Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Alicja Erfurt: Jeden projekt dla jednej osoby [Wywiad+Foto]

Dorota Nowak
Dorota Nowak
O oryginalnej pasji, edukacji, drodze do sukcesów oraz nowej kolekcji ubrań rozmawiamy z Alicją Erfurt, młodą, dobrze zapowiadającą się tarnogórską projektantką mody.

Dorota Nowak: Pani Alicjo, proszę nam zdradzić, skąd u Pani tak oryginalna pasja, jaką jest projektowanie ubioru oraz innych akcesoriów tekstylnych. Jak to się zaczęło?

Alicja Erfurt: Trudno tak naprawdę określić moment, w którym odkryłam w sobie pasję do projektowania ubioru. Wydaje mi się że jest ona ze mną od zawsze. Za każdym razem, kiedy ktoś zadaje mi to pytanie, na myśl przychodzi mi wspomnienie z dzieciństwa. Miałam chyba wtedy 6 lat, zobaczyłam w "Burdzie" ubranko dla lalki Barby i też zapragnęłam zaprojektować i uszyć coś dla niej. Pierwsze próby były ciężkie, ubranko, choć było śliczne, przeżyło do pierwszego dotyku żelazka. Całe szczęście, że nie zniechęciło mnie to do rozwijania tej pasji, ale uświadomiłam sobie wtedy, że nie będzie łatwo.

Proszę na moment wrócić myślami do szkoły średniej, matury. Czy już w tamtym czasie wiedziała Pani, że wybierze kierunek studiów związany właśnie z projektowaniem? Czy może droga do edukacji w tej dziedzinie była bardziej zawiła?

Zawsze wiedziałam, że drzemie we mnie artystyczny duch. Ciężko mi jednak było w tamtym czasie sprecyzować, co tak naprawdę chcę robić zawodowo. Chyba, jak każdy młody człowiek, chciałam spróbować wszystkiego po trochu. Wpierw zaczęłam myśleć o architekturze wnętrz. Szybko jednak porzuciłam tę wizję przyszłości i stanęłam na rozdrożu między malarstwem, a projektowaniem ubioru. Pomiędzy Krakowem, a Łodzią. Zaraz po skończeniu szkoły średniej zadecydowałam, że podejmę studia na krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych na Wydziale Malarstwa, ale po roku zmieniłam decyzje i przeniosłam się na łódzką ASP na Projektowanie Ubioru.

Jak przebiegała Pani edukacja związana z projektowaniem, czy to są tylko studia, czy może jeszcze gdzieś się Pani dokształcała?

Jak powszechnie wiadomo, egzaminy na ASP są nie są najłatwiejsze i trwają około miesiąca, a liczba miejsc jest ograniczona. Dlatego też będąc w drugiej klasie szkoły średniej zaczęłam uczęszczać na kursy z rysunku i malarstwa do pracowni Krzysztofa Pasztuły w Tarnowskich Górach. Potem, podczas studiów, postanowiłam zainwestować w konkursy związane z modą, które poszerzyły moje horyzonty w tej dziedzinie.

Co najbardziej fascynuje Panią w projektowaniu, czym ono dla Pani jest?

Może to dziwnie zabrzmi, ale jest to dla mnie coś na kształt małżeństwa, pewnego układu. Nikt nie powiedział, że będzie łatwo i przyjemnie. Ale jakoś tak się do tego przyzwyczaiłam, że rozwód nie wchodzi w grę.

Co najchętniej Pani projektuje? Z których swoich projektów, kolekcji jest Pani jak na razie najbardziej zadowolona?

Najchętniej projektowałabym tylko i wyłącznie kolekcje typu "houte couture", czyli ubrania szyte na zamówienie, po jednym egzemplarzu. Taka też była moja pierwsza kolekcja "Delirium". Ludzie mnie pytali: "A gdzie w tym chodzić?" Ja odpowiadałam, że studiuję na ASP i jestem artystką, a sztuka ma służyć doznaniom estetycznym. Nie oznacza to jednak, że będę projektować wyłącznie ubrania, które będą zupełnie niepraktyczne. Jeżeli los będzie łaskawy, chciałabym kontynuować moją włoską przygodę i zajmować się współczesnym „houte couture”, czyli modą ślubną i okazjonalną. Uważam, że nie ma nic gorszego niż masówka szyta w Bangladeszu.

Ma Pani na swym koncie wiele sukcesów - udział w stypendiach zagranicznych, stażach, licznych konkursach.

Tak to prawda, podczas studiów brałam udział w licznych polskich i zagranicznych konkursach. Najbardziej jednak utkwił mi w pamięci ten w "Mittellmodzie" w Gorizi, we Włoszech. Wtedy to spędziłam kilka nocy wyszywając hafty na dżinsowych kieszonkach dla takich marek, jak Lee czy Wrangler. Odbyłam też staż w Domu Mody "Marella Ferrera" we Włoszech. Obecnie rozpoczynam kolejny staż w butiku Armani Jeans i Versace w Katowicach. W osiągnięciu tych sukcesów pomogła mi przede wszystkim ciężka praca i wiara w marzenia.

Gdzie według Pani są większe szanse, żeby się wybić jako dizajner mody. W Polsce czy za granicą?

Zależy, czym chcemy się zajmować. Czy chodzi nam o masową produkcję, czy ekskluzywną odzież. Jeżeli chodzi o to pierwsze, to myślę, że można znaleźć dobrą posadę w Polsce, co do drugiej opcji - polecam Zachód.

Często bywa tak, że stroje zaprojektowane przez projektantów mody nadają się tylko i wyłącznie na wybieg, ponieważ są zbyt ekstrawaganckie i niepraktyczne by chodzić w nich na co dzień. Czy Pani projekty też można podpiąć do tej zasady?

Wielką przyjemność sprawia mi, jak już wcześniej wspomniałam, projektowanie odzieży typu "houte couture". Jednak, żeby dostosować się do zmieniających się potrzeb rynku odzieżowego, poszłam trochę w stronę typów "casual" i "exclusive", czyli ubrań bardziej okazjonalnych, ekskluzywnych. Tworzę także rzeczy na co dzień. Moja zasada to: jeden projekt dla jednej osoby, bo każdy jest szczególny. Dlatego myślę, że wśród moich projektów każdy znajdzie coś dla siebie.

Jaką nazwę nosi Pani ostatnia kolekcja, na jaki jest sezon i dla kogo?

Moja ostatnia kolekcja nosi nazwę "PIA", sezon jesień-zima 2008-2009. Są to ubrania typu "casual", przedział wiekowy od około 20-38 lat. Uszyta w kolorystyce miedzianych brązów, granatu i ecri. Nie są to "stroje tylko na cocktail”, wręcz przeciwnie. Kolekcję tworzą miękkie swetry, grube wełniane czapki noszone do bawełnianych spódnic i tunik, a także ekskluzywne tasiemkowe sweterki i wieczorowe sukienki.

Wszystko już zaprojektowane, uszyte. Teraz tylko muszą się znaleźć chętne panie, które zapragną założyć na siebie Pani „dzieła”. Gdzie można kupić stroje przez Panią zaprojektowane? Czy ceny tych ubrań są przystępne, czy raczej mogą sobie na nie pozwolić panie z „wyższych sfer”?

Część zaprojektowanych przeze mnie strojów jest bardziej wyrafinowane, wystawiam je w galeriach. Jeśli zaś chodzi o odzież i biżuterię przeznaczoną na co dzień, sprzedaję je w sklepie internetowym. Najchętniej jednak tworzę na indywidualne zamówienie. Lubię poznać klienta, dla którego coś mam zaprojektować, poznać jego charakter i upodobania. Wszystko po to, by zapewnić mu wyjątkowość i komfort noszenia ubrań. Co do cen, myślę, że panie z każdej grupy społecznej znalazłyby coś na swoją kieszeń.

Czy poleciłaby Pani młodym osobom, które właśnie stoją przed wyborem kierunku studiów zawód projektantki?

Uważam, że jeżeli ktoś czuje w sobie "pociąg" do jakiejś dziedziny i chce go przełożyć na praktykę, wystarczą mu ciężka praca i wiara w marzenia. Wtedy ma szansę piąć się po szczeblach tej pasji coraz wyżej i wyżej. Najlepiej jak po drodze spotka jeszcze życzliwych ludzi. Nie mogę powiedzieć, że zawód projektantki to łatwa rzecz, ale mnie on sprawia wiele radości i nie zamieniłabym go na żaden inny.


Więcej o kolekcjach i akcesoriach tekstylnych projektantki na stronie Alicji Erfurt.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto