

Mimo, że blog dziewczyn istnieje nie cały rok, cieszy się on dużą popularnością wśród czytelników. Osobiście na blog natrafiłam na początku działalności i od razu trafił do ulubionych. Miło obserwować jak dwie przyjaciółki łączą swoje pasje w całość i kochają to -  dokładnie  jak ja i Dagmara. Więc zapraszamy na krótki wywiad z dziewczynami, enjoy!

SSL: Wymieńcie trzy skojarzenia związane ze Śląskiem.

Lena: Na szczęście nie są to już tylko kopalnie. To jednak przede wszystkim dom i pasja. Dlaczego? Bo ciągle nie mogę wyjść z podziwu jak szybko zmieniają się Katowice, miejsce w którym mieszkam. A to właśnie dzięki wielkiej pasji wielu ludzi.

Lona: Ludzie nie lubią gdy o Śląsku mówi się przez pryzmat kopalni i węgla. Ale jak się stąd wyjedzie to gdzieś to skojarzenie, wspomnienie, jest bardzo silne. Pamiętam, jak podczas studiów jeździłam do domu z Zielonej Góry pociągiem (notabene, nazywał się „Ślązak”) pierwsze kominy widziałam w Kędzierzynie. A gdy pociąg zatrzymywał się w Mysłowicach (stacja jest w pobliżu KWK) to dosłownie czuć było przez nieszczelne okna ten charakterystyczny węglowy zapach. Wtedy wiedziałam, że jestem w domu.

Drugie skojarzenie to otwartość i gościnność ludzi. Pod tym względem jesteśmy bardzo podobni do ludzi z Wrocławia i okolic, szybko porzucamy dystans, łatwo się zaprzyjaźniamy. Trzecie moje skojarzenie – jako, że mieszkam teraz w Sosnowcu – to odwieczna święta wojna między Śląskiem a Zagłębiem, o tyleż zabawna, co niepotrzebna.

Czego brakuje Wam na Śląsku ( kultura, miasto, społeczeństwo)?

Lena: Marzyłabym, żeby nasza konurbacja (bo nie aglomeracja;) nie zasypiała. By oddzielić city, gdzie się pracuje, od miejsc, gdzie się bawi i mieszka. By moje Katowice w centrum były połączeniem nowoczesnych szklanych wieżowców i klimatycznych, modernistycznych kamienic.

Lona: Najbardziej na Śląsku brakuje mi Krakowa! Tej multikulturowej, pełnej życia atmosfery, wielu technologicznych udogodnień, imprez bez densu i techno. I gentlemanów też u nas jak na lekarstwo.

Co sądzicie o śląskich ulicach pod kątem mody? Co chciałybyście zmienić?

Lena: Bardzo mocno zapadły mi słowa Tomasza Jacykowa, który jakiś czas temu oceniał Ślązaków. O kobietach mówił, że mają słabość do dziwnych, tandetnych dodatków (butów, torebek, biżuterii) rodem z Niemiec. I rozpoczęłam badanie - miał dużo słuszności. Ale z drugiej strony jest mnóstwo kolorowych, interesujących ludzi. Osobiście uwielbiam subkultury i wzrusza mnie fakt, że na Śląsku można spotkać starszego pana w skórzanych spodniach, który kocha Dżem i bluesa. I choć nie jestem jeszcze posiadaczką, ale to się zmieni, jestem zahipnotyzowana projektami Gryfnie. To jest miłość do mody i Śląska! Fajnie, by też było pokazać śląski strój w nowoczesnej odsłonie. Taka rewolucja na miarę "Grandy" Moniki Brodki tylko w wersji silesia-fashion.

Lona: Czasem mam wrażenie, że większości osób coś takiego jak moda, styl, wyrażanie siebie przez strój po prostu nie interesuje. Modę traktuje się jak fanaberię rozpuszczonych dzieciaków. A ludzie zbyt kolorowi wzbudzają zainteresowanie i wciąż narażeni są na nieprzyjemności ze strony co wrażliwszych domorosłych wyroczni mody/ Ale jest i druga strona medalu – trudne warunki wyzwalają kreatywność i twórcze podejście. I kiedy człowiek się na to otworzy, okazuje się, że tu są prawdziwe cuda i tabuny pozytywnie zakręconych na modę i życie ludzi. Staramy się o takich ludziach i miejscach pisać na naszym blogu.

Czym inspirujecie się w doborze stroju?

Lena: Haha, nie zawsze tym, czy dobrze w nim wyglądam. Bo powinnam mankamenty ukrywać, a zdarza mi się je podkreślać, kiedy jakiś fason szczególnie przypadnie mi do gustu. Poza tym pogoda bywa inspirująca... A tak na serio to lubię wszystko co ma w sobie rock'n'rollowego ducha. Skóry, ćwieki, denim.. Inspiruje mnie niemal każda odmiana tej muzyki. Od rytmów bluesa i hippie po bardzo ciężki metal.

Lona: Ja jestem wiecznie rozdarta między sferą ‘wanna be’ a ‘I am’. I wiecznie nie mam co na siebie włożyć. Jednego dnia czuje się świetnie w jakiejś sukience, następnego najchętniej wyrzuciłabym ją do kosza. Dom wariatów! A inspiruje mnie w zasadzie wszystko – wczoraj obejrzany odcinek „Seksu w wielkim mieście”, nowa płyta „Gossip”, kwiatki nadrukowane na poduszkę, zdjęcia z artykułu o Marylin Monroe, fryzura spotkanej przypadkowo dziewczyny, żółty kolor katowickiej fontanny na rondzie, fotel w barze, posty ulubionych blogerek (nie tylko modowych). Przyznaję też, że lubię podpatrywać, co noszą inni – ludzie anonimowi, ale też polskie i światowe gwiazdy. Moje wybory są zwykle dość chaotyczne, ale właśnie ta przypadkowość sprawia, że dobór stroju staje się dobrą zabawą.

Zobaczcie cały blog Silesia Street Look!
Pozdrawiam Ania
Zapraszam na nasz fan page https://www.facebook.com/silesiastreetlook

POLECAMY! SILESIA STREET LOOK

Silesia Street Look: moda a sztuka ulicy

Silesia Street Look z wizytą na poczcie
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dni Lawinowo-Skiturowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto