Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Fabryka Trzciny wzorem dla naszych fabryk?

Adam Gawron
Adam Gawron
27 lutego w katowickim Archibarze odbyło się spotkanie z cyklu Przyszłość zabytków industrialnych „Europa - Polska - Śląsk”. Jego tematem było miejsce zasługujące już chyba na miano kultowego – Fabryka Trzciny położona na warszawskiej Pradze. O tym, jak z fabryki marmolady, a potem konserw zrobiono centrum artystyczne, opowiedział zgromadzonym jeden z autorów tej przemiany – arch. Bogdan Kulczyński.

- Trzeba było dużej wyobraźni inwestora (Wojciecha Trzcińskiego, kompozytora, producenta muzycznego i telewizyjnego – przyp. red.), żeby temu miejscu poświęcić czas – powiedział na początku swojego wystąpienia. I rzeczywiście, patrząc na zdjęcia prezentowane podczas pokazu, miało się wrażenie, że ze starej, zapuszczonej fabryki zrobiono cacko, dbając o detal wyposażenia wnętrz, a jednocześnie zachowując wiele z jej dawnego wyposażenia i charakteru.

Cechą charakterystyczną projektu rewitalizacji fabryki jest jego zachowawczość. – Najlepiej było pozostawić charakter miejsca – wyjaśnił Kulczyński. To było trudne, bo, jak dodał, robotnicy wykonujący remont najchętniej wynieśliby wszystkie stare maszyny oraz inne elementy wyposażenia. A tak, możemy cieszyć się i dziwić jednocześnie, wieszając kurtki na dawnych stojakach na wędzone kiełbasy czy chrupiąc orzeszki ze starych maszyn wytwórczych. Ciekawym akcentem, a zarazem nowym elementem w przestrzeni poprzemysłowych hal była instalacja na jednej ze ścian sali barowej rzędów butelek z substancją wyglądającą na denaturat. Musi to wywoływać ciekawe skojarzenia z lokalnym folklorem dzielnicy uważanej za taką, w której wielu nadużywa napojów wyskokowych…

Wiele pracy kosztowało doprowadzenie budynków do stanu obecnego - trwało to 2 lata. Po posprzątaniu wnętrz zastosowano piaskowanie, zdzierając ze ścian wiele warstw złuszczającej się farby. – Niektóre elementy wnętrza nabrały wtedy szlachetności – powiedział Kulczyński. Pozostawiono w większości stare podłogi oraz okna, wstawiając tylko od środka identyczne ich kopie, co podyktowane zostało względami termoizolacyjnymi. Szczególnie zależało projektantom na zachowaniu oryginalnego, drewnianego sklepienia w jednej z sal, co udało się po wielu negocjacjach ze strażakami. Teraz podziwiać go mogą goście.

Fabryka Trzciny (od nazwiska inwestora, Wojciecha Trzcińskiego) okazała się sukcesem, wzbudzając zainteresowanie zarówno rodzimych amatorów sztuki alternatywnej, jak i branżowych magazynów z USA, Japonii czy Hiszpanii. Będąc Centrum Artystycznym, mieści salę widowiskową, klubową, teatralną, wystawową, konferencyjną oraz restaurację. Jest stosunkowo nowym ale jakże już znaczącym miejscem na mapie Warszawy. Jest też dowodem na to, że w Polsce są miejsca, gdzie dba się o dziedzictwo przemysłu. Oby takich miejsc było więcej, szczególnie u nas, w regionie będącym kiedyś jednym z najbardziej uprzemysłowionych w Europie i mających takich obiektów więcej niż stolica.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto