Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Twaróg: Rybnik da na sport, ale coś jednak poszło nie tak. Trzy błędy

Marek Twaróg
Marek Twaróg
Aleksander Król
Nie było żadnych pieniędzy na sport w mieście w roku 2021 - będą jakieś pieniądze na sport w mieście w roku 2021. Od kilku dni zanosiło się na przełom w tej sprawie i rzeczywiście - władze Rybnika ostatecznie znalazły jakieś kwoty na dotowanie klubów, imprez, zawodników. Od początku widziałem w tym głównie problem komunikacyjny.

Twaróg: Rybnik da na sport, ale coś jednak poszło nie tak. Trzy błędy

  • Mogło być tak, że Piotr Kuczera – jednocześnie nieźle szefujący Śląskiemu Związkowi Gmin i Powiatów - uznał, że wyręczy opozycję parlamentarną i głośno wyartykułuje to, o czym opozycja na szczeblu centralnym nie potrafi opowiedzieć obywatelom. Że rząd PiS-u głodzi samorządy. Nie daje wystarczających pieniędzy na oświatę, do tego z PIT-u i CIT-u jest o 15 procent wpływów mniej, bo pandemia. Gminy muszą dotować obszary, za które odpowiedzialne jest państwo i gdzie warunki określa tylko państwo (np. wzrost płacy minimalnej, wzrost wynagrodzeń nauczycieli). Rząd gra w tę cyniczną i niebezpieczną grę, bo po pierwsze faktycznie w kasie państwa nie ma zbyt wielu pieniędzy, po drugie jest rozkochany w idei centralizmu i kontroli totalnej, więc nie może znieść autonomii samorządów, po trzecie – liczy, że odium za słabe funkcjonowanie miast spadnie na prezydentów, burmistrzów i wójtów – w większości neutralnych lub nieprzychylnych PiS-owi. I jeszcze bardziej osłabi liberałów, lewaków i dziwaków, zatem wszystkich błądzących intelektualnie, którzy nie popierają wizji Jarosława Kaczyńskiego.

    Niestety w komunikacji coś poszło nie tak i mieszkańcy zamiast doszukiwać się źródeł problemu, oskarżyli o całe zło prezydenta. A Rybnik wytykano palcami w całej Polsce. Do tego radni PiS - nie w ciemię bici – zwęszyli szansę i objawili się miastu jako wielcy miłośnicy sportu, tak się bowiem składa, że głosem wyborczym zawiedzionego prezydentem zawodnika, trenera czy rodzica nie należy gardzić.

  • Mogło być też tak, że Piotr Kuczera postanowił wreszcie rozprawić się z dotacjami dla profesjonalnego sportu. Nie jest żadną tajemnicą, że dotowaniem profesjonalnych klubów przez gminy od dawna interesują się wszystkie służby, w tym karno-skarbowe. Miasta kombinują aż się kurzy, jak wesprzeć swoje kluby. Wprost z budżetu? To niemożliwe, trzeba dotacje, granty, konkursy. Raz tak, innym razem z działki na promocję, a jeszcze innym – z kupki przeznaczonej na inwestycje. Miliony, które pochłaniają kluby świetnie płacący potem swoim gwiazdom, uwierają w miastach, gdzie nie ma nawet na opiekę społeczną. Chcemy chleba, nie igrzysk, wołają co rozsądniejsi i właściwie należy się z nimi zgodzić.

    Niestety w komunikacji coś poszło nie tak i mieszkańcy zamiast zastanowić się nad dotowaniem profesjonalnego sportu dorosłych, natychmiast zobaczyli to, co najistotniejsze - że nie będzie pieniędzy na sport dzieci i młodzieży. W mieście zmęczonym smogiem, z dziećmi chorymi od zanieczyszczeń, mieście, które nie ma bazy sportowej porównywalnej do innych w Polsce, miało nie być też na treningi, dojazdy na mecze, piłki i trenerów. Nie będzie nic – brzmiał komunikat. Zapalmy lepiej papierosa na ławce za szkołą.

  • Mogło być wreszcie tak, że prezydenci umówili się na stary jak świat teatrzyk negocjacyjny. Złym policjantem miał być wiceprezydent Masłowski, dobrym prezydent Kuczera. Od kilku tygodni to właśnie Piotr Masłowski opowiadał, że nie, bo nie, pieniędzy nie będzie. Trzeba przyznać – wykazał się dużą odwagą, bo podejmowanie fejsbukowych rozmów z mieszkańcami nigdy dla władzy nie kończy się dobrze. Masłowski zatem śmiało wszedł w rolę złego.

    Niestety w komunikacji coś poszło nie tak i mieszkańcy zamiast znienawidzić Masłowskiego i całe swoje nadzieje ulokować w prezydencie Kuczerze (który miał znaleźć pieniądze, ale mniejsze – nie zapominajmy, że to negocjacje), zaczęli raczej sobie z Masłowskiego dworować. I rozliczać wiceprezydenta z jego słów. Mówił, że Rybnik nie da pieniędzy, bo za granicą też nie płaci się na sport (płaci się). Bo inne polskie miasta też nie dadzą pieniędzy (dadzą). Bo budżety sportowe w innych gminach w każdym razie będą bardzo ograniczone (nie są ograniczone). Bo taka Ruda Śląska też na sport skąpi (nie skąpi). Niestety forma sceniczna zawiodła Piotra Masłowskiego i z łatwością można było w jego roli wykazać pomyłki, błędy i przejęzyczenia.

    A zatem coś poszło nie tak. Miał ucierpieć: 1. wizerunek rządu PiS-u (jak można tak niszczyć samorządność?), 2. wizerunek prezesów klubów (nic nie robią, tylko doją miasto!), na koniec 3. nawet wizerunek prezydenta Masłowskiego (wywodzi się z NGO, a nie rozumie klubów?).

    A ostatecznie ucierpiał wizerunek miasta. I wizerunek tej ekipy. Ekipy, która sobie nieźle radzi i która – nie mam wątpliwości – nie jest wcale największym złem, jakie może spotkać to miasto.

    Ostateczne rachunki budżetowe niebawem. Podziękowania przede wszystkim dla walczącego środowiska, ale również dla władz miasta – że nie szły w zaparte. Ale są też złe wiadomości: pierwsza to taka, że finansowanie dorosłego sportu to temat wciąż otwarty, nie tylko w Rybniku. Druga - że baza sportowa w Rybniku naprawdę wymaga pilnych inwestycji.

    Marek Twaróg

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rybnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto