Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dziś marsz kibiców. "Wojna tarnowska" trwa

adamo7489
adamo7489
Dwa miesiące temu w Tarnowie rozpoczęła się wojna, która trwa do dzisiaj. Straty są po wszystkich stronach, a w dodatku ucierpieli niewinni ludzie. Najgorsze jest to, że zdarzają się dziennikarze, którym jeszcze za mało "przelewu krwi". I piszą bzdury, żeby tylko być na "topie".

Pozwolę sobie zabrać głos w związku z artykułem Pana Marcina Pietraszewskiego „Pikieta szalikowców przeciwko policji”, który ukazał się w "Gazecie Wyborczej" 28 maja br. Mam do tego tego moralne prawo, gdyż byłem na ostatnim spotkaniu stowarzyszenia „Błękitna siła”, jak również wspólnie z moją koleżanką Sylwią, jestem autorem scenariusza przedstawienia, które będzie dziś, tj w sobotę prezentowane przed gmachem teatru. Dodam, że nie jestem członkiem stowarzyszenia i wśród zatrzymanych nie ma moich bliskich, bądź znajomych.

Już sam tytuł artykułu sugeruje niezrozumienie tematu przez jego autora – po pierwsze to nie jest pikieta, tylko marsz milczenia. Po drugie marsz nie jest organizowany przez szalikowców, lecz przez rodziców osób zatrzymanych w Krakowie Mydlnikach. Po trzecie wreszcie, marsz nie jest skierowany przeciwko policji, lecz przeciwko podobnym zdarzeniom ( na szczęście rzadko spotykanym na taką skalę ) jak w Mydlnikach.

Warto dodać, że Pana Pietraszewskiego nie było na spotkaniu stowarzyszenia, więc jak mniemam, fotoreporter, który był obecny podczas przygotowań (Pan Grzegorz Celejewski), miał tylko zrobić kilka fotek do napisanego wcześniej artykułu. Tak się składa, że w artykule nie ma też wzmianki o tym, kto był na spotkaniu organizacyjnym – że nie było tam ani jednego szalikowca, a średnia wieku była znacznie powyżej 35 lat, że rozmowa toczyła się wokół tematu jak bezpiecznie zorganizować całą imprezę i jak nie dopuścić do żadnych ekscesów. Nie było też w artykule wzmianki o pokojowych intencjach członków stowarzyszenia. Jednak Pan Pietraszewski nie zapomniał napisać, że „część z młodych ludzi może być pijana lub pod wpływem narkotyków”, a „marsz może przerodzić się w walki uliczne”. Słowa te zostały napisane w kontekście wypowiedzi szefa katowickiej policji Pana Adama Momota. Jednak nie jestem do końca przekonany, czy nie są one najzwyczajniej w świecie wyrwane z kontekstu. Kolejnym ciosem zadanym rodzicom-organizatorom, było zacytowanie jednego z oficerów policji ( anonimowego oczywiście ), który miał użyć stwierdzenia, że „nie mamy złudzeń, że hasłem przewodnim będzie CHWDP”. No i na koniec podkreślone zostały słowa rzecznika magistratu Pana Waldemara Bojaruna, który dziwi się, że na miejsce marszu wybrano Katowice, gdyż nie spotkał się z przejawami brutalności katowickiej policji.

W moim przekonaniu Katowice są najlepszym miejscem do organizacji tegoż marszu. Dla Pana Redaktora zapewne byłoby lepiej, aby odbył się on w Krakowie. Jednak osoby zatrzymane w Mydlnikach, w znacznej większości pochodzą z Katowic – dlatego też miejsce marszu tu, a nie gdzie indziej. Ponadto hasła przewodnie są dostępne u organizatorów już dość dawno.

 

Szanowny Panie Redaktorze, mam uczucie, jakoby chciał Pan sztucznie podsycić atmosferę nienawiści pomiędzy uczestnikami marszu, a osobami które będą ten marsz obserwowały i ochraniały – mówię o katowickiej policji.

Odnoszę wrażenie, być może mylne, że media przyjadą zrelacjonować sobotnie wydarzenia tylko po to, aby spróbować zarobić „na chleb” nowym newsem lub niepowtarzalnymi zdjęciami z walk ulicznych. Chciałem więc Pana zapewnić, że dołożę wszelkich starań, aby Polska – mówię o zwykłych obywatelach, którzy przeczytali dziś Pana przeciętny tekst – dowiedziała się prawdy o Mydlnikach i przestała stawiać znak równości przy słowach kibic, chuligan, kibol.

