Stoisz przy barze i samemu przyrządzasz sobie drinka. Prosisz o wódkę z sokiem z limonek, ale barmankę bolą paluszki i ostatnie, na co ma ochotę to wyciskanie cytrusów. Więc wyciskasz sam, potem bierzesz w dłonie shaker i energicznie potrząsasz. Musisz trząść długo, żeby rozpuścił się cukier. A potem bierzesz do ręki szklankę, siadasz na stylowej kanapie i upajasz się smakiem. Dekadenckie prawda?
Taka przygoda spotkała nas przed dwoma tygodniami. Miejsce: klub Dekadencja przy Mariackiej. Ponoć „dekadencja” (mądre słowo) oznacza obecnie utratę wybitności oraz obstrukcję wyższych ideałów. Nie wiemy, czy akurat o taką interpretację nazwy chodziło właścicielom Dekadencji, ale o dziwo przedstawiona definicja pasuje do tego lokalu. Knajpa mieści się w mieszkaniach w starej kamienicy. Wewnątrz można rozsiąść się na wygodnych kanapach, kontemplować przy świecach, lub rozmawiać o sztuce popijając choćby wspomnianą wcześniej wódkę z limonkami lub inny wartościowy trunek. Czasem komuś zdarzy się zasnąć na miękkiej sofie, ale to nic, bo tu jest przecież jak w domu. A atmosfera mieszkaniowej prywatki (już wiemy, gdzie się one podziały) to jeden z atutów Dekadencji.
W górnej sali klienci mogą zapalić fajkę wodną zwaną też sziszą czy nargillą. Tytoń jest w stu procentach legalny (to tylko podsuszane owoce), nie ma niepożądanych właściwości, a cały rytuał wywodzący się ze świata arabskiego przypomina trochę dzielenie się fajką pokoju. Na szczęście, wychodząc z tej domowej imprezy nie trzeba cichaczem wiać do domu w strachu przed godziną policyjną.
Klub Dekadencja – ul. Mariacka
Plusy:
– wygodne kanapy, nastrój domowej imprezy
– ciekawy, oryginalny wystrój wnętrza
– duży wybór drinków
Minusy:
– mało urozmaicona muzyka w sali tanecznej; rozumiemy, że w Dekadencji jest trochę jak w domu. Czy to znaczy jednak, że Dj ma grać głównie wiązanki house’owe?
– w weekendy ciężko znaleźć w Dekadencji wolne miejsce, ale taki to już urok popularnej knajpy
– w Dekadencji napijesz się do woli, za to z jedzeniem jest krucho. Do piwa muszą wystarczyć ci chipsy i słone paluszki
Jak się ubrać: może dekadencko? Pamiętacie „Seksmisję”? Tam patrol żeńskiej policji rozbijał obóz dekadentów, którzy ośmielili się balować przy jazzie w jakiejś ciemnej jaskini. Obejrzyjcie. Generalnie chodzi o to, by nie wyglądać jak zwykły zjadacz chleba.
![emisja bez ograniczeń wiekowych](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.221.6/images/video_restrictions/0.webp)
Lady Pank: rocznica debiutanckiej płyty
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?