Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wygrały los na loterii życia i teraz uczą ludzi!

Redakcja
Prymula, Dancer Wild, Drumla to tylko trzy z nich. Bo są jeszcze Gas, Pegaz, Broszka, Kropek, Feta i 50 innych uratowanych koni, które znalazły ciepłą stajnię, bezpieczny dom i kochających je ludzi. Te, które są już seniorami i nie nadają się do pracy, żyją spokojnie na przykład w gospodarstwach agroturystycznych. Inne pomagają - na ile mogą: zabierają turystów i ludzi odwiedzających stadniny na konne przejażdżki, uczą dzieciaki jazdy "w siodle" - albo tak jak Drumla - uczestniczą w programach hipoterapii.

Konie dobrze pamiętają i potrafią się odwdzięczyć
Pamiętają, że kiedyś zostały skazane na śmierć. Te, które przeżyły drogę do ubojni, też jej nigdy nie zapomną. I nie zapomną ludzi, którzy je wykupili i oddali w dobre ręce, znaleźli opiekunów, "podarowali" nowe życie. Każdy uratowany koń to inna historia, choć łączy je jedno: wygrany los na loterii życia. Każdy koń to również inny charakter, inna osobowość, ale i tak łączy je jedno uczucie: wdzięczność. Być może dlatego te uratowane konie tak szybko przywiązują się do nowych opiekunów, tak bardzo im ufają i nie sprawiają najmniejszych kłopotów. Wystarczy poznać losy paru z nich, żeby zrozumieć, że konie i ludzie to pokrewne dusze...

Terapeuta Dancer Wild i jego Czarodziejska Góra
Parę miesięcy temu Klub Gaja wykupił 58. konia. To Dancer Wild, pięcioletni koń pełnej krwi angielskiej. Z toru wyścigowego, zamiast do rzeźni, trafił do Fundacji Czarodziejska Góra, gdzie pracuje z ludźmi cierpiącymi na autyzm, na zespół Aspergera oraz z osobami z niedostosowaniem społecznym. Dancer Wild rozwijał kiedyś karierę sportową. Był koniem wyścigowym. Niestety, w wyniku urazu doszło u niego do rozwoju choroby, która wykluczyła konia ze sportu. Poprzedni właściciel zadecydował, że sprzeda go do rzeźni. Dzięki Klubowi Gaja oraz zaangażowaniu lokalnej weterynarz i prezesa Fundacji Czarodziejska Góra - konia udało się uratować. Teraz jest terapeutą - "na Czarodziejskiej Górze" dołączył do mieszkającej tam od dwóch lat Fety.

- Dancer Wild jest koniem spokojnym i delikatnym. Idealnie nadaje się do pracy z chorymi. Aktualnie jest jeszcze leczony, bo wymaga codziennej pielęgnacji chorej nogi. Ale powoli jest też przyuczany do spokojnego podążania za człowiekiem, do pracy, która jest dla Dancera nowa - opowiada Robert Kaźmierski z Fundacji Czarodziejska Góra.

Gas, nazywany Kubą, jest wielkim pieszczochem...
Gas urodził się u hodowcy, który zawodowo zajmuje się sprzedażą koni na rzeź. Po stracie matki w okresie źrebięcym, trafił do dobrego domu. Jednak z powodów losowych właściciele nie mogli opiekować się nim dłużej. Gas, czyli Kuba, dzięki Klubowi Gaja, zamieszkał w stajni Stara Dąbrowa, gdzie dołączył do również uratowanego Błyska. Razem wspomagają uczestników warsztatów "Konie uczą ludzi". - Gas miał szczęście, że trafił na ludzi, którym zależało na jego życiu i zdrowiu. Teraz uczy się chodzić pod siodłem, żeby mógł pracować podczas jazd rekreacyjnych. Gas uczy się także udziału w warsztatach rozwoju osobistego. Horse Assisted Education ("Konie uczą Ludzi") to jest nowatorska metoda edukacyjna, w której konie wspomagają rozwój kompetencji osobistych oraz zawodowych - wyjaśnia Jolanta Migdał z Klubu Gaja. Gas został uratowany jesienią ubiegłego roku. Właściciele Stajni Stara Dąbrowa od razu pokochali nowego podopiecznego. Bo Gas okazał się wielkim pieszczochem, uwielbia kontakt z człowiekiem.

Wiosenny Kwiatuszek skacze jak marzenie!
Prymula jest kolejnym przykładem, że ratowanie koni ma sens, nawet jeśli inni mówią, że "nic z nich już nie będzie". Dwuletnia osowiała klacz została znaleziona w ciemnej oborze. A teraz Prymula rusza na swoje pierwsze zawody halowe. Jak do tego doszło? W zeszłym roku na drodze Prymuli stanęła Marlena. Dzięki niej okazało się, że klacz jest doskonałym skoczkiem. Aktualnie Prymula, która 3 lata temu miała trafić do rzeźni, ma za sobą pierwszy start w zawodach jeździeckich i rozpoczyna treningi skokowe.

- Byłyśmy już z Prymulą na drugich Eliminacjach Halowego Pucharu Warmii i Mazur w Dąbrówce Małej. To były jej pierwsze zawody wyjazdowe i zarazem pierwsze zawody halowe. Jedyne czego się bała, to obcych koni. Ale start mamy bardzo udany - opowiada Marlena, opiekunka Prymuli. I dodaje: "Ostatnio dużo spacerowałyśmy, bo chciałam zrobić jej wolne od pracy "pod jeźdźcem". Dzięki temu przestała bać się przyczajonych królików i saren, które zwykle ją płoszyły".

Te trzy historie ocalonych koni to apel do Ciebie! Bo każdy je może ratować. Jak? Wejdź na stronę Klubu Gaja, sprawdź i... zbieraj makulaturę!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto