Szkolnictwo zawodowe: kryzysu nie ma?

O kryzysie mówi Marlena Leśniak, nauczyciel Zespołu Szkół Zawodowych nr 2 w Poznaniu.

- Od wielu lat nie mieliśmy wystarczającej liczby kandydatów, aby otworzyć klasy o profilu murarskim czy stolarskim, mimo że pracownicy wykwalifikowani w tych dziedzinach powinni znaleźć pracę. Jeżeli sytuacja pozostanie bez zmian, polskiej gospodarce grozi deficyt wykwalifikowanej kadry roboczej – twierdzi.

W województwie śląskim sytuacja szkół zawodowych wygląda lepiej. Elżbieta Maksymow, dyrektor Zespołu Szkół Zawodowych nr 3 w Sosnowcu uważa, że obecnie nie mamy do czynienia z kryzysem.

-W nadchodzącym roku szkolnym zostaną otwarte 2 klasy szkoły zawodowej o profilu: technolog robót wykończeniowych i technolog robót elektrycznych, 2 klasy technikum o profilu: technik budowlany i architekt krajobrazu, a także klasa o profilu renowator zabytków w szkole policealnej. Liczba osób chętnych do nauki w szkole zawodowej jest nieco poniżej naszych oczekiwań, ale nie wypada źle w porównaniu z latami poprzednimi i można ją nazwać satysfakcjonującą – mówi Elżbieta Maksymow.

Uczniów przyciąga nowoczesny program nauczania, kluczem wydaje się połączenie kilku specjalizacji w ramach jednego profilu.

- Technolog robót wykonawczych zawiera w sobie takie specjalności jak posadzkarz i malarz tapeciarz. Obecnie nie ma sensu kształcić pracowników w bardzo wąskich dziedzinach, jak np. murarz, natomiast łączenie ich pozwala absolwentom bez trudu odnaleźć się na rynku pracy – dodaje Maksymow.

Szkoły zawodowe coraz częściej współpracują z zewnętrznymi przedsiębiorstwami, partnerem ZSZ nr 3 jest producent tynków. Daje to korzyści dla wszystkich stron: szkoły mogą liczyć na dodatkowe szkolenia ze strony firm, a firmy – na najlepszych absolwentów szkół w swoich szeregach.

Jednym z najczęściej wymienianych problemów dotyczących szkół zawodowych było niedostosowanie oferty edukacyjnej do rynku pracy. Sytuacja zaczyna się zmieniać.
Zespół Szkół Zawodowych nr 2 w Sosnowcu dostrzega fakt że szkolnictwa zawodowe musi być powiązane z otoczeniem gospodarczym i otworzy w tym roku 4 nowatorskie klasy tzw. wielozawodowe.

- W klasach wielozawodowych uczeń sam decyduje jakiego zawodu chce się uczyć. Przez 3 dni w tygodniu uczniowie uczęszczają na przedmioty ogólne, natomiast przez pozostałe 2 dni odbywają praktyki u wybranych przez siebie pracodawców. Dzięki temu uczeń może wybrać zawód na który istnieje rzeczywiste zapotrzebowanie. Wybór jest bardzo szeroki, od piekarza po mechanika pojazdów samochodowych, możliwe jest też uczenie się zawodów niszowych, takich jak zegarmistrz. Kierunki te cieszą się dużą popularnością, o kryzysie nie ma mowy – zapewnia Iwona Bereza, dyrektor ZSZ nr 2.

Trochę inaczej wygląda sytuacja w cechach rzemiosł, które nie cieszą się dużą popularnością.

- Młodym ludziom zależy obecnie na wykształceniu, zamiast uczyć się u nas zawodu, coraz częściej wybierają szkoły ogólnokształcące i zawodowe– tłumaczy Maria Tekiel z Cech Rzemiosł Różnych oraz Małej i Średniej Przedsiębiorczości w Mysłowicach.
Świadczy to jednak o sporej konkurencyjności szkół zawodowych.

Ministerstwo Edukacji mimo wszystko dostrzega konieczność reform. Zbigniew Włodkowski z Ministerstwa Edukacji Narodowej przewiduje zmiany programów w szkołach które nadal ignorują zmieniającą się sytuację na rynku pracy i podniesienie w najbliższych latach zarobków kadry pedagogicznej do około 3800zł kwoty bazowej dla nauczycieli dyplomowanych.