Jak ustaliliśmy, w internecie w najlepsze funkcjonują portale kolekcjonerskie, które niczym giełdy hobbystów oferują "wymianę" środków odurzających. Teoretycznie nikt niczego nie sprzedaje ani nie kupuje. Jeden z nich reklamuje się nawet hasłem: dopalacze - smak radości i zabawy.
- Na adres giełdy trafiłam przypadkiem. Przy okazji sprawdzania, czym interesuje się mój syn w sieci. Linki są zamieszczane jako komentarze czytelników pod zupełnie neutralnymi artykułami, trudno na nie nie trafić - mówi jedna z naszych czytelniczek.
My znaleźliśmy je pod recenzjami najnowszego samochodu niemieckiego koncernu, ale także na stronach plotkarskich i poważnego serwisu informacyjnego.
- Problem jest nam znany. W tej chwili prowadzone są przez wydział do walki z przestępczością w cyberprzestrzeni czynności operacyjne w tej sprawie. Niestety, to wszystko co mogę na ten temat powiedzieć - mówi Janusz Jończyk z Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.
- Nie jest to serwis dla każdego. Posiadamy ograniczony zakres tematyczny. Serwis ułatwi Ci bezpieczny i legalny dostęp do interesujących Cię niezbędnych artykułów - reklamują go właściciele.
Czy to skuteczna próba ominięcia zakazu produkcji i sprzedaży dopalaczy zaproponowanych w ustawie? - Te środki były, są i zawsze będą, więc jedynym wyjściem jest je kontrolować. Jeśli nie, to wszystko trafi na czarny rynek - oświadczył na początku października król dopalaczy Dawid Bratko.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?