- Tutaj jest bardzo niebezpiecznie. To miejsce, które znajduje się w centrum miasta, stało się jedną wielką meliną. Tylko w tym roku doszło tutaj do dwóch pożarów - mówi Marcin Maranda, radny Wspólnoty, który zainteresował się problemem terenu po dawnym Węglobloku. Zbiera podpisy mieszkańców pod petycją do władz miasta o uporządkowanie tego terenu i jego zagospodarowanie.
- Zainteresowanie jest bardzo duże, mam już kilkaset podpisów. Niemal wszyscy chcą rozwiązać ten palący problem. Zdaniem mieszkańców najlepiej, żeby miasto stworzyło tutaj skwer lub ścieżkę pieszo-rowerową albo ewentualnie przygotowało ten teren pod budownictwo mieszkaniowe - tłumaczy Maranda.
Sprawdziliśmy, czy radny Maranda i mieszkańcy dzielnicy Trzech Wieszczy mają rację. Faktycznie, kilkunastominutowy spacer uświadomił nam, że teren po dawnym Węglobloku jest nie tylko zaniedbany, ale i niebezpieczny. Na odcinku zaledwie kilkuset metrów spotkaliśmy kila grupek mężczyzn pijących alkohol. Miasto nie zajmuje się tym terenem. Większość mieszkańców chodzi tędy brodząc po kostki w błocie, skracając sobie drogę do centrum. Na dodatek na tym terenie można znaleźć kilkanaście nielegalnych wysypisk śmieci.
Włodzimierz Tutaj, rzecznik prasowy Urzędu Miasta zapewnia, że miasto zajmie się w miarę możliwości posprzątaniem tego terenu i usunięciem nielegalnych wysypisk śmieci. Zaznacza, że dalsze działania będą uzależnione od treści petycji.
- Nie wiemy jeszcze, jakie są oczekiwania mieszkańców - mówi Tutaj. - Wiem, że wykupem części terenu zainteresowana jest Spółdzielnia Metalurg. Poza tym musimy przeanalizować, czy tego terenu nie zostawić pod inwestycje drogowe jako alternatywy dla rozwiązania problemów z ruchem w centrum.
Problemem jest także to, że część działek w tym miejscu jest prywatna, a część należy do Skarbu Państwa w zarządzie miasta.
Unikaj tych miejsc w mieście
Niestety, takich niebezpiecznych miejsc jak w dzielnicy Trzech Wieszczy jest w Częstochowie więcej.
Na Lisińcu wokół stawów, w zaroślach odbywają się biesiady. Teren ten został zdegradowany, gdy miasto wydzierżawiło go spółce Projektmanagement Schlesien, która nic tam nie robiła. Po powrocie terenu pod zarząd Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji jest lepiej, ale miejsce wybierają amatorzy taniego wina. Także na Lisińcu przy Szkole Podstawowej nr 13 jest pijalnia piwa i wina oraz toaleta w krzakach. Po lekcjach zarośla na placu szkolnym zamieniają się w miejsce pijaństwa. Na Bugaju, przed Rakowem, nad stawem Michalina, w krzakach odbywają się biesiady. Na samym Rakowie, na nasypie kolejowym można nazbierać setki puszek po piwie i butelek, jeśli ktoś ma odwagę tam pójść, poza stałymi bywalcami.
W centrum miasta, przy ul. Piłsudskiego, za budkami z frytkami o każdej porze można spotkać ludzi, którzy są pijani albo trzeźwieją. JS
Czy miasto powinno opracować plan zagospodarowania takich miejsc? Podyskutujmy!
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?