Ta historia zdarzyła się naprawdę, a w każdym razie scenariusz „Zawróconego” nie wziął się z powietrza, tylko z rozmów przy... rodzinnym stole. Pierwowzorem postaci Tomasza Siwka był szwagier Kazimierza Kutza, o którym sami reżyser mówi z galanterią: „małżonek mojej siostry”. Prawdziwa była także manifestacja, wędrująca ulicami centrum Katowic (są podejrzenia, że była to prowokacja). Odtworzono ją potem na planie z taką siłą emocji, że większość przypadkowych przechodniów nie tylko nie zauważyła ekipy z kamerami i reżysera z tubą, ale wręcz zaczęła wznosić „pozascenariuszowe” okrzyki, łamiąc harmonogram ujęć.
Doskonale pamiętam ten dzień zdjęciowy, bo Kazimierz Kutz kręcił sceny manifestacji dosłownie pod oknami redakcji Dziennika Zachodniego, więc i ja pracowałam za statystkę, czyli kobietę w tłumie. Aliści jako wolontariuszka, w odróżnieniu od statystów zawodowych, których nabór prowadzony był dwa dni wcześniej w jednym z budynków kopalni Wujek. Oni, na szczęście byli doskonale zorientowani co i kiedy mają krzyczeć, a kiedy wyciągać zza pleców stosowne transparenty...
Zamieszanie było jednak potężne, dlatego wszystkim zaimponował Zbigniew Zamachowski, który z kamiennym spokojem, bez komentarza, kilkakrotnie właził na, i złaził z Pomnika Harcerzy, bo potrzeba było dubli, by zachowanie Siwka, szukającego w tłumie kolegów, wypadło wiarygodnie.
Wszystkie sceny plenerowe „Zawróconego” kręcone były w centrum Katowic – w okolicach Rynku, przed Teatrem im. St. Wyspiańskiego, w podwórkach okolicznych kamienic oraz na cmentarzu żydowskim przy ul. Kozielskiej. Sytuacje we wnętrzu komisariatu realizowano natomiast w Warszawie, w zaniedbanym budynku jednej ze szkół.
Pisane „pod Zamachowskiego”
Kazimierz Kutz mówi często, że nakręcił „Zawróconego” poniekąd przypadkowo, po wyczerpującej i szarpiącej nerwy realizacji filmu „Śmierć jak kromka chleba”. Telewizja zwróciła się do niego z propozycją napisania scenariusza i wyreżyserowania średniometrażowego („Zawrócony” trwa 78 minut) filmu współczesnego, a on tę ofertę po prostu przyjął i błyskawicznie uporał się z produkcją. W rezultacie obydwa obrazy, w tym samym roku prezentowane były na festiwalu w Gdyni.
– Miałem ogromną, organiczną wręcz potrzebę – mówi reżyser – odreagowania po „Kromce...” i potraktowałem tę propozycję jak dar od losu. Zamarzyła mi się natomiast zupełnie inna forma wypowiedzi, inny klimat. Zdecydowałem się na pokazanie sytuacji dramatycznej, ale przez pryzmat groteski. W życiu takie stany ducha i emocji przeplatają się dużo częściej niż na ekranie. Recenzenci i widzowie szybko określili „Zawróconego” mianem tragikomedii, a powodzenie filmu, mówię szczerze, przeszło moje oczekiwania. Dziś myślę, że takie spojrzenie – pozbawione patosu i ukazujące historię z punktu widzenia najzwyklejszego człowieka – było w tamtym czasie po prostu potrzebne.
Reżyser pisał scenariusz „Zawróconego” z myślą o konkretnym wykonawcy – o Zbigniewie Zamachowskim. Nie znali się jeszcze dobrze (dziś mówią o przyjaźni), ale Kazimierz Kutz cenił młodego aktora.
– Zamachowski nigdy nie krył się ze swoim małomiasteczkowym pochodzeniem – mówi reżyser – a ja potrzebowałem kogoś o życiorysie podobnym do bohatera.
Zbigniew Zamachowski rolę w „Zawróconym” uważa za najważniejszą w swojej karierze. •
O filmie
Bohaterem „Zawróconego” jest Tomek Siwek, który pozostałby pewnie do końca życia tzw. szarym człowiekiem, gdyby nie zbieg okoliczności. A może i sama Opatrzność... Siwek przyjechał na Śląsk ze wsi, znalazł pracę, pędzi spokojne życie. Zapisał się też do PZPR i to partyjny zwierzchnik popchnął go – poniekąd niechcący – do życiowego wirażu. Za jego namową Tomek godzi się śledzić kolegów z pracy, manifestujących pod sztandarami Solidarności w centrum Katowic.
Akcja filmu rozpoczyna się na cztery miesiące przed wydarzeniami w kopalni Wujek; miasto jest niespokojne, narasta bunt. Siwek wędruje na wiec, ale gdy słyszy pieśń „My chcemy Boga”, nieoczekiwanie przyłącza się do manifestujących. Aresztowany, odmawia wskazania pięciu osób, z tysięcy zdjęć walających się po podłodze biura bezpieki. Zostaje skatowany i zastraszony, ale nikogo nie wydaje. Zmienia natomiast radykalnie swoje poglądy, czym naraża się własnym krewnym (brat w ZOMO, matka sprzyja partyjnym). Gdy przy konsekracji osiedlowego kościoła Tomek dostrzega znajomego milicjanta, nic i nikt nie może powstrzymać go przed prywatnym wymierzeniem sprawiedliwości.
Premiera – 3 maja 1994 roku. •
Nagrody dla „Zawróconego”
Grand Prix dla Kazimierza Kutza za najlepszy film
Nagroda dla Jana Kantego Pawluśkiewicza za najlepszą muzykę
Nagroda dla Zbigniewa Zamachowskiego za pierwszoplanową rolę męską
Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?