Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ekstraklasa w Zabrzu coraz bliżej! Górnik rozgromił ŁKS w Łodzi [Zdjęcia]

Przemysław
Przemysław
W walce o Ekstraklasę, spotkanie z ŁKS-em Łódź było najważniejszym w ostatnich meczach I ligi. Lepszy okazał się Górnik i to zabrzanie są coraz bliżej powrotu w szeregi Ekstraklasy.

Niedokładności

Od początku gospodarze byli aktywni i skoncentrowani. Górnicy próbowali prostopadłych podań do Adriana Świątka, ale były "Ełkaesiak" był dobrze pilnowany i łapany na spalonych. O wiele gorzej wyglądała gra ofensywna łodzian. Co prawda wyprowadzali oni dobre akcje, ale najczęściej sami przerywali zagrożenie.

W 17. minucie Piotr Świerczewski zamiast podać po ziemi do wychodzącego na czystą pozycję Łukasza Gikiewicza, uderzył wysoko nad bramką. Później kilka razy rywali mijał Mieczysław Sikora, ale gdy dobiegał do linii końcowej to nie potrafił celnie podać. Ba, w niektórych akcjach nie potrafił opanować piłki, która wychodziła za linie boiska.

Świątek "załatwia" swój były klub

W całym tym maraźmie wyróżniał się Piotr Madejski, który próbował dośrodkowywać lub strzelać, ale brakowało mu wsparcia w kolegach z drużyny. Po pół godzinie gra obronna zaczynała wyglądać coraz gorzej i 0:1 mogło być już w 32. minucie. Bogusław Wyparło obronił jednak dwa strzały gości.

W 41. minucie Marcin Wodecki znalazł się sam na siódmym metrze, ale minimalnie przestrzelił. Bramka padła chwilę później. Świątek w końcu "urwał" się obrońcom, strzelił z ok. 15 metrów, jednak Wyparło odbił piłkę nogą. Szybko dopadł do niej Tomasz Zahorski i pewnym strzałem zdobył gola, dzięki czemu Górnik prowadził 1:0 do przerwy.

Adrian Świątek wyrasta na gwiazdę Górnika. Z ŁKS-em zdobył dwie bramki
Tylko Piotr Madejski nie odstawał od graczy Górnika

Po zmianie stron działo się niewiele. "Ełkaesiacy" niby próbowali odrobić straty, ale tak jak w pierwszej połowie nie potrafili wykonać decydującego podania. Po kwadransie było już 0:2. Świątek nie dał się przepchnąć w polu karnym i uderzył z powietrza z 15 metrów, a piłka wpadła pod poprzeczkę bramki.

W kolejnych minutach goście przejmowali coraz większą kontrolę na boisku, a w szeregach gospodarzy było więcej nieporozumień. W 78. minucie do łodzian po raz kolejny uśmiechnęło się szczęście. Adam Danch popełnił błąd i stracił piłkę, tę przejął Madejski, pomknął z nią na bramkę i uderzył celnie obok bramkarza gości.

"Mniej niż zero"

"Ełkaesiacy" nie potrafili jednak bardziej wykorzystać daru losu i już po 120 sekundach zabrzanie znów prowadzili dwiema bramkami. Dośrodkowanie z lewej strony strzałem głową wykończył (najniższy na murawie) Świątek. Gospodarzy pogrążył jeszcze w końcówce Paweł Strąk. Defensywny pomocnik – a zarazem najwolniejszy gracz po stronie zabrzan – wykończył kontratak gości.

Najlepszym podsumowaniem występu gospodarzy było śpiewane przez kibiców "Mniej niż zero", tuż po zakończeniu spotkania. "Ełkaesiacy" tracą 9 punktów do Górnika i przez niekorzystny bilans bezpośrednich spotkań nie mają już szans wyprzedzić zabrzan.

Zdecydowanie lepiej wygląda sytuacja Górnika. Po porażce Sandecji Nowy Sącz w Ostrowcu z KSZO 1:3, podopieczni Adama Nawałki na trzy kolejki przed zakończeniem rozgrywek mają aż 6 punktów przewagi nad Sandecją. Dzięki lepszemu bilansowi bezpośrednich spotkań, Górnikowi wystarczy pokonać w środę na własnym stadionie Wartę Poznań, aby cieszyć się z upragnionego awansu.

Ekipa MM-ki będzie na tym spotkaniu. Zapraszamy na relację! Na naszym portalu pojawią się zdjęcia i wideo ze środowego meczu.

Dziękujemy za lekcję - powiedzieli po meczu:

Łukasz Gikiewicz (ŁKS): - Przykro, że kolejny raz zawodzimy kibiców. Górnik nas wypunktował, ale do momentu stracenia pierwszej bramki to my byliśmy częściej przy piłce.

Michał Pazdan (Górnik): - Mieliśmy grać tak jak to wyglądało – na początku przetrzymać ŁKS, a później kontrować. Ostatnio gramy bardzo dobrze z tyłu, więc szkoda tej straconej bramki. Na szczęście szybko strzeliliśmy na 3:1. Musimy dalej grać konsekwentnie i walczyć. Będziemy skoncentrowani do samego końca walki o Ekstraklasę.

Piotr Madejski (ŁKS): - Górnik był drużyną lepszą i zasłużenie wygrał. Jesteśmy wkurzeni, ale w kolejnych meczach trzeba grać, bo sezon trzeba dograć do końca.

Adam Nawałka (trener Górnika): - Był to mecz prowadzony w dobrym tempie. Od początku była zażarta walka o każdy metr boiska. Nawet przy stanie 2:0 wiedzieliśmy że nie jesteśmy pewni wygranej i do końca trzeba grać. Moi piłkarze grali konsekwentnie i z wielką ambicją. Zawodnicy po każdym meczu muszą odbyć trening. Liczy się przede wszystkim ciężka praca. Ten wysiłek powinien zaprocentować awansem.

Grzegorz Wesołowski (trener ŁKS-u): - Jeśli chodzi o grę drużyny, to w zasadzie nie ma o czym mówić. Do 70 minuty próbowaliśmy jeszcze o coś walczyć, później zabrakło sił, dyscypliny taktycznej i straciliśmy kolejne bramki. Dziękujemy Górnikowi za lekcję, z której postaramy się wyciągnąć odpowiednie wnioski.


ŁKS Łódż – Górnik Zabrze 1:4 (0:1)

Bramki:

Madejski (78.) - Zahorski (41.), Świątek (60., 80.), Strąk (86.)

Składy:
ŁKS Łódź: B. Wyparło – S. Salski (65. R. Świątek), T. Hajto, A. Gieraga, P. Balaż, M. Sikora (56. V. Geworgyan), P. Świerczewski (46. J. Wolański), M. Mowlik, P. Madejski, R. Kujawa, Ł. Gikiewicz.
Górnik Zabrze: S. Nowak – A. Danch, M. Pazdan, A. Banaś, M. Magiera, M. Przybylski, K. Cebula (60. V. Balat), P. Strąk, T. Zahorski (90. M. Kantor), M. Wodecki, A. Świątek (84. P. Pitry).

Żółte kartki: Salski (ŁKS) Wodecki (Górnik).


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto