Nowa plaża na Białołęce (przy ul. Aluzyjnej) to pomysł z budżetu obywatelskiego. Jak pisaliśmy, projekt został wybrany do realizacji, która ciągnęła się niezwykle długo. W końcu w grudniu zeszłego roku Zarząd Zieleni - odpowiedzialny za realizację - zabrał się do roboty. Na miejscu pojawiły się drewniane elementy, plac zabaw oraz miejsce pod boisko do siatkówki.
Więcej pisaliśmy o plaży w tym tekście: Nowa plaża na Białołęce. Kosztowała ponad 100 tys. zł. Mieszkańcy: czy to ma coś wspólnego z plażą niż tylko nazwę?
Teraz problem jest jeszcze poważniejszy, ponieważ tuż po zakończeniu prac plaża jest... demontowana. - Koparki wjechały, wszystkie elementy są stąd zabierane. Urzędnicy zrobili fuszerę, ponieważ nie dogadali wszystkich stosownych uzgodnień w tej sprawie. I dlatego plaża musi zostać usunięta - relacjonował radny Marcin Korowaj, który wybrał się na miejsce. - Wydaje się, że to jest jakiś żart - dodaje.
Projekt od początku budził kontrowersje, ponieważ nie wyglądał na inwestycję za 102 tys. złotych. Teraz od całego zamieszania odcięła się także dzielnica. - Oprócz lokalizacji na terenie Białołęki, dzielnica nie ma z tą inwestycją nic wspólnego - słyszymy w Urzędzie Dzielnicy. Co więcej, władze Białołęki nawet nie wiedziały, że plaża będzie demontowana.
Z kolei Marcin Korowaja nad inwestycją ubolewa nie tylko ze względu na zmarnowane pieniądze. - Sama koncepcja zagospodarowania brzegów Wisły jest słuszna. Należy się szacunek dla autorów, a konsekwencje powinni ponieść urzędnicy, którzy zaniedbali sprawę - słyszymy. Korowaj przyznaje, że na projekt plaży sam głosował. Wie też ile wysiłku kosztowało twórców przygotowanie koncepcji. Obawia się, że tego typu działania mogą zrazić mieszkańców do idei budżetu obywatelskiego.
W sprawie wypowiedział się Kamil Dąbrowa, rzecznik miasta. - Uspokajam: plaża nad Wisłą na Białołęce nie zniknie. Po konsultacji z PINB zabudowa placu zabaw musi zostać poddana konserwacji. Bezpieczeństwo warszawianek i warszawiaków jest dla nas priorytetem - napisał na Twitterze. Jak wynika z tej informacji, problemem były urządzenia zamontowane na białołęckiej plaży. Rzecznik nie dodaje jednego, za zamontowanie wadliwych urządzeń trzeba będzie zapłacić. Dodatkowych środków wymagać będzie usunięcie urządzeń, ich konserwacja, a potem ponowny montaż i ponowne zagospodarowanie terenu.
- Pani Iwona Zwolińska z Zarządu Zieleni powiedziała mi, że chodzi o dodatkową konserwację urządzeń. Zdementowała też informacje, że ZZW nie miał zgody na stworzenie plaży - komentuje Filip Pelc, radny z Białołęki.
Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z Zarządem Zieleni, który potwierdził, że w środę (19 lutego) rozpoczął się demontaż elementów plaży na Białołęce.
- Ma on służyć przeprowadzeniu dodatkowych prac konserwacyjnych oraz lepszemu posadowieniu sprzętów w gruncie. Urządzenia, znajdujące się na terenie zalewowym, nie są trwale związane z podłożem, co umożliwia sprawne przeprowadzanie tego typu prac. Po wykonaniu prac teren, na którym znajdują się urządzenia zostanie uporządkowany - wyjaśnia Anna Stopińska, rzecznik prasowy Zarządu Zieleni.
Anna Stopińska powiedziała, że "demontaż wykonywany jest w ramach prac własnych Zarządu Zieleni, nie wiąże się z dodatkowymi kosztami, a wszystkie urządzenia, po przeprowadzeniu prac konserwacyjnych i dopełnieniu formalności wrócą wiosną nad Wisłę". Dodatkowe koszty, jak rozumiemy, nie zostaną pokryte z pieniędzy budżetu obywatelskiego. Ale pamiętajmy, że zarówno serwis urządzeń, wynajem ciężkiego sprzętu, jak i wyrównywanie terenu kosztuje.
Zobaczcie też:
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?