Związkowcy wracają do domów
Protestujący opuścili siedzibę PGG w środę 22 grudnia i wigilię spędzą w domach. Potwierdza to komunikat spółki.
- Około godz. 13 grupa związkowców WZZ Sierpień 80, którzy przebywali w sali konferencyjnej Centrali PGG w Katowicach, opuściła budynek spółki. Tym samym zakończył się protest rozpoczęty w poniedziałek 20 grudnia, połączony z okupacją budynku przy ul. Powstańców w Katowicach - czytamy w komunikacie PGG.
ZOBACZCIE ZDJĘCIA
Do domów wrócili też związkowcy blokujący dostawy węgla do elektrowni w całym regionie. Nie wykluczają jednak, że wysyłki z kopalń zostaną zablokowane na stałe od 3 lub 4 stycznia, jeśli nie dojdzie do porozumienia podczas rozmów zaplanowanych na 28 grudnia. Wtedy na spotkanie ze związkowcami ma przyjechać wiceminister Piotr Pyzik.
- Wszyscy liczymy na pozytywny wynik rozmów. W innym razie ruszymy że zdwojoną siłą - zapowiada Rafał Jedwabny, przewodniczący Sierpnia'80 w PGG.
Blokady dostaw węgla do elektrowni trwały w całym regionie. Jako pierwsi zablokowali tory związkowcy kopalni Piast-Ziemowit. W kolejnych godzinach to samo stało się w kopalniach Murcki-Staszic, Sośnica i Mysłowice-Wesoła, a także m. in. na Halembie w Rudzie Śląskiej oraz w Rydułtowach. W środę rano do protestu dołączyli górnicy kopalni Jankowice.
Protestujący do premiera Morawieckiego: "Gdzie pan był, kiedy niszczono polskie górnictwo?"
Górnicy przyszli wczoraj pod bibliotekę akademicką Uniwersytetu Śląskiego. Odbyła się tam konferencja z udziałem premiera Mateusza Morawieckiego przed przyznaniem Katowicom tytułu Europejskiego Miasta Nauki 2024 roku. Rafał Jedwabny, przewodniczący Sierpnia'80 w PGG, pytał się szefa rządu: "Gdzie pan był, kiedy niszczono polskie górnictwo?".
Nie przeocz
- Gdzie pan był w zeszłym roku, kiedy energetyka, która podlegają panu, nie odebrała milionów ton węgla z polskich kopalń, a brała węgiel rosyjski? Nie zrobiliście nic. Wtedy ostrzegaliśmy, że Rosjanie będą niszczyć naszą energetykę. Pana prezesi brali rosyjski węgiel, który niejednokrotnie był droższy od naszego. Nasze kopalnie zeszły z wydobyciem. Mówiliśmy, że Rosjanie wycofają węgiel i podrożeje gaz - podkreślał Rafał Jedwabny.
Premier odpowiadał, że za wzrost cen odpowiada rosyjski Gazprom i polityka klimatyczna Unii Europejskiej. Dodawał też, że rozpoczęła się budowa gazociągu Baltic Pipe, która ma uniezależnić nasz kraj od Gazpromu.
- Rozbudowujemy terminal w Świnoujściu. Cieszymy się, że zniknął węgiel z hałd, że staramy się prowadzić restrukturyzację tak, żeby nie tworzyć dramatu. Na koniec dodam, że cieszę się też z tego powodu, że województwie śląskim jest drugie, najniższe bezrobocie w całym kraju - mówił Mateusz Morawiecki.
Premier udał się następnie na zaplanowaną wcześniej konferencję. Kiedy odchodził, związkowcy skandowali: "Poseł ze Śląska, oszust z Wrocławia".
Pogotowie strajkowe w PGG
We wtorek 21 grudnia odbyły się rozmowy związkowców z zarządem PGG, które zakończyły się niepowodzeniem. Górnicy ogłosili pogotowie strajkowe. W protokole rozbieżności znalazł się zapis, że wzrost wynagrodzeń w 2021 roku, a także w kolejnych latach, wymagałby wprowadzenia zmian w zawartej wcześniej umowie społecznej.
Przedstawiciele spółki tłumaczą, że nie mogą podejmować działań, które byłyby dla niej dodatkowym, nieprzewidzianym obciążeniem finansowym. Na końcu dokumentu czytamy, że w obecnej sytuacji ekonomiczno-finansowej oraz prawnej, zarząd nie widzi możliwości realizacji żądań. W odpowiedzi związkowcy powołali sztab protestacyjno-strajkowy i ogłosili pogotowie strajkowe.
W sprawie umowy społecznej związkowcy PGG zwrócili się do lidera śląsko-zagłębiowskiej "Solidarności" Dominika Kolorza. Chcą zwołania spotkania sygnatariuszy oraz przedstawicieli związków zawodowych z pozostałych spółek węglowych. Istnieje sporo zastrzeżeń dotyczących jej realizacji przez rząd.
- Umowa społeczna jest w powijakach. Przede wszystkim nie została jeszcze notyfikowana w Unii Europejskiej. Przez ostatnie trzy miesiące nie było negocjacji w tej sprawie, rząd przespał ten czas. Teraz, na ostatni moment powstaje ustawa. Jeżeli okaże się, że nie będzie można jej wprowadzić w życie, PGG będzie groziła upadłość – mówi Dominik Kolorz.
Musisz to wiedzieć
- Oto 15 najpiękniejszych choinek w śląskich miastach. Zobaczcie, jakie wybraliśmy
- Wraca zdalne nauczanie. Czy to może się znów udać? MEMY. Od 20 grudnia lekcje on-line
- Stacja Leclerc w Sosnowcu ma najtańsze paliwo! Kolejki cały czas są ogromne
- W Zabrzu stoi najbardziej rozświetlony dom na Śląsku. Ale tu świątecznie!
Górnicy PGG żądają podwyżek
Protestujący domagają się przede wszystkim wypłacenia górnikom rekompensat za pracę w weekendy od września do końca grudnia. Choć za pracę w soboty i niedziele otrzymują wynagrodzenia wyższe niż za dni robocze, to ogólny fundusz płac w PGG nie wzrósł. Tym samym, mimo wzmożonego wysiłku i pracy w dni wolne, górnicy nie zarabiają więcej.
Związki zawodowe najpierw ogłosiły spór zbiorowy, a następnie zaczęli okupować siedzibę PGG i blokować dostawy węgla. Na murach siedziby spółki pojawiły się transparenty z hasłami: "Nie dla bezprawia na kopalniach" czy "8 proc. inflacji, 60 limuzyn w PGG, 0 proc. podwyżek dla górników".
Górnicy tłumaczą, że oczekują podwyżek przede wszystkim z powodu inflacji, która według ostatnich danych osiągnęła w Polsce 7,8 proc. Wskazują, że szybko rosnące ceny paliwa i innych produktów sprawiają, że musi dojść do zdecydowanego podniesienia płac powyżej poziomu inflacji. W innym wypadku oznaczać będzie to zubożenie rodzin górniczych i spadek poziomu życia.
- Mówimy tu o podwyżkach, ale chodzi nam tak naprawdę o utrzymanie wynagrodzenia na tym samym poziomie - mówi Rafał Jedwabny z Sierpnia'80.
Rozmowy płacowe rozpoczęły się już 30 listopada i bardzo szybko utknęły w martwym punkcie. Pięć organizacji związkowych pozostaje z Polską Grupą Górniczą w sporze zbiorowym. Na kopalniach działacze organizują masówki, informują górników o postulatach i przedstawiają swoją ocenę sytuacji w największej w Polsce górniczej spółce.
Poza wypłatą jednorazowych rekompensat za inflację, domagają się także podwyżek płac o niespełna 400 zł – do 8 tys. 200 zł brutto.
Jaka jest sytuacja finansowa PGG?
W listopadzie PGG informowało, że obecnie przeciętna miesięczna pensja w spółce wynosi dokładnie 7 tys. 829 zł brutto.
Do niedawna mówiło się, że sytuacja finansowa spółki jest tragiczna. Zarezerwowanie środków na wypłacenie premii na Barbórkę, a także 14. pensji dla górników w lutym, było możliwe dzięki zaciągniętej pożyczce w ramach „Tarczy Finansowej Polskiego Funduszu Rozwoju Dla Dużych Firm”. Chodzi o 1 mld zł. Sama wypłata premii barbórkowych kosztowała spółkę ok. 350 mln zł.
W przyszłym roku rozstrzygnąć się powinna kwestia umowy społecznej, która zakłada m.in. likwidację kopalń do 2049 roku, a górnikom – gwarancje zatrudnienia i osłon socjalnych. Zawarte w umowie rozwiązania zaakceptować musi jeszcze Komisja Europejska. Na razie rząd planuje zwolnić PGG z ZUS i umorzyć pożyczkę od PFR.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?