Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szczęściarze i Vena, która chce do domu

[email protected]
fot./mat.pras./klub gaja
Dzieci zbierają makulaturę, oddają do punktu skupu, a za pieniądze uzyskane ze sprzedaży papieru, tektury i starych gazet Klub "Gaja" wykupuje konie.

Nie te, które święcą tryumfy na torach wyścigowych, czy są ozdobami renomowanych stadnin. To konie skazane na rzeź. Dzięki dzieciom dostają szansę na nowe życie. Niektóre są po kontuzjach, więc już niepotrzebne, inne sterane pracą, a jeszcze inne niechciane przez właścicieli, którym trudno je utrzymać.

Bo koń kosztuje - nie tylko wtedy, kiedy za grube miliony dolarów wystawiany jest na aukcji, ale zwyczajnie, codziennie. Trzeba go nakarmić, oporządzić i... pokochać. Dlatego ekolodzy z Klubu "Gaja" szukają dla uratowanych koni takich miejsc, gdzie będą akceptowane. Są to gospodarstwa agroturystyczne, często ośrodki prowadzące hipoterapię. I w ten sposób, wiele koni, których życie "wisiało na włosku", spotyka się znów z dziećmi. Nie tymi wprawdzie, które zbierały na ich wykup makulaturę, ale potrzebującymi leczenia. A konie to doskonali terapeuci, nawiązują bliski kontakt z chorymi dzieciakami i z opiekunami.

Vena ma już mało czasu!

Klub "Gaja" ocalił już 58 koni skazanych na rzeź, chorych, wymagających opieki lub takich, którymi właściciele nie mogli się dłużej opiekować. To szczęściarze - mają już dom. Vena, dziesięcioletnia klacz wciąż na niego czeka. - To sporych rozmiarów koń, który po koniecznej kuracji odchudzającej będzie wspaniałym pomocnikiem do prac gospodarskich. - Klacz ma zostać sprzedana handlarzom - mówią ekolodzy z Klubu "Gaja". I dodają: "Aby ją uratować - mamy czas tylko do końca czerwca". Kontakt w sprawie adopcji Veny to: Klub "Gaja", tel. 33 812 36 94, e-mail: [email protected]. Liczy się każdy grosz, każda złotówka może zdecydować o tym, czy Vena trafi do grupy szczęśliwych koni, czy do rzeźni.

Są wolne dzięki dzieciom i ludziom dobrej woli

Ekolodzy z Klubu "Gaja" nie mają dużego worka pieniędzy na wykup koni. I nic dziwnego, że udaje im się uratować tylko niektóre, skoro - jak wynika ze statystyk - rocznie w Polsce na ubój trafia około 50 tysięcy koni. Część z nich, sprzedawanych za granicę, czeka długi transport przypłacony ranami i stresem. Na rzeź przeznacza się zarówno młode konie hodowane na mięso, jak również te po latach ciężkiej pracy - takie jak właśnie Vena. "Gaja" może ratować konie, wspierać ich leczenie oraz utrzymanie tylko dzięki hojności ofiarodawców i dzięki dzieciakom biorącym udział w konkursie "Zbieraj makulaturę, ratuj konie". Dzieci nie działają "na własną rękę". Do konkursu zgłaszają się bowiem szkoły i placówki oświatowe, które organizują zbiórki. W konkursie biorą udział także nadleśnictwa, samorządy, organizacje społeczne, firmy, jak również osoby prywatne.

Czekając na Pegaza...

Pegaz to nagroda za zorganizowanie zbiórki makulatury i przekazanie pieniędzy na ratowanie koni. Statuetki Pegaza dostaną ci, którzy przyślą sprawozdania z akcji. Takich, jak np. niedawna zbiórka w Auchan w Bielsku-Białej. To był rekord - zebrano ponad 8 ton makulatury! (ET)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto