Serwis specjalny 68. TdP. Kliknij!
Kiedy Rosjanie bardzo nam przeszkadzali, koledzy ciągnęli ich do tyłu za koszulki. Zdarzało się, że ktoś kogoś szturchnął pompką. To było normalne, tak jak faule w piłce nożnej - tak dziś, gdy drogami regionu przejeżdża kolejny Tour de Pologne, wspomina dawne wyścigi kolarskie rybniczanin Józef Gawliczek, zwycięzca Wyścigu Dookoła Polski w 1966 roku.
W tamtych latach ściganie się miało dodatkowy wymiar - polityczny. Polacy i kolarze z Czechosłowacji chcieli pokazać Rosjanom gest Kozakiewicza.
- Pamiętam, jak żegnał nas przed Wyścigiem Pokoju przewodniczący Głównego Komitetu Kultury Fizycznej i Sportu. Mówił, że on to najlepiej liczy do trzech, a jak będziemy pierwsi, to się jeszcze spotkamy - wspomina Gawliczek.
Swoją karierę rozpoczął w LZS Czernica, klubie, który wyszkolił siedmiu mistrzów Polski.
- Polska wieś była wtedy silna, twarde wychowanie robiło swoje. Tour de Pologne przez wiele lat wygrywały właśnie ludowe zespoły sportowe. Do walki zagrzewały nas audycje radiowe "Sportowcy wiejscy na start" - wspomina Gawliczek. Pamięta, jak dawniej ludzie przeżywali wyścigi kolarskie. - Gdy startowałem pierwszy raz, byłem w szoku. Wszędzie były takie tłumy, że nie można było nigdzie przejść. Ludzie nosili nas na rękach - dodaje Józef Gawliczek.
Inny dawny mistrz, Bogusław Fornalczyk, honorowy obywatel Będzina (obecnie mieszkaniec Syberki) i zwycięzca Tour de Pologne w 1958 r., nie ukrywa, że jest pod wrażeniem tegorocznej imprezy. - Nasze wyścigi też były ważnym wydarzeniem, ale nie było tego, co teraz. Te reklamy, telewizja... To wszystko robi wrażenie. Człowiek aż dziwi się, że wyścig kolarski może tak wyglądać - mówi.
On też chętnie wspomina stare czasy. - Nie zapomnę, kiedy miałem 10 lat i oglądałem Wyścig Dookoła Polski. Etap Kraków -Częstochowa przebiegał akurat przez Jaworznik, w którym się urodziłem. Marian Rzeźnicki prowadził z przewagą ośmiu minut, grała orkiestra, a u nas przygotowano specjalną bramę. Tak się tym zachwyciłem, że postanowiłem zostać kolarzem - wspomina dziś wielokrotny medalista mistrzostw Polski.
Z łezką w oku wspomina, że w jego czasach kolarze musieli wozić ze sobą zapasową gumę rowerową i pompkę. Był nawet taki zapis w regulaminie. - Jak ktoś się nie dostosował, to mógł nie zostać dopuszczony do wyścigu - uśmiecha się Fornalczyk.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?