Już wiemy, że należy ten teren do firmy z Warszawy i wiemy też, że poszło do niej z Urzędu Miasta pismo, na które nie było odpowiedzi. Sprawa, jak nam powiedziano w Wydziale Ochrony Środowiska, trafiła do straży miejskiej, która ma prawo zadziałać z mocy ustawy o utrzymaniu czystości w gminie. Szef straży przyznał, że można by nałożyć mandat czy nawet oddać sprawę do sądu, ale lepiej starać się załatwić wszystko polubownie.
Do tej pory - jak twierdzi komendant Straży Miejskiej w Tychach - nie było z tą firmą problemu. Mamy nadzieję, że i tym razem tak będzie. Z całą odpowiedzialnością możemy jednak powiedzieć, że w tym roku na pewno nikt palcem w tym miejscu nie kiwnął. Obserwujemy ten teren od samego początku naszej akcji i jedyne, co widzimy to to, że z każdym tygodniem śmieci przybywa.
Jest to nie tylko skład butelek, puszek, różnego rodzaju makulatury, ale też składowisko skoszonej trawy, a teraz nawet jakichś gałęzi. Mamy nadzieję, że za kilka tygodni, kiedy będziemy podsumowywać naszą akcję tropienia dzikich wysypisk, będziemy mogli wpisać i to miejsce na listę jej sukcesów. Bo do tej pory,
z przyjemnością stwierdzamy, że udawało się nam doprowadzić do posprzątania takiego czy innego miejsca.
Wszystkie zgłoszenia do naszej akcji ekologicznej znajdziecie na stronie slask.naszemiasto.pl/serwisy/zycieposmieciach.
Zgłaszajcie nam dzikie wysypiska i ekologiczne bomby, z którymi trzeba się rozprawić.
Kalendarz siewu kwiatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?