Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Strzelanina na górze Żar: Broń, z której oddano strzały była nielegalna

Łukasz Gardas
Wczoraj w miejscu tragedii pracowali policyjni technicy.
Wczoraj w miejscu tragedii pracowali policyjni technicy. fot. Łukasz Gardas
Czy to już czarna seria? W niedzielę w Międzybrodziu Żywieckim 69-letni emerytowany górnik otworzył ogień z broni myśliwskiej do przechodniów. Ranił turystę, potem sam zginął od policyjnych kul. A niecałe dwa miesiące temu, pod koniec sierpnia, w Rybniku 39-letni górnik też wyciągnął broń i postrzelił siedem osób.

- Takich przypadków może być coraz więcej. Straszne czasy - twierdzi bielszczanka, Anna Mołdysz.

Psychologowie zalecają spokój. Mówią, że rosnące tempo życia może przyczyniać się do wzrostu agresji, ale rozwiązywanie problemów przy pomocy broni jest jednak sporadyczne.

W Międzybrodziu Żywieckim wciąż mówi się o strzelaninie.

- Strzały, obława, strach - to był koszmar - mówi Patrycja Graboń z Rybnika, która przebywa w pobliskim ośrodku wypoczynkowym. Ludzie się boją, bo nie znają odpowiedzi na żadne z ważnych pytań: dlaczego strzelał, skąd miał broń, dlaczego nikt wcześniej nie zauważył, co się z nim dzieje?

Wczoraj przez cały dzień na działce rekreacyjnej, gdzie zginął desperat, pracowali policyjni technicy. Szukali łusek i innych śladów, które mają im pomóc ustalić okoliczności tragedii.

- Na razie postępowanie jest w toku, żadnych szczegółowych informacji nie możemy przekazać - tłumaczył Paweł Roczyna, rzecznik żywieckiej policji. Odniósł się także do zarzutów, że podczas akcji antyterrorystów, teren był niewłaściwie zabezpieczony. - Cała okolica została zamknięta dla osób postronnych i była dobrze strzeżona.

Nikt nie wiedział, że ma broń
Rozmowa z Józefem Sewerą, sąsiadem mężczyzny, który w niedzielę strzelał do ludzi

Jak pan zareagował, gdy dowiedział się, że niedaleko doszło do rozlewu krwi?
To, co się stało, jest oczywiście straszne, ale myślę, że można było temu zapobiec. Ten człowiek musiał być chory, skoro zachowywał się coraz bardziej agresywnie. Szkoda, że nikt odpowiednio wcześniej tego nie zauważył i nie zadbał o jego leczenie. Może wtedy nie doszłoby do takich dramatycznych wydarzeń.

Czy były jakieś zatargi albo nieporozumienia między 69-letnim emerytowanym górnikiem a mieszkańcami z okolicy?
Jak nikt nie wchodził mu w drogę, to zazwyczaj był spokojny. Ale jeśli tylko ktoś bez pozwolenia wtargnął gdzieś na jego teren, to od razu budziła się w nim złość. Zawsze najpierw jednak ostrzegał. Niekiedy dochodziło do awantury, ale nikomu nie przyszłoby nawet do głowy, że mógłby użyć broni.


Nie bójmy się prosić o pomoc
Rozmowa z dr Agnieszką Roszkowską z Zakładu Psychologii Klinicznej i Sądowej UŚ w Katowicach

Co sprawia, że człowiek decyduje się na tak agresywną reakcję wobec bliźnich, jak 69-letni górnik?
Przyczyn może być wiele. Począwszy od różnych zaburzeń organicznych, a na sytuacji związanej z problemami dnia codziennego skończywszy.

Coraz częściej dochodzi do takich tragedii? Należy się bać?
Nie. Zawsze zdarzały się sytuacje, że ludzie nieradzący sobie z problemami chwytali za broń.

Jak można ich uniknąć?
Jeśli czujemy, że nie radzimy sobie w trudnej sytuacji, najlepiej zwrócić się do specjalisty.

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto