Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Starogard Gdański: starogardzianka Agnieszka Bejrowska obchodziła 100. urodziny!

Jagoda Kicka
Jagoda Kicka
UM Starogard Gdański
Zaskakuje optymizmem, dobrą pamięcią i wigorem. Wszyscy, którzy spotykają panią Agnieszkę na swojej drodze są zadziwieni, że skończyła ona już 100 lat. W rozmowie z nami wspominała swoją pierwszą pracę, przeprowadzkę do Starogardu oraz wyjaśniła dlaczego każdy zwraca się do niej innym imieniem.

Agnieszka Bejrowska urodziła i wychowała się w Szczodrowie. Pochodzi z wielodzietnej rodziny - miała 6 rodzeństwa rodzonego i 8 przyrodniego. Teraz żyje już tylko ona i jej najmłodszy brat.

- Moja mama wyszła za mąż za wdowca z 8 dzieci - wyjaśnia pani Agnieszka. - Wcześniej pracowała u księdza jako pomoc domowa i często widywała te dzieci jak przychodzą do kościoła. Mój tata pierwszą żonę stracił w 1918 roku. Jak wrócił z wojny okazało się, że ona wraz z najstarszą i najmłodszą córką zmarły na gruźlicę. To moja mama przyszła do niego i powiedziała, że jak się z nią ożeni, to ona mu wychowa te pozostałe dzieci. I tak też zrobiła - dodaje nasza rozmówczyni.

Chociaż we wszystkich dokumentach widnieje jako Agnieszka, to rodzina mówi do niej Jadwiga lub Irka. Dlaczego?

- Jak się ma już tyle lat co ja, to trzeba mieć więcej niż jedno imię - śmieje się nasza rozmówczyni. - Ale na poważnie, to urodziłam się w 1920 roku. Wówczas własną bryczką przyjechała do nas siostra mojego ojca wraz z mężem i zaproponowała moim rodzicom, że zawiezie mnie do chrztu żeby tata już nie musiał wszystkiego przygotowywać – zaprzęgać koni itd. Rodzice powiedzieli, że mam mieć na imię Jadwiga, ale że ciocia była już starsza to gdy przyszło w kościele co do czego imię dla mnie wyleciało jej z głowy, a wydaje się, że Jadwiga to takie proste imię do zapamiętania. No ale zakończyło się na tym, że sami wybrali dla mnie imię Agnieszka – wyjaśnia.

Gdy wujostwo z małą Agnieszką wróciło do domu, to ojciec dziewczynki od razu pojechał do księdza, aby imię zostało zmienione, ale niestety nastąpiła kolejna pomyłka i zamiast dopisać imię z przodu duchowny wpisał je jako drugie, także w akcie urodzenia widnieje Agnieszka Jadwiga.

- W domu i tak wszyscy – rodzice, bracia, siostry – wołali na mnie Jadwiga – mówi jubilatka. - A Irka pojawiła się przy okazji pierwszej pracy. Tam żona właściciela miała na imię Jadwiga i on uznał, że na mnie musi wołać inaczej. Jak wpadł na tę Irkę nie wiem do tej pory – wyjaśnia nasza rozmówczyni.

Wspomnienie o pracodawcy wywołało historię o pierwszej pracy podjętej przez panią Agnieszkę. Rozpoczęła ją gdy miała 15 lat. W gazecie znalazła ogłoszenie, że w Starogardzie Gdańskim poszukiwana jest uczennica do sklepu.

- Zawsze lubiłam sprzedawać, po szkole często tata mnie brał na targ i handlowaliśmy razem. Liczenie nigdy nie sprawiało mi problemów - mówi pani Agnieszka. - Moja starsza siostra miała rower, który od niej pożyczyłam. A wcześniej jeździłam tylko kilka razy po podwórku, w tamtym czasie dziewczyna na rowerze to był niespotykany widok. Nic nie powiedziałam mamie i na tym rowerze pojechałam aż do Starogardu żeby dowiedzieć się czy mnie wezmą do pracy - opowiada.

Na miejscu okazało się, że wcześniej pojawiła się już inna kandydatka, ale po rozmowie pracodawca uznał, że to pani Agnieszka lepiej nadaje się do tej pracy. Wysłał list do nich do domu i wtedy mama dowiedziała się, że córka za jej plecami zgłosiła się do pracy w sklepie.

- Mama nie była na początku zadowolona, ale już na drugi dzień pojechała do Skarszew po materiały i uszyła mi fartuszki.

Oprócz tego krótko pracowała również w kasie biletowej na dworcu kolejowym. Po ślubie razem z mężem przez ponad 10 lat prowadziła gospodarstwo w Jabłowie. W 1973 roku przeprowadziła się do Starogardu, gdzie mieszka do dzisiaj. Jej największym hobby jest opiekowanie się ogródkiem.

- Teraz już rzadziej pielę, bo mi głupio przed sąsiadami. Jak tylko wyjdę popracować, to pytają czy nie ma u mnie kogoś młodszego kto by się zajął ogrodem - śmieje się pani Agnieszka.

Jubilatka doczekała się 3 córek: Kazimiery, Stanisławy oraz Ireny, a także 2 wnuczek i 4 wnuków.

Nagroda od prezydenta

Z okazji takiego jubileuszu panią Agnieszkę odwiedził również prezydent miasta Janusz Stankowiak. W prezencie dla jubilatki przyniósł album wydany z okazji 100. rocznicy powrotu Starogardu Gdańskiego do Macierzy.

- To dla mnie cudowna pamiątka - mówi pani Agnieszka. - Nigdy nie miałam tylu gości. Nie spodziewałam się, że tyle ludzi będzie o mnie pamiętać. Cały tydzień przychodzili z kwiatami - dodaje.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na starogardgdanski.naszemiasto.pl Nasze Miasto