Będzińskie "lochy" nową atrakcją regionu? [Zdjęcia+Wideo]

"Lochy", bo tak o korytarzach pod wzgórzem zamkowym mówią będzinianie, pamiętają czasy Kazimierza Wielkiego. Wówczas prawdopodobnie były wykorzystywane do przetrzymywania więźniów. Ich obecny wygląd ukształtowała jednak II Wojna Światowa.

- Korytarz wschodni, którymi zostali oprowadzeni mieszkańcy, został zagospodarowany w latach 1942-44. Do tej pory nie wiadomo do czego służyły i kiedy powstały. Miały one podobno służyć jako schrony dla wojsk hitlerowskich. Niektórzy twierdzą, że było to miejsce, gdzie składano materiały wybuchowe. – przyznał Rafał Adamczyk z Wydziału Rozwoju Lokalnego, podczas oprowadzania pełniący funkcje przewodnika.

Fabryka broni, a może magazyn materiałów wybuchowych? Tego nie dowiemy się nigdy. Wiadomo natomiast, że do podziemi prowadzą cztery wejścia. Dwa z nich znajdują się po południowej stronie Wzgórza od Alei Kołłątaja, dwa pozostałe po stronie północnej od ulicy Podzamcze. Korytarze tworzą swojego rodzaju labirynt. składający się z tuneli: krętych korytarzy, komór i szczelin naturalnych o wysokości do 8 metrów. Całkowita długość korytarzy wynosi ok. 450 metrów, a różnica poziomów wejść to, aż 9 metrów. A już wkrótce staną się  nową atrakcją.

- Chcemy otworzyć podziemia dla zwiedzających. W tym celu trzeba będzie przeprowadzić prace renowacyjne. Myślimy o tym, by wprowadzić wewnątrz ekspozycje historyczne, które uatrakcyjnią turystom wycieczkę - mówił Łukasz Komoniewski, który towarzyszył nam podczas zwiedzania.

Nim jednak "lochy" staną się atrakcją Będzina może upłynąć dużo czasu, gdyż z wyjątkiem odcinka zabezpieczonego przez Niemców, ze względu na ruchy tektoniczne ich stan jest fatalny. A jak było wewnątrz? Ciemno, mokro i ciasno, ale to jest właśnie to, co miłośnicy podziemnych wędrówek lubią najbardziej.