Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zapraszali na badania, wmawiali choroby i namawiali na zakup leków

ek
123rf
Firma z Poznania zaprasza starsze osoby na nieodpłatne konsultacje z lekarzem. Jednak prawdziwym celem spotkania jest sprzedaż leków i sprzętu rehabilitacyjnego. Co gorsza tamtejsi „lekarze” wmawiają mieszkańcom, że są poważnie chorzy, a promocja na sprzęt trwa tylko dziś i tylko tu i teraz

Sokółkę wzięli sobie za cel. Pokazy garnków, kołder, sprzętu medycznego wcale mnie nie dziwią i często się o tym słyszy, ale teraz to już przesada wmawiać starszym osobom choroby, których w rzeczywistości nie mają, straszyć ich i co gorsza jeszcze bardziej powodować ich złe samopoczucie. Kto na to pozwala, jak z tym walczyć? – zastanawia się pan Jan z Sokółki.

Mężczyzna zgłosił się do naszej redakcji następnego dnia, po tym, gdy jego sześćdziesięcioletnia mama wróciła do domu ze spotkania na którym „badano” mieszkańców Sokółki za pomocą elektromagnesów.

– Moja mama dostała wykaz chorób, na które obecnie ma cierpieć. A była to na przykład niedrożność jelit, cukrzyca typu pierwszego, a nawet wykryto chlamydię. A najbardziej ciekawy jest fakt, że mama według tych badań ma nowotwór macicy. Tylko problem jest taki, że pięć lat temu macicę miała usuniętą – opowiada syn kobiety będącej na pokazach organizowanych w Sokółce.

Proceder jest zawsze taki sam. Konsultantka telefoniczna dzwoni do osób po pięćdziesiątym roku życia. Oferuje bezpłatne badania, konsultacje lekarskie oraz nowoczesne, niemiecki leki z ewentualną możliwości zakupu na miejscu. Konsultanci dzwonią tyle razy, aż starsza osoba ulegnie i przyjdzie na pokaz. Najlepiej jednak, by wzięła ze sobą towarzysza, koniecznie w podobnym wieku.

– Dostaje się wówczas kod z numerem, który podaje się przy wejściu. Tylko dzięki niemu można wejść – wyjaśnia pani Maria, uczestnicząca w pokazie.

Jednak okazuje się, że głównym celem spotkania jest sprzedaż, a nie , jak to podają konsultanci, nieodpłatne badania medyczne.

– Najpierw staje się na maszynie, w rękach trzyma się metalowe pręty, a stopy na metalowych magnesach. Później z tej maszyny dostaje się wykaz chorób, na które cierpi pacjent. Po konsultacji z ich „lekarzem” usłyszałam, że dobrze byłoby, abym zakupiła ziołową maść także na moje dolegliwości stawowe – wyjaśnia pani Maria.

Cudowna maść w opakowaniu jest w rzeczywistości kremem do masażu.
– Tak akurat składa się, że mieszkam w Niemczech i biegle znam niemiecki. To nie jest maść lecznicza, ale do masażu. W niemieckim sklepie kosmetycznym kosztuje ona niecałe 2 euro, a moja mama kupiła ją za 80 zł. To jest zwykłe oszukiwanie starszych ludzi i strasznie ich chorobami – mówi syn kobiety.

Niestety, ale proceder trwa w najlepsze. Dwa tygodnie temu odbył się także pokaz garnków w Sokółce, które za komplet kosztowały 8 tys. złotych.

– Oczywiście można wszystko rozłożyć na raty. Podczas spotkania są także liczne konkursy, w których dostaje się darmowe prezenty, ale jak już zostanie się wylosowanym, to tak męczą, że bez zakupu czegoś się nie wyjdzie. Tak właśnie moja żona wyszła z kompletem pościeli z wełny merynosów. Później w domu córka pokazała mi w internecie, że taka pościel też z certyfikatem od producenta kosztuje około 2 tys. zł, a nie jak zapłaciliśmy 8 tys. zł – mówi pan Kazimierz z Sokółki.

Zgłosiliśmy się do miejscowej policji z zapytaniem, w jaki sposób prawo pozwalana na ograniczenie tego procederu.

– Na Komendzie Powiatowej Policji w Sokółce nie stwierdzono żadnego tego rodzaju przestępstw – wyjaśnia Paulina Olechno, oficer prasowy KPP Sokółka.

Starsze osoby wstydzą się powiedzieć nawet najbliższym o tym, że taki drogi produkt kupiły. Często popadają także w depresję z tego powodu.

– Mama chodziła jak struta i dopiero do trzech dniach mi powiedziała, że wykryto u niej nawrót raka, którego rzeczywiście miała pięć lat temu. Od razu pojechaliśmy do lekarza. Oczywiście wszystko jest dobrze, bo przecież nie ma macicy, na której rzekomo miał być nowotwór. To jest straszne co oni tam wygadują, ile stresu oboje się najedliśmy– mówi pan Jan.

Procederem pokazów i sprzedaży bezpośredniej żywo interesuje się UOKiK, który kilku polskim firmom nałożył już tysięczne kary.

– W samym 2018 roku UOKiK prowadził w całej Polsce około 40 postępowań dotyczących sprzedaży na pokazach. Niestety, mimo działań urzędu zjawisko nadal jest dość powszechne. Przedsiębiorcy po zakończeniu działalności często zakładają nową firmę, pod nową nazwą – mówi Agnieszka Orlińska z Biura Prasowego Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów w Warszawie. – Przykładem działań UOKiK w tym zakresie w ubiegłym roku może być zakończone na początku 2019 roku postępowanie w sprawie firmy ACS Medica ze Śremu, która zapraszała konsumentów telefonicznie na bezpłatne badania i zabiegi rehabilitacyjne, a w rzeczywistości celem pokazów była sprzedaż produktów firmy jak maty rehabilitacyjne i aplikatory pola magnetycznego. Urząd nałożył na firmę prawie 72 tys. złotych kary – dodaje.

Co więcej starsze osoby kuszone są „promocjami” i okazją, która jest „wyjątkowa” i więcej się nie powtórzy. Namawiani są na zakupy na kredyt.

– Czasem zdarza się nawet, że umowę kredytową podpisują nieświadomie, bo handlowiec podsuwa im dokumenty do podpisu, nie dając czasu na przeczytanie. Sprzęt sprzedawany na takich spotkaniach zazwyczaj nie jest wyrobem medycznym. Innym częstym zarzutem w postępowaniach urzędu jest nieinformowanie konsumentów o handlowym celu spotkania – wyjaśnia UOKiK.

– Policjanci apelują również, aby osoby, które mają jakiekolwiek wątpliwości, nie rozumieją do końca treści umów, aby ich nie podpisywały, a jeśli mają taką możliwość, by konsultowali to z adwokatem – podpowiada rzecznik prasowy policji w Sokółce.

UOKiK ostrzega
W 2019 roku Prezes UOKiK nałożył dwie rekordowe kary za sprzedaż na pokazach. W trakcie kontroli UOKiK ustalił, że firma VGET zapraszała konsumentów telefonicznie na bezpłatne badania w ramach „Akademii Zdrowia” lub akcji „Zdrowa Polska”, nie ujawniając handlowego charakteru pokazów. W trakcie prezentacji uczestnicy byli badani przy użyciu urządzenia AM Scan, a przedstawiciele handlowi interpretowali wyniki tych badań i diagnozowali choroby. Później namawiali do zakupu produktów, które miały pomóc w pozbyciu się rzekomych dolegliwości. AM Scan nie jest wyrobem medycznym do oceny stanu zdrowia, a oferowane urządzenia nie leczą chorób. Ponadto, prowadzący pokazy zachęcali do zakupu w ramach „promocji”. Urząd stwierdził więc, że konsumenci byli wprowadzani w błąd. Kara dla firmy VGET wyniosła prawie 2,7 mln zł.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sokolka.naszemiasto.pl Nasze Miasto