Popularnym miejscem na dzikie składowanie śmieci stały się kompleksy garażowe. Na ul. Emilii Plater, co widać na załączonym zdjęciu, śmieci ścielą się gęsto. - Takie wysypiska śmieci tworzą się, ponieważ istnieje tutaj możliwość szybkiego i łatwego podrzucania śmieci - stwierdza Bogumił Rosłoń, kierownik referatu usług komunalnych, który odpowiada za usuwanie dzikich wysypisk z terenów miejskich.
Na powstawanie wysypisk przy garażach zwracają uwagę strażnicy miejscy. - Zdarzyła się nawet sytuacja, gdzie właściciele garaży nie mogli dogadać się w sprawie kontenera. Więc zamiast do niego wyrzucali śmieci gdzie popadnie - opowiada Piotr Saternus, komendant straży miejskiej w Siemianowicach.
Problem przygarażowych, i nie tylko, dzikich wysypisk śmieci jest palący. - Wydział gospodarki komunalnej sukcesywnie, podczas przeglądów stanu sanitarnego miasta, dokonuje rozeznania w tym zakresie i w miarę posiadanych środków finansowych likwiduje dzikie wysypiska - mówi Rosłoń.
W ubiegłym roku wydział gospodarki komunalnej usunął 18 dzikich wysypisk o łącznej masie 32 ton. Miasto kosztowało to ponad 12 tysięcy złotych. A ile będzie kosztować to mieszkańca? - Od 50 do 500 złotych - mówi Saternus.
Wszystkie zgłoszenia znajdziesz na stronie slask.naszemiasto.pl/serwisy/zycieposmieciach. Zgłaszajcie dzikie wysypiska i ekologiczne bomby.
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?