Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Górnik coraz bliżej spadku! Remis z Cracovią

Przemysław
Przemysław
Miało być zwycięstwo w Krakowie i walka do ostatniego spotkania o utrzymanie w Ekstraklasie. Tymczasem Górnik zremisował tylko z Cracovią i nadal musi się bać o ligowy byt!

Określeniem „starcia o życie” Górnik podzielił się z gospodarzami, Cracovią Kraków. Gracze dowodzeni przez Henryka Kasperczaka jednak nie do końca zrealizowali cel stawiany przed nimi przed pierwszym gwizdkiem sędziego.

Przed meczem sytuacja krakowian i zabrzan w tabeli Ekstraklasy wyglądała niemal identycznie. Oba teamy okupowały przedostatnie miejsce z takim samym dorobkiem punktowym. Gospodarze mieli jednak nad Górnikiem tę przewagę, że w rundzie jesiennej pokonali ich 2:0. W ostatniej