Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

88-latek z Piekar śląskich naciągnięty na najdroższe zioła świata - na raty za 1.540 zł

Beata Sypuła
Pamiętaj, egzotyczne zioła niekoniecznie są dobre dla Polaków
Pamiętaj, egzotyczne zioła niekoniecznie są dobre dla Polaków Marzena Bugała
Naciągacze bez skrupułów namierzą cię, korzystając np. ze starych książek telefonicznych. Potem natrętnie będą cię zapraszać na spotkanie z atrakcjami. Może to być darmowa kolacja w restauracji dla dwojga, do tego prezent, bezpłatny masaż obolałego kręgosłupa. Ani się spostrzeżesz, jak wyjdziesz z "cudownym" towarem i długiem - na miesiące i lata.

Przekonała się o tym grupa seniorów, która dała się zaprosić do Domu Socjalnego Andaluzja w Piekarach Śląskich. Zioła aż z Peru zachwalał sprzedawca z Warszawy. Zainteresował wielu, a przyszli tylko z jednego powodu: leczą się na liczne choroby, a do lekarzy różnych specjalności trudno się dostać. Po pokazie mieli otrzymać bezpłatnie poradę i zdobyć bezcenny eliksir.

- Dwie osoby przez 20 minut tłumaczyły, że te artykuły zielarskie są bardzo dobre na wszystkie narządy, które źle funkcjonują. Zaproszono nas do obejrzenia ich. Jako najstarszy z grupy pierwszy usiadłem przy stole, a mężczyzna prezentujący zioła jak czarodziej objaśniał, co trzeba podpisać, aby odebrać paczkę - mówi Henryk Kadłubiec, 88-letni uczestnik piekarskiego spotkania.

Ostrożny z natury jednak zapytał: ile kosztują te zioła. Dowiedział się, że na razie nic - aż bank kredytujący zakup, przyśle płatność rozłożoną na bardzo niskie raty - do spłacenia przez 2 lata. - Podpisałem więc umowę i zabrałem paczkę. Dopiero w domu zobaczyłem, że kosztuje 1.540 złotych! Nie widziałem, kiedy ta kwota została wpisana - relacjonuje pan Henryk. - Zaraz udałem się do lekarza z pytaniem, czy te zioła będą dla mnie dobre. Lekarz okrzyczał mnie za podpisanie tej umowy. Zakazał stosowania ziół z Peru - bo są w Polsce nieprzebadane i mogą mi zaszkodzić - dodaje.

Pan Henryk wrócił więc do Andaluzji, ale tam po sprzedawcach nie było już śladu. Pozostało tylko grono naciągniętych na najdroższe zioła świata. Nazajutrz Czytelnik odesłał feralną paczkę sprzedawcy na podany w umowie warszawski adres. Paczka wróciła - jako nieodebrana przez adresata.

- Zostałem z tą paczką ziół i długiem 1.540 złotych. Wysłałem do tej firmy pismo o wycofaniu się z umowy, ale czy to pomoże? Wiem teraz, że podpisanie tej umowy było głupotą, ale jest możliwe, że tych dwoje jeździ wciąż po Polsce i nabiera naiwnych - ostrzega pan Henryk.

Co na to prawo

Małgorzata Cieloch, rzeczniczka prasowa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów:
W terminie 10 dni od zakupu towaru na odległość, czyli poza siedzibą przedsiębiorcy, przysługuje nam prawo do odstąpienia od umowy bez podania przyczyn. Wyjątki w tym zakresie dotyczą m.in. żywności, płyt z muzyką, filmem czy programem komputerowym - jeśli usunęliśmy oryginalne opakowanie. Zachowajmy rachunki i inne dokumenty, które otrzymaliśmy podczas zakupu. Zatrzymajmy katalog sprzedawcy i całą korespondencję ze sprzedającym, bo mogą się przydać w przypadku dochodzenia roszczeń.

Tutaj szukaj pomocy

W razie kłopotów z rozwiązaniem umowy pomocą służą:
- powiatowy rzecznik konsumenta - zatrudniany przez każdy powiat lub gminę na prawach powiatu,
- Federacja Konsumentów, ul. Mickiewicza 4, Katowice, tel. 32 206 85 84
- Europejskie Centrum Konsumenckie, pl. Powstańców Warszawy 1, 00-950 Warszawa, tel. 22 55 60 248, www.konsument.gov.pl.

Nie istnieje taka lampa, która wyleczy każdą chorobę i dolegliwość

Paradoksalnie, zachowanie pana Henryka Kadłubca, już po kupnie ziół, było zgodne z przepisami i może liczyć na to, że umowa została rozwiązana. Wiele osób jednak lekceważy 10-dniowy termin, który mają na rezygnację z zakupu niechcianego towaru. Takie obwoźne kramy - z rzekomo cudownymi lekarstwami - pojawiają się nieustannie w naszych miastach. Na spotkania jesteśmy zapraszani telefonicznie i na piśmie, bo do euroskrzynek masowo trafiają takie ulotki. Nie są imienne, ale kuszą wielu. To żer dla naciągaczy.

- Kupiłem lampę, której światło leczy wszystko: od grzybicy stóp po reumatyzm i niedrożne nerki - zachwala pan Marek z Tychów.
- Taka lampa nie istnieje - twierdzi Barbara Kurzeja, katowicka fizykoterapeutka. Jej zdaniem, właśnie starsze osoby - narzekające na zdrowie i mające trudności z dostaniem się do lekarza - są wymarzoną klientelą naciągaczy. Dlatego w naszych domach pojawiają się wszystkoleczące lampy, zioła, kołdry i koce antyreumatyczne, inhalatory, masażery, "cudowne" maści i plastry, poduszki od bólu głowy. Zostaje za to spora wyrwa w portfelu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak przygotować się do rozmowy o pracę?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto