Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dziennik Zachodni w rozmiarze XXL to największa gazeta w regionie i w Polsce

Marek Twaróg
1. To pierwszy numer „Dziennika Zachodniego”. Ukazał się 6 lutego 1945 roku. Wojna z hitlerowskimi Niemcami miała potrwać jeszcze trzy miesiące. Informacje z frontu zdominowały to i wiele następnych wydań naszej gazety.
1. To pierwszy numer „Dziennika Zachodniego”. Ukazał się 6 lutego 1945 roku. Wojna z hitlerowskimi Niemcami miała potrwać jeszcze trzy miesiące. Informacje z frontu zdominowały to i wiele następnych wydań naszej gazety.
W globalnej wiosce rewolucja wre, ale przecież nasze wartości ocaleją

Oczywiście że wcześniej też przechodziliśmy rewolucyjne zmiany. Przecież wielu z nas jeszcze pamięta, jak teksty powstawały na maszynach do pisania, a w drukarniach rozsypywały się ołowiane wiersze. Jak dwa zdjęcia w numerze to była norma, a o kolorze nie było co marzyć. Ale dzisiejsza rewolucja jest głębsza niż te niewinne zmiany z początku lat 90. Nie chodzi bowiem wyłącznie o technologię produkcji gazety, ale kompletnie inne podejście do pracy dziennikarza, dystrybucji informacji, szybkości podawania newsa i całej filozofii gazety.

Oczywiście, zdaję sobie sprawę, że każde pokolenie ma swoją przełomową zmianę. Że dla mojego ojca przejście z maszyny do pisania na komputer było kiedyś takim samym wyzwaniem, jak dla mnie zrozumienie multimediów i dziennikarstwo internetowe. Że drukarz, który odszedł od linotypu i usiadł przed migającym ekranem z programem edycyjnym, przechodzić musiał taką samą drogę, jaką my pokonujemy teraz, gdy tworzymy aplikację na IPhone’a czy IPada. Rynek mediów ewoluuje cały czas, być może jednak technologia wkracza tutaj szybciej niż w inne obszary naszego życia.

Jakże często mówimy: życie pędzi teraz tak szybko. Owszem, życie pędzi, ale nie dlatego, że szybciej jeździmy samochodami – życie pędzi, bo pędzi informacja. Jakże często mówimy – świat to teraz globalna wioska. Owszem, świat jest globalną wioską, ale nie dlatego, że nagle wszyscy migrują po całej planecie, ale dlatego, że codziennie docierają do nas informacje z najdalszych zakątków, o których kiedyś jedynie czytaliśmy w książkach. Informacja, informacja, informacja – wszędzie nas dosięgnie, jest z nami cały czas, wciąż nowa i nowa. Dzięki niej i przez nią zmienia się nasz świat. Żyjemy wypadkiem samochodowym w Indiach albo katastrofą ekologiczną w Nowej Zelandii, zajmuje nas podział Sudanu albo brak islandzkich dróg. Wciąż dostajemy nowe informacje, które kiedyś w ogóle nie istniałyby przy wieściach z targu w Nowym Wirku, cukierni w Boguszowicach albo chorobie starki z magla przy Bytomskiej. Kiedyś żyliśmy wolniej i ciszej, bo nasz świat informacji był mniejszy.

Technologia, która pozwoliła na taką wymianę wiadomości, nie jest oczywiście naszym przekleństwem. Makler w Katowicach nie wyobraża sobie przecież pracy bez podglądania na bieżąco notowań z portu w Rotterdamie, a my wszyscy nie potrafilibyśmy załatwić sobie wakacji bez strony internetowej, na której widzimy wymarzoną plażę, a potem płacimy za pobyt. Technologia nie jest przekleństwem, bo szybka informacja nas wzbogaca, a często i ratuje komuś życie. I zmienia nas i nasz świat, gdy w sieci skrzykną się tysiące osób, by obalić reżim w Afryce, a może tylko zaprotestować przeciwko budowie kanalizacji w Chebziu.

Rzecz w tym, by tą rewolucją, której właśnie jesteśmy świadkami, pokierować mądrze. Oczywiście, każdy wybiera na własną rękę, jak chce z niej skorzystać. Ludzie mediów, wydawnictwa, dziennikarze, mają jednak ważną misję – powinni mądrze proponować treści, powinni czyścić cyfrową rewolucję z wszelkich śmieci, które ta fala nowego ze sobą niesie.

Mam nadzieję, że „Dziennik Zachodni”, który przez te wszystkie lata, przez te wszystkie 20 tysięcy numerów, zawsze był gazetą stąd, gazetą ludzi stąd i informacji stąd, tę cyfrową rewolucję wykorzystuje we właściwy sposób. Po pierwsze, mamy gazetę, która zawsze była i zawsze będzie w naszych domach i jest nadal największym tytułem regionalnym w Polsce. Ale spójrzmy dalej: wzięliśmy z technologii to, co najlepsze i mamy wielki serwis regionalny (dziennikzachodni.pl), mamy kilkadziesiąt bardzo silnych serwisów miejskich (naszemiasto.pl), dzięki zaawansowanym aplikacjom mogą nas czytać użytkownicy wszystkich tych zabawek nowego wieku (I’Phone’y, IPady), a mobilny serwis na komórki to oczywistość.

Nasi dziennikarze daleko odeszli od maszyn do pisania. Piszą teksty na laptopach, kręcą filmy miniaturowymi kamerami, wysyłają informacje wprost z miejsca zdarzenia, nagrywają komentarze wideo. A w naszym studiu telewizyjnym niemal codziennie przepytujemy nowych gości.

Tylko dziennikarstwo takie samo – aż chciałoby się zgrabnie zakończyć. Ale nie, dziennikarstwo też jest inne, wymaga nowych umiejętności, zrozumienia innego obiegu informacji, odmiennych prawideł rządzących budową tekstu, wymaga wreszcie rozpoznania zupełnie nowego pokolenia odbiorców, których obrazki na ekranie ekscytują bardziej niż szelest papieru.

Ale są pewne wartości, które przez 20 tysięcy numerów były w „Dzienniku Zachodnim” niezmienne. To troska o rzetelność dziennikarską, odpowiedzialność za słowo, a także miłość do ziemi, na której mieszkamy, regionalna duma, oddanie tradycji, zrozumienie historii. W te wartości rewolucja technologiczna nie wkroczyła.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto