Pod koniec listopada doszło do gwałtu na studentce Śląskiego Uniwersytetu Medycznego. Kobieta przebywa w szpitalu. Studenci boją się o swoje bezpieczeństwo, szczególnie, że wciąż pojawiają się nowe spekulacje na temat innych gwałtów czy pobić. Władze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego wiedzą o gwałcie na ich studentce i nie zamierzają sprawy zostawić samej sobie.
- Po otrzymaniu informacji o zaistniałym zdarzeniu, studentce została niezwłocznie zapewniona zarówno pomoc lekarska oraz opieka ze strony uczelni jak i studentów – wyjaśnia prof. Wanda Romaniuk, prorektor ds. studiów i studentów.
Władze chcą zadbać też o bezpieczeństwo i komfort psychiczny innych studentek, które boją się, że mogą stać się ofiarami gwałtu. Dlatego też w poniedziałek, 12 grudnia zorganizowane zostanie spotkanie z władzami uczelni pt. "Bezpieczny powrót z zajęć". - Spotkanie dotyczyć będzie zachowań w sytuacjach niebezpiecznych i podstawowe zasady bezpieczeństwa. Prowadzone będzie przez wykładowców z szkoły policyjnej – informuje SUM.
Na uczelniach pojawiły się też plakaty, które mają ostrzegać studentów przed zagrożeniem. Studenci SUM są jednak zaniepokojeni, że spotkanie z policjantami może wejść każdy. - Najgorsze jest to, że na spotkanie mogą przyjść wszyscy, również potencjalni sprawcy tego wszystkiego – dodaje Magda, studentka, która poinformowała nas o spotkaniu.
SUM twierdzi, że reaguje na wszystkie sygnały o tym, że dzieje się coś złego na terenie ich kampusu.
- Każdorazowo, po otrzymanym zgłoszeniu o jakichkolwiek zagrożeniach, władze zawiadamiają o tym fakcie zarówno policję jak i straż miejską – wyjaśnia prof. Wanda Romaniuk.
Studenci jednak uważają, że reakcja władz na potencjale zdarzenie jest zbyt długa.
- Jak wokół budynku kręciło się dwóch podejrzanych typów i nagabywali dziewczyny to pani z portierni nie mogła nawet zadzwonić po policje, bo procedura jest taka, że najpierw muszą z portierni zadzwonić do dziekanatu, a stamtąd do pani dziekan, która dopiero może poinformować policje. To jest jakaś paranoja – mówi nam Agnieszka, studentka na wydziale Opieki Zdrowotnej.
Władze SUM twierdzą również, że teren kampusu jest zarówno oświetlony jak i chroniony.
- Aby zapewnić bezpieczeństwo studentów, uczelnia dba o oświetlenie kampusu oraz wynajmuje firmę ochroniarską – dodaje prof. Wanda Romaniuk.
Studenci widzą to jednak inaczej: miejscami na kampusie jest ciemno, brak monitoringu i ochroniarzy, którzy mogli by pomóc w razie potrzeby.
- Miejsce, gdzie znajdują się wydziały bezpieczne nie jest – nie ma świateł, po zmroku tu jest najgorzej, bo nic nie widać. Parkingów też nie ma, tzn. są, ale nie dla studentów – my musimy parkować dosłownie „po krzakach” w dalekiej odległości od wydziału i przejść ten kawałek. W tych miejscach nie ma ochrony ani kamer – na serio nie jest bezpiecznie – opowiada Olga.
Mamy nadzieję, że władze uczelni potraktują niepokoje studentów poważnie. Pierwszą tego oznaką jest organizowane w poniedziałek spotkanie studentów z policją.
WIĘCEJ O SPRAWIE | ||
Uwaga! Gwałciciel na ligocie | Studentki żyją w strachu | Studentka składa zeznania |
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?