Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dziki wkraczają do śląskich miast! Mieszkańcy pytają o przyczyny. Czy to my sami jesteśmy odpowiedzialni za ich śmiałe zachowanie?

Paweł Kurczonek
Paweł Kurczonek
Dziki to coraz większy problem w miastach - zwierzęta potrafią wyrządzić wiele szkód.
Dziki to coraz większy problem w miastach - zwierzęta potrafią wyrządzić wiele szkód. Mariusz Kapała / Gazeta Lubuska
Dziki coraz śmielej w Śląskiem. Z kolejnych miast, nie tylko w naszym regionie, napływają liczne doniesienia o stadach dzików poczynających sobie coraz śmielej na osiedlach i ulicach. Przed kilkoma dniami w sieci pojawiło się nagranie, na którym widać, jak zwierzęta interesują się siatką z zakupami niesioną przez mieszkankę Jaworzna. Kobieta zachowuje zimną krew, jednak nie zawsze takie spotkanie kończy się równie spokojnie. - Co się dzieje z tymi zwierzętami? – pytają mieszkańcy.

Dziki wkraczają do śląskich miast - zobacz zdjęcia

Spis treści

Dziki w miastach – ogólnopolski problem

Od kilku dni cała Polska żyje nagraniem z Jaworzna, na którym widać stado dzików zainteresowane siatką z zakupami niesioną przez mieszkankę miasta. Zwierzętom nie przeszkadza ani ruch uliczny, ani ludzie filmujący je z bliska. Choć wielu osobom ta sytuacja może wydawać się zabawna, prawdą jest, że takie spotkanie może się skończyć tragicznie.

Przekonali się o tym mieszkańcy Legnicy. W dolnośląskim mieście dzik przegryzł tętnicę chłopcu. Na szczęście udało się uratować życie kilkulatka. Z kolei w Gdyni zwierzę bardzo mocno poturbowało i raniło kobietę. Konieczne było przeprowadzenie operacji, a lekarze ocenili stan ofiary ataku, jako ciężki. Również z Gdyni pochodzi nagranie zarejestrowane w sezonie letnim. Widać na nim rozpędzone stado dzików biegnące przez plażę pełną ludzi. Z kolei na plaży w Karwii przed kilku laty dzik zaatakował wypoczywające tam osoby.

Stada dzików widziane są coraz częściej w polskich miastach. We wrocławskich Polanowicach zwierzęta pojawiają się niemal codziennie, upatrzyły sobie tamtejszy plac zabaw. Mieszkańcy Miechowic – dzielnicy Bytomia – wychodząc z domów również często spotykają się oko w oko z dzikami. Zwierzęta były widziane także w Rudzie Śląskiej przez osoby mieszkające w blokach przy ul. Norwida.

Co się dzieje z tymi zwierzętami?

Powodów, dla którego zwierzęta wchodzą do miast, jest kilka. Głównym… jesteśmy my sami. Rozrost aglomeracji miejskich odbywa się kosztem terenów, które od wieków należały do zwierząt. Wycinając lasy, budując drogi i kolejne osiedla zabieramy zwierzętom ich terytoria. Wpływ na obecność dzików w miastach ma również nasze zachowanie nazywane „bambinizmem”. Samo zjawisko nie jest niczym złym. Określenie odnosi się do ludzkiej potrzeby opieki nad zwierzętami. Jednak ta troska często przeradza się w wiarę w bezradność i bezbronność dzikich zwierząt. Kierowani źle rozumianą troską zaczynamy je dokarmiać. One z kolei coraz bardziej przyzwyczajają się do naszej obecności i do łatwego dostępu do pożywienia.

- Nierozważne zachowanie mieszkańców, dokarmianie zwierząt, zapewnianie im bezpieczeństwa w miejskim terenie skutkuje tym, że dzikie zwierzę zatraca naturalny strach przed człowiekiem, a to z kolei może doprowadzić do coraz częstszego i śmielszego wkraczania dzikich zwierząt do miast – mówił Grzegorz Tarnowski, kierownik biura Zarządu Okręgowego w Legnicy Polskiego Związku Łowieckiego, w rozmowie z serwisem legnica.naszemiasto.pl.

Władze Jaworzna, w którym przed kilkoma dniami nagrano dziki spacerujące w mieście, dodają, że poważnym problemem związanym z pojawieniem się dzikich zwierząt w pobliżu zabudowań, są odpady i resztki jedzenia wyrzucane poza śmietnikami w sposób niekontrolowany. Chcąc uniknąć niezapowiedzianych wizyt dzików należy zadbać o porządek przy wiatach śmietnikowych. Łatwy, regularny posiłek sprawi, że zwierzęta będą przychodzić regularnie.

- Zwracamy się z prośbą o niedokarmianie dzikiej zwierzyny, niepozostawianie pożywienia, odpadków przy wiatach śmietnikowych, na trawnikach, miejskich koszach na śmieci i innych miejscach łatwo dostępnych dla dzików – apeluje Urząd Miejski w Jaworznie.

Jak radzić sobie z dzikami w miastach? Możliwości jest mało

Choć dziki panoszące się na ulicach, placach zabaw i w parkach są coraz powszechniejszym widokiem, pomysłów na poradzenie sobie z problemem jest mało. Rozwiązaniem byłoby uśpienie zwierząt i wywiezienie ich z dala od miast. Ten pomysł niestety blokują przepisy. Zgodnie z rozporządzeniem Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi z sierpnia 2021 r. nie wolno przemieszczać żywych dzików. Celem tych wytycznych jest zwalczenie choroby afrykańskiego pomoru świń.

Drastycznym, acz skutecznym rozwiązaniem jest odłów z humanitarnym uśmierceniem lub odstrzał zwierząt. Ostrzał na terenie miasta jest z przyczyn oczywistych bardzo ryzykowny, a jego zasady regulują przepisy.

- Aby wykonać działania zgodnie z prawem, odstrzał należy prowadzić poza obszarami wyłączonymi z polowań oraz w odległości nie mniejszej niż 150 metrów od terenów zabudowanych – informuje Urząd Miejski w Jaworznie.

Pomysłem, dzięki któremu dziki nie stracą życia, jest policyjna „eskorta”. Policja lub straż miejska może w kontrolowany sposób „odprowadzić” zwierzęta do lasu. Jaką metodę poradzenia sobie z problemem wybrać? To pytanie, na które każdy samorząd udzieli innej odpowiedzi. Bez względu na wybór, dziki w mieście to prawdziwe wyzwanie. Zdaniem niektórych konieczna jest zmiana przepisów.

Dzik jest dziki, dzik jest zły

Stado dzików, nazywane watahą, może liczyć od kilku do kilkudziesięciu osobników. Dojrzały samiec może osiągnąć rozmiary do 2 metrów długości ciała i ponad 300 kg masy. Dziki to typowi wszystkożercy. Żywią się m.in. żołędziami i orzeszkami buczynowymi. W runie szukają owadów, gryzoni i dżdżownic, a także kłączy roślin i grzybów. Dziki nie pogardzą również padliną. Pożywienie zdobywają głównie przekopując ziemię wydłużonym ryjem. Ryjąc w uprawach rolnych, zwłaszcza roślin bulwiastych, potrafią wyrządzić poważne szkody.

Dzik jest dziki, dzik jest zły, dzik ma bardzo ostre kły – śpiewał Piotr Fronczewski w filmie „Akademia Pana Kleksa”. Należy pamiętać, że dzik jest zwierzęciem agresywnym. Szczególnie niebezpieczne są lochy (samice dzika) z potomstwem. Warchlaków pod żadnym pozorem nie wolno zaczepiać, dotykać, brać na ręce, ani tym bardziej robić im krzywdy. Dzik nie jest drapieżnikiem, ale zagrożony zaatakuje wroga bez zastanowienia, a z racji dużej masy może poważnie poturbować człowieka lub psa. Właściwe zachowanie może nas uchronić przed negatywnymi skutkami spotkania z watahą dzików.

- Słabością dzika jest wzrok, ponieważ zauważa tylko ruch. W przypadku spotkania z dzikiem, człowiek, jeśli nie został przez niego zauważony, nie powinien wykonywać gwałtownych ruchów, lecz spokojnie się oddalić – radzi Komenda Wojewódzka Policji w Olsztynie.

W sytuacji, gdy dzik nas zauważy, najlepszym rozwiązaniem jest po prostu stanąć bez ruchu. Ucieczka może sprowokować zwierzę do ataku, a szarżujący dzik potrafi rozpędzić się nawet do 36 km/h – człowiek mu nie ucieknie. Dziki mają bardzo wyczulony węch, człowieka wyczują nawet z odległości 0,5 km. Równie wyczulony słuch pozwala im usłyszeć łamiące się gałązki, śnieg skrzypiący pod butami, a nawet szelest ubrań.

- Szczególną ostrożność należy zachować w lasach i na szlakach turystycznych, a także w miejscach, w których dziki niedługo wcześniej zryły teren. Po zmroku należy unikać zarośli i łąk. W miarę możliwości należy korzystać z dróg, po których jeżdżą samochody. Nawet jeśli dzik wydaje się być oswojony, to wciąż pozostaje niebezpiecznym zwierzęciem. Nie wolno więc do niego podchodzić – ostrzegają policjanci z Olsztyna.

Mundurowi przypominają również, by informować o pojazdach mechanicznych w lasach, w szczególności bardzo głośnych quadach i motocyklach crossowych. Zwierzęta spłoszone hałasem silników mogą być groźne.

Zwierzę wyrządziło szkodę – do kogo zwrócić się po odszkodowanie

Za szkody wyrządzone przez zwierzęta odpowiadają różne osoby lub podmioty. Najprostsza jest sytuacja w przypadku zwierząt domowych – za nie zawsze odpowiada właściciel.

W przypadku zwierząt dzikich sytuacja nieco się komplikuje. Jeżeli szkodę wyrządzi bóbr, niedźwiedź, ryś bądź wilk, a więc zwierzę objęte ochroną gatunkową, odpowiedzialność ponosi Skarb Państwa. Odszkodowania wypłacane są za pomocą właściwych organów. Mogą to być regionalne dyrekcje ochrony środowiska, a na terenach parków narodowych – dyrekcje parków.

Kwestia szkód w uprawach i płodach rolnych spowodowanych przez dziki, sarny, jelenie, łosie i daniele, jest uregulowana przepisami Prawa łowieckiego. Odszkodowanie wypłaca zarządca bądź dzierżawca obwodu łowieckiego. Jako, że to koła łowieckie zajmują się gospodarką zwierzyną leśną, to one odpowiadają za szkody powstałe w uprawach rolnych. W sytuacji, gdy szkoda wystąpiła na terenach wyłączonych z polowań, wnioski o odszkodowanie przyjmuje referat ochrony gruntów rolnych i leśnych oraz łowiectwa Śląskiego Urzędu Marszałkowskiego.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na jaworzno.naszemiasto.pl Nasze Miasto