Pana artykuł wywołał falę oburzenia wśród rodziców zatrzymanych osób, spowodował lawinę komentarzy na forum, które podzieliło się na dwa obozy – jedni popierają kibiców i są przeciwko policji, inni znów najchętniej zrzuciliby bombę na wszystkich „kiboli”, którzy pojawią się na tym marszu. Rzadko która wypowiedź jest wypośrodkowana, że i jedni i drudzy mają w swoich szeregach czarne owce, ale również i perły. I widzi Pan, Panie Redaktorze – już doprowadził Pan do wzrostu agresji w naszym społeczeństwie. Proszę sobie poczytać komentarze pod Pańskim tekstem. Bo cel artykułów podobnych do omawianego jest jeden – wywołanie sensacji. Nie miał Pan przecież na celu dobra policjantów, zatrzymanych niewinnych osób, skazania prawdziwych sprawców i rzetelnej oceny organizatorów marszu.

Dlaczego nie stawia Pan trudniejszych pytań? Na przykład, jak policja w Krakowie rozpoznała kibiców biorących udział w Tarnowie? Jak to możliwe, że kilkaset osób zeznaje to samo po wydarzeniach w Mydlnikach – że zostali spałowani, że leżeli kilka godzin na ziemi w przedziale, że ich opluwano, obrażano słownie ( w tym kobiety ), że po nich skakano, że ich okradziono z wartościowych rzeczy! Wszyscy kłamią? Kilkadziesiąt osób poddało się obdukcji – kłamią? Jak to jest, że policja przenosi większość swoich sił do jakiejś prawie wiejskiej stacji Mydlniki, oddalonej od centrum spory kawałek, jeżeli do stacji Kraków Główny było tym jednostkom kilkanaście razy bliżej? Nie chcieli mieć świadków pacyfikacji czy bali się o dworzec główny? Którą wersję Pan wybiera? Dlaczego nie ma nagrań z całości sześciogodzinnej akcji w Mydlnikach? Wie Pan dlaczego? Bo na peronie i w pociągu było ciemno. A dlaczego było ciemno? Dlatego, żeby kibice i kibole nie poznali, kto ich skatował.

Jeżeli w państwie prawa, policja ma prawo dla dobra ogółu spacyfikować 600 osób, aby ukarać wśród nich 50 zadymiarzy, to ja dziękuję za taką demokrację. Policja powinna mieć środki, aby takie osoby wyłapywać bezbłędnie i natychmiast, nie narażając przy tym innych, spokojnych kibiców. Kary dla pseudokibiców za burdy powinny być o wiele surowsze niż w dniu dzisiejszym, a media powinny pomóc w oczyszczeniu stadionów z bandytów, a nie kibiców. Bo przez to, jaki teraz buduje się wizerunek kibica, sport będzie cierpiał jeszcze wiele lat. A nie chcemy chyba, aby prawdziwi kibice przestali chodzić na mecze, a na stadionach pozostali tylko sami chuligani? Jak wcześniej napisałem - nawet w policji zdarzają się czarne owce, ale nie mówi się wówczas, że wszyscy policjanci są tacy i tacy, nikt nie uogólnia. W tym przypadku większość mediów już ich podsumowała, twierdząc, że wszyscy są winni, że to pseudokibice, że niby ich rodzice źle wychowali swoje dzieci. Czy aby na pewno wszyscy są winni? Ja nie byłbym tego taki pewien!

W Tarnowie rozpoczęła się wojna, która trwa do dzisiaj. Straty są po wszystkich stronach - ranni są policjanci, aresztowano niewinnych kibiców, spacyfikowano 600 osób, z kolei zwykli obywatele są delikatnie mówiąc sterowani przez część mediów, tracąc zdolność obiektywnej oceny zdarzeń. Jeżeli się mylę - przepraszam. Jeżeli mam rację - chyba już czas na takie uregulowania prawne, żeby kibic mógł jechać na mecz wyjazdowy bez obawy, że dostanie kamieniem od pseudokibiców drużyny przeciwnej lub zostanie spałowany przez nadgorliwego policjanta, który wyżywa się na wszystkich, za grupę chuliganów, której nie podołał...

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto