Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Budryk: głoduje już 10 górników

Żony strajkujących w Budryku górników pojechały dziś po pomoc do ministra gospodarki, Waldemara Pawlaka. Ten stwierdził, że przyjechały niepotrzebnie. Waldemar Pawlak jest dziś z wizytą w Lublinie.

Do 10 wzrosła w środę liczba górników z kopalni "Budryk", prowadzących protest głodowy ponad tysiąc metrów pod ziemią. Rano do głodówki przyłączyły się cztery kolejne osoby. Pozostałych sześciu głoduje od wtorku.

O rozszerzeniu protestu poinformował PAP rzecznik komitetu strajkowego, Wiesław Wojtowicz. Już wcześniej związkowcy zapowiadali, że w razie dalszego impasu w rozwiązaniu trwającego już miesiąc konfliktu, do głodówki przyłączą się kolejni górnicy.

Na innym poziomie kopalni, 700 metrów pod ziemią, protest okupacyjny prowadzi 150 górników. Kilkuset dalszych okupuje zakład na powierzchni. W środę żony części z nich pojechały protestować do Warszawy.

Dla tych górników z "Budryka", którzy chcą pracować, zarząd Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW) przygotował w środę możliwość podjęcia pracy w trzech innych kopalniach spółki - "Krupiński", "Pniówek" i "Zofiówka". Nikt z niej jednak nie skorzystał.

Jak powiedziała PAP rzeczniczka JSW, Katarzyna Jabłońska-Bajer, w kopalnianej stołówce, przed którą podstawiono autobusy dla pracowników, zebrało się ok. 250 osób. Wszyscy deklarowali, że chcą pracować, ale w swojej kopalni. Żądali od zarządu, aby doprowadził do zakończenia konfliktu i umożliwił załodze podjęcie pracy. Doszło do słownych przepychanek, górnicy nie ukrywali emocji.

W środę pracownicy "Budryka" mieli mieć w innych kopalniach tzw. dniówkę szkoleniową. Zarząd zamierza ponawiać propozycję wyjazdu do pracy w innych kopalniach na kolejnych zmianach. Na pracowników znowu mają czekać autokary.

Osoby deklarujące chęć do pracy otrzymują zmniejszone wynagrodzenie, tzw. postojowe. Podejmując pracę, zarobiliby więcej. Bardzo wielu pracowników "Budryka" jest w czasie protestu na urlopach i zwolnieniach chorobowych.

Według Wojtowicza, środowa odmowa skorzystania z możliwości pracy w innych kopalniach to wyraz poparcia dla protestujących. Wielu pracowników jest na okresach próbnych, albo inne ważne powody nie pozwalają im włączyć się do czynnej akcji. Popierają jednak nasze postulaty - skomentował.

Protestujący chcą zarabiać co najmniej tyle, ile w najgorzej opłacanej kopalni JSW, której częścią stał się niedawno samodzielny dotąd "Budryk". Oznaczałoby to ok. 500 zł średniej podwyżki za ubiegły rok. Dotychczasowe negocjacje z zarządem spółki zakończyły się fiaskiem.

PAP/ŁM

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto