W ciągu ostatnich siedmiu miesięcy w Katowicach doszło do czterech napadów na kobiety. Pierwsze policjanci odnotowali w październiku ubiegłego roku na ulicy Promiennej. Kolejne miesiąc później na ulicy Morelowej. Obie sprawy łączyła jedynie brutalność bandyty i młody wiek ofiar. Nie było żadnych rysopisów ani innych śladów. Nieznane były wtedy jakiekolwiek motywy działania sprawcy.
Policjanci szczegółowo sprawdzali każdą ze spraw, typowali osoby, które mogłyby dopuścić się takich czynów i sprawdzali ich alibi. Prowadzone przez kilka miesięcy czynności śledcze w dwóch sprawach nie doprowadziły do zatrzymania podejrzanego, a brutalne napady na kobiety skończyły się.
W kwietniu tego roku w brutalny sposób na ulicy Obroki została pobita młoda kobieta, a dwa tygodnie później, na ulicy Ligockiej, młoda dziewczyna uciekła mężczyźnie, który ją zaatakował.
Kilka dni temu śledczy zdobyli informacje, które pozwoliły połączyć wszystkie sprawy, a po analizie materiałów ustalono, że bandyta porusza się fiatem punto. Ta informacja trafiła do wszystkich policjantów. Rozpoczął się wyścig z czasem. Zwyrodnialec został namierzony w centrum Katowic. Jechał swoim samochodem za autobusem, w którym najprawdopodobniej podróżowała upatrzona przez niego kolejna ofiara.
Nadzorujący śledztwo prokurator oraz policjanci rozpoczęli przesłuchanie. Przez kilkanaście godzin 46-latek z Chorzowa opowiadał śledczym o napadach na młode kobiety. Przyznał się do wszystkiego. Powiedział również, że po napadzie w Katowicach i ucieczce ofiary, pojechał do Siemianowic Śląskich, gdzie zaatakował kolejną kobietę. Zdradził też motyw. Okazało się, że do wszystkich zdarzeń doszło na tle seksualnym.
Zobacz inne wiadomości z kategorii MMSilesia/Na sygnale
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?