Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Awantura o OFF. Mieszkańcy chcą uratować festiwal

Tomasz Tejkowsky
Tomasz Tejkowsky
Z powodu awantury o pieniądze na OFF Festival od kilku tygodni mówi się o wyprowadzce imprezy z Mysłowic. - Nie pozwolimy na to! - zapewniają mieszkańcy i lokalne stowarzyszenie.

OFF Festiwal to największa tego typu impreza na południu Polski i wielka reklama Mysłowic. W związku z tym Stowarzyszenie Mieszkańców Mysłowic "Moje Miasto", nie czekając na dalszy rozwój wydarzeń, zajęło stanowisko w roli mediatora.

Przypomnijmy: Burza wokół OFF Festiwalu rozpętała się, gdy jeden z radnych podniósł głos w sprawie rozliczeń za poprzednią edycję imprezy. Dodatkowo zarzucił Arturowi Rojkowi, pomysłodawcy festiwalu, iż mało wspomina o roli miasta w całym przedsięwzięciu. Artur Rojek straszy radnego sądem, ten z kolei za brak rozliczenia wstrzymaniem dotacji na tegoroczną edycję imprezy. - Miasto Mysłowice było współorganizatorem Festiwalu, ponoszącym dość wysokie koszty i te w pierwszej kolejności chciałbym poznać, mówił radny Dariusz Wójtowicz, przewodniczący Komisji Samorządności i Przestrzegania Prawa.

Zobacz również: Off Festival 2008. Zobacz jak było w ubiegłym roku!

Jak się dowiedzieliśmy, każdy z radnych nie ma nic przeciwko imprezie, wręcz przeciwnie, uważają iż jest potrzebna. W sumie już trzy razy nie przyznano 280 tys. zł na organizację festiwalu.

Chętni są i tylko czekają...

O tym, że sprawa jest poważna, świadczą także sygnały z ościennych miast, które nie chcą by impreza wyniosła się nie tyle z Mysłowic, ale ze Śląska. Kilka dni temu Katowice zaproponowały teren lotniska Muchowiec, z kolei Chorzów Wojewódzki Park Kultury i Wypoczynku, jako koło ratunkowe dla OFF Festivalu. Nie jest tajemnicą, że obydwa miasta ostatnio lubują się w "przejmowaniu" festiwali. Chorzów przejął od Tychów Festiwal Ryśka Riedla, Katowice zagoszczą Festiwal Nova Muzyka.

- Jeśli będzie taka potrzeba, to jesteśmy w stanie bez problemu przyjąć OFF Festival również w Gliwicach. Miejsce jest. Ale nie chcę spekulować, gdy jeszcze nic nie wiadomo. Osobiście nie wierzę by Mysłowice dały sobie wydrzeć kurę co znosi złote jajka - mówi w rozmowie z MMSilesią Marek Jarzębowski, rzecznik UM Gliwice.

Powołując się na wielokrotnie padające słowa "Rozliczenie z OFF Festivalu jest w urzędzie i każdy może je zobaczyć", grupa mieszkańców Mysłowic wystąpiła z wnioskiem do prezydenta miasta o umożliwienie dostępu do owych dokumentów. To właśnie przez te dokumentny, a raczej ich brak na biurkach radnych doszło do spektakularnej awantury, nie służącej ważnej dla wizerunku Mysłowic imprezie.

Mieszkańcy wiedzą, że gra jest warta świeczki

- Jeżeli je uzyskamy, a mamy takie prawo, o czym mówi art. 61 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej oraz ustawa o dostępie do informacji publicznej, mamy zamiar podzielić się nim z radnymi, jednocześnie namawiając na zgodę w sprawie OFF'a - mówią członkowie Stowarzyszenia Moje Miasto.

W miniony czwartek miała odbyć się nadzwyczajna sesja Rady Miejskiej, którą niestety radni jednogłośnie zbojkotowali, co było jednoznaczne z zaprzepaszczeniem kolejnej już szansy przekazania 280 tys zł. na OFF Festival. Podczas niedoszłej sesji przedstawiciele Artura Rojka, dyrektora festiwalu, gotów byli radnym wszelkie wątpliwości wytłumaczyć. Odczytano oświadczenie radnych, w którym czytamy, iż bez rozliczenia poprzedniej edycji OFF'a "środki finansowe na tegoroczną edycję nie mogą być zatwierdzone".

Nieprawda jest nieprawdą

- Nieprawdą jest to jakoby Festiwal nie rozliczył się z przyznanej dotacji. Prawidłowe i zgodne z zawartą umową i obowiązującymi przepisami rozliczenie Festiwalu zostało wysłane 18.09.2008 roku i wpłynęło do Wydzialu Promocji Miasta Mysłowice 22.09.2008 - zapewnia nas Artur Rojek - Druga nieprawda to informacje, że jakoby rozliczenia festiwalu nie można sprawdzić. Jako radny, Pan Dariusz Wójtowicz ma pełne prawo do sprawdzenia tych dokumentów, które znajdują się w Wydziale Promocji Urzędu Miasta. Nie wiemy dlaczego tego nie zrobił i nie rozumiemy jakie są motywy jego postępowania. - zastanawia się Rojek.

 

Sprawdziliśmy - rozliczenie z dotacji na festiwal od 22 września leży i jest dostępne do wglądu dla każdego zainteresowanego w Wydziale Promocji Urzędu Miasta.

- Dotychczas żaden z radnych nie wystąpił z proceduralnym wnioskiem o wgląd do dokumentów. O tym, że jakiekolwiek dokumenty do nikogo same nie przyjdą, każdy wie doskonale, dlatego zwróciliśmy się z takim wnioskiem do Prezydenta miasta, Grzegorza Osyry - mówi jeden z członków, kierujący działaniami stowarzyszenia.

- Winnych wywieziemy na taczkach!

Mieszkańcy nie rozumieją i być może nie chcą poznawać prawdziwych powodów politycznych utarczek. Zdania co do rozliczenia są wśród nich  jednak podzielone. Część z nich chciałoby dowiedzieć się na co i w jakich kwotach idą miejskie pieniądze. Jednakże wszyscy przynają, że festiwal trzeba obronić, bo reklamuje miasto jak nic innego.
- Nie znam wszystkich powodów tej awantury i może nawet nie chcę znać. Jako osoba, która związana jest z tym miastem, żądam jednak, by w tak ważnej sprawie dojść do porozumienia. - mówi Anna Grajcarek, mieszkanka Mysłowic i uczestniczka festiwalu. - byłam raz wolontariuszką, później uczestniczką, dzięki tej imprezie Mysłowice istnieją w świadomości Polaków i Europejczyków. Jeśli ktoś to zaprzepaści, trzeba będzie go wywieźć na taczkach z miasta. - dodaje wzburzona Grajcarek.

Prezydent zapewnia, że Rojka wraz z prestiżową imprezą z Mysłowic nie wypuści, oraz, że gdy będzie trzeba, sam znajdzie potrzebne pieniądze. Niestety ta opcja ma także jedną poważną wadę. Potrzebna kwota byłaby przekazana poprzez Miejskie Centrum Kultury, co zaś wiąże się z zapłaceniem 22-procentowego VAT-u, a to z kolei gdyby policzyć łącznie daje kwotę ok. 60 tys zł VAT-u, której nie będzie można już odzyskać.


Komentarz autora:


Najlepszym wyjściem z sytuacji byłoby zawarcie wieloletniej umowy pomiędzy fundacją, która prawnie jest organizatorem festiwalu a miastem. Wówczas kwota 280 tys. zł przekazywana byłaby bezpośrednio na cele organizacyjne OFF'a. Czeka Artur Rojek, czekają jego partnerzy, czekają mieszkańcy. Tymczasem radni zapowiadają w ciągu kilku dni zwołać kolejną nadzwyczajną sesję rady, na której pieniądze tym razem prawdopodobnie dadzą, ale... nadal czekają na finansowe rozliczenie. 

Kto komu robi na złość i po co, nikt nie wie. "Panowie, nie spieprzcie przynajmniej tego" przeczytać można na mysłowickich forach internetowych. Wszyscy jednak mają nadzieję na zażegnanie konfliktu, w którym największą ofiarą stają się coroczni oraz przyszli uczestnicy imprezy.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto