Spis powszechny formalnie już się rozpoczął, czeska poczta rozsyła informacje, kiedy dostarczy formularze. Część formularzy już dotarła do mieszkańców, którzy powinni je wypełnić najpóźniej do 26 marca.
Podanie narodowości w spisie powszechnym nie jest obowiązkowe. Pierwszy raz jednak można wpisać dwie - polską i czeską. Dlatego Polacy, jedna z najsilniejszych i najlepiej zorganizowanych mniejszości w Czechach, obawiają się, że po spisie okaże się, że jest ich jeszcze mniej.
- Deklaracja polskości ma wpływ na nasze dalsze losy. W wioskach, gdzie żyje 10 procent Polaków, mogą obowiązywać standardy europejskie. To np. sprawy wspierania języka, dwujęzyczne tablice, możliwość urzędowania w języku polskim, ochrona szkolnictwa. Tam, gdzie jest nas mniej, mamy swoje prawa, ale czujemy się już mniej komfortowo - przyznaje Józef Szymeczek, prezes Kongresu Polaków w Republice Czeskiej. Kongres wydrukował tysiące plakatów i ulotek, które rozpowszechnia za pośrednictwem swoich instytucji i organizacji. Namówił też do udziału w akcji Ewę Farną, która przy każdej okazji podkreśla swoje polskie korzenie. Nakręciła nawet spot reklamowy, który widzowie mogą zobaczyć w telewizjach regionalnych.
Rachmistrzowie podczas spisu będą pytać o ojczysty język, którym ludzie posługują się w domu, odpowiedź na to pytanie jest obowiązkowa.
- Celem naszej kampanii jest przypomnienie ludziom z regionu, że śląska gwara to element języka polskiego. Każdy, kto mówi "po naszymu" niech wie, że jego ojczystym językiem jest polski - tłumaczy Józef Szymeczek.
Szef Kongresu nie ukrywa, że jeśli tegoroczny spis powszechny wykaże spadek Polaków na Zaolziu, będzie to poważny cios dla polskiej mniejszości.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?