18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Bojszowach przemówiły "Duchy wojny". Po raz ostatni [ZDJĘCIA]

Grzegorz Sztoler
Alojzy Lysko [z lewej] i Zbigniew Zając podczas piątkowego spotkania promocyjnego.
Alojzy Lysko [z lewej] i Zbigniew Zając podczas piątkowego spotkania promocyjnego. Grzegorz Sztoler, Sławomir Dąbrowski/IZIS VIDEO
Zgromadzeni w piątek 18 listopada w bojszowskim gimnazjum przyjaciele, znajomi, wielbiciele twórczości Pana Alojzego Lyski, nauczyciele, radni i przedstawiciele środowisk twórczych ziemi pszczyńskiej uczestniczyli w promocji czwartej i ostatniej części wojennej epopei "Duchy wojny", pozycji która już weszła do górnośląskiego kanonu literackiego. Poniżej krótka relacja filmowa z tego spotkania - wypowiada się w niej filmowiec Józef Kłyk, przyjaciel i krajan pana Alojzego. Dlatego też informujemy o tym wydarzeniu w Saloonie Śląskiego Westernu.

Zbigniew Zając, prowadzący spotkanie: - Te cztery tomy epopei „Duchy wojny” liczą ponad tysiąc stron. Zawierają opis 667 frontowych dni. Jest tu około stu postaci. I pięćset zdjęć, które robią wrażenie, jakby na miejscu był fotograf dokumentujący losy głównego bohatera, Alojzego Ochmanna, pana ojca, miejsca w których był, jego kolegów, wszystkie sytuacje wojenne, miasta, które mijał, zabudowania, ludzi, których spotykał po drodze... Jest tu 50. pieśni zapisanych w różnych językach… W jaki sposób udało się panu stworzyć te tysiąc stron, te 667. dni? Czym pan dysponował?

Alojzy Lysko: - W jaki sposób? Sam nie wiem… Też teraz zaczynam nie wierzyć, że coś takiego stworzyłem. Ta książka powstała z wołania serca. I ja to wołanie serca, jak też pewien obowiązek wobec swojego Ojca musiałem spełnić. Pamiętam, że pewnej nocy po powrocie na weekend do domu – bo byłem wtedy uczniem szkoły średniej w Dąbrowie Górniczej, gdzie mieszkałem w internacie – dosłownie rozjechał się kuchenny stół i wypadły z niego wszystkie dokumenty rodzinne i listy od Ojca. Kiedy przebudziłem się z powodu tego hałasu, zapaliłem światło, to pierwsze, co rzuciło mi się w oczy, to były właśnie te listy.

Chciałem, na przykładzie mojego ojca, pokazać szerzej tragiczny los, jaki był udziałem większości Ślązaków w czasie ostatniej wojny...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: W Bojszowach przemówiły "Duchy wojny". Po raz ostatni [ZDJĘCIA] - śląskie Nasze Miasto

Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto