Jak informuje "Dziennik Bałtycki" Radosław Rzepecki, zastępca Pomorskiego Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska, podmiot kontrolowany posiadał wymagane decyzje, w tym decyzję Marszałka Województwa Pomorskiego określającą gospodarkę odpadami, wydaną na prowadzenie tego typu działalności na jednej działce.
Szkopuł polegał na tym, że pozwolenie wydane było właśnie na... jedną działkę.
- Przedsiębiorca zgromadził na terenie kolejnych czterech działek, na które nie posiadał pozwolenia, około 700 pojazdów wycofanych z eksploatacji, odpady oraz części pojazdów - mówi zastępca PWIOŚ Radosław Rzepecki.
Ponadto w trakcie kontroli stwierdzono między innymi:
- Magazynowanie olejów odpadowych niezgodne z wymaganiami, w tym na nieutwardzonym, nieszczelnym terenie, czy w pojemnikach z narażeniem na warunki atmosferyczne.
- Brak monitoringu wizyjnego części miejsc magazynowania odpadów,
- Zbieranie odpadów w postaci tworzyw sztucznych, pianki i gumy oraz zużytych opon bez zezwolenia,
- Prowadzenie ewidencji odpadów niezgodnie ze stanem rzeczywistym.
Czytaj więcej w serwisie dziennikbaltycki.pl:
- Prawie 500 tysięcy złotych kar za zużyty sprzęt elektroniczny. Liczne kontrole PWIOŚ
- 20 ton odpadów tekstylnych w pojemnikach. Proceder trwał aż 11 miesięcy!
- Wysoka kara za wylewanie chemikaliów do gleby na terenie gminy Luzino!
- Kolejne nielegalne składowisko pojazdów ujawnione. Właścicielom grożą ogromne kary!
Wobec podmiotu odpowiedzialnego w marcu 2024 r. przeprowadzono postępowanie pokontrolne, którego efektem było wymierzenie administracyjnych kar pieniężnych.
Jak informuje Pomorski Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska, na przedsiębiorcę nałożono następujące kary:
- 100 000 zł za nieprowadzenie monitoringu wizyjnego miejsc magazynowania odpadów palnych, takich jak opony samochodowe, tworzywa sztuczne, gąbki czy guma (największa z kilku pryzm miała 20 metrów długości, 15 metrów szerokości i 4 metry wysokości).
- 10 000 zł za magazynowanie olejów odpadowych niezgodnie z przepisami, co polegało na braku zabezpieczenia pojemników przed działaniem czynników atmosferycznych czy też brakiem oznakowania miejsc magazynowania tych odpadów.
- 20 000 zł za prowadzenie ewidencji odpadów niezgodnie ze stanem rzeczywistym, co polegało między innymi na niewpisywaniu w kartach ewidencji masy i rodzaju odpadów powstałych z demontażu pojazdów.
- Należy zaznaczyć, że wobec podmiotu odpowiedzialnego toczą się kolejne postępowania - dodaje Radosław Rzepecki.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl!
Plan na budowę Tarczy Wschód – minister podał szczegóły
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?