Czy wdrażanie w życie unijnej dyrektywy sprawi, że ceny jaj nie wrócą już do wcześniejszego poziomu? 50-procentowy wzrost cen tłumaczony jest częściowo również zbliżającymi się świętami, jednak eksperci podkreślają, że w wielu fermach potrzeba dużych zmian.
- Warunki hodowli kur w wielu miejscach są fatalne - przyznaje Piotr Piotrowski z Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Zwierząt "Animals". - Na świeże powietrze pierwszy raz wychodzą tylko wtedy, gdy jadą do rzeźni - dodaje.
Piotrowski zaznacza, że pomieszczenia, które nie zostały jeszcze zmodyfikowane są ciasne, a zwierzęta nie mają miejsca do załatwiania podstawowych potrzeb.
- Rozumiemy uwarunkowania ekonomiczne, ale zmiany są konieczne - podkreśla. Czy tak jest rzeczywiście? Sprawdziliśmy. Okazało się, że słowa Piotrowskiego częściowo potwierdziła nasza wczorajsza wizyta w kurzej fermie w Górze Siewierskiej.
Kury mają tam rzeczywiście mało miejsca. Właściciel fermy, Tadeusz Borek, do końca lipca musi wymienić klatki na nowe.
Borek swoje gospodarstwo prowadzi od dwudziestu lat. W dwóch halach hoduje 30 tysięcy kur, ale po zmianach będzie ich o 8 tysięcy mniej. Wymiana klatek - choć stara się ją przeprowadzić po jak najniższych kosztach i część prac wykonuje samodzielnie - będzie kosztowała w sumie 500 tysięcy złotych. Co się zatem zmieni na fermie? - Kury będą miały zdrapkę do skracania pazurów, wyściółkę ze sztucznej trawy oraz miejsca intymne do znoszenia jaj - wylicza Borek.
Do tej pory klatka była dzielona ściankami na pięć części, a w każdej były cztery kury. Teraz, na podobnej powierzchni, będzie biegało ich trzynaście. A co z cenami jajek? Zdaniem Ireneusza Jabłońskiego z Centrum im. Adama Smitha za kilka tygodni spadną, ale niekoniecznie do poprzedniego poziomu.
- Dzisiejsze ceny to oczywiście efekt zbliżających się świąt i sprawy klatek - mówi Jabłoński. - Ceny spadną, gdy koszt wymiany klatek zostanie zamortyzowany i skończy się tzw. popyt sezonowy - uważa.
Jabłoński nie chce jednak szacować o ile spadną ceny. Jego zdaniem UE wprowadzając nowe przepisy zdezorganizowała rynek. - Unia jest dziś karykaturą samej siebie - uważa. - W czasach kryzysu swojej tożsamości zajmuje się sprawami drugorzędnymi. Sytuacja dla mnie jest groteskowa.
Na razie ministerstwo poszło na kompromis: - Jaja ze starych klatek trafiają tylko do producentów różnych artykułów, a nie do konsumentów - tłumaczy Piotrowski. Dodaje, że organizacje zajmujące się ochroną zwierząt będą wywierały naciski na hodowców, by jak najszybciej zastosowali się do przepisów.
Co na to właściciele kurzych ferm? Czytaj na dziennikzachodni.pl
* CZYTAJ KONIECZNIE:
*ZOBACZ LISTĘ ZAWODÓW DO DEREGULACJI
*Hans Kloss powrócił FILM, ZDJĘCIA, RECENZJE, czyli HISTORIA PRAWDZIWA
Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?