- Dostaliśmy automatyczne powiadomienie z dyskoteki, dyspozytor natychmiast wysłał na miejsce dwa wozy, w celu ustalenia przyczyn alarmu – mówi MM Silesia Tomasz Korczak z Miejskiego Centrum Kryzysowego.
Dyskoteka podłączona jest do automatycznego centrum powiadamiającego jednostkę straży pożarnej o zdarzeniu w lokalu. System ten z założenia przyspiesza pracę straży, tym razem okazał się dla niej utrapieniem.
Czytaj również:Pożar w kopalni Halemba. Kilkunastu poszkodowanych |
- Strażacy przybyli na miejsce i szybko ustalili, że w lokalu nie doszło do zagrożenia pożarowego, a ktoś przebywający w środku uznał za dobry dowcip naciśnięcie „czerwonego przycisku” i wszczął alarm – dodaje Korczak.
Klubowicze, którzy musieli spędzić dwie godziny przed Spiżem czekając na zakończenie działań są oburzeni. - Tańczyłam na parkiecie i nagle usłyszeliśmy, alarm. Przeraziłam się na początku, że to coś poważnego. Wszyscy natychmiast ewakuowali się na zewnątrz. Nie wierzę, że ktoś mógł zepsuć imprezę takim dowcipem – komentuje Marta Walicz, studentka z Jaworzna.
Czytaj również:Górnośląska Biesiada Barbórkowa w katowickim Spiżu |
- Przez takich ludzi, nie można spokojnie iść się pobawić. A gdyby wybuchła panika i komuś coś się stało? Nic dziwnego, że ludzie mówią, że w katowickich lokalach jest niebezpiecznie – dodaje Wojtek Zgierz, uczestnik imprezy.
Tym razem był to fałszywy alarm, ale ile jeszcze czasu zajmie nim ludzie nauczą się do czego służą przyciski alarmowe.
Polecamy inne działy specjalne w MM: |
**
Architektura|
Inwestycje|
Sport|
Studenci|
Moto|
Turystyka|
Kultura**
Policja podsumowała majówkę na polskich drogach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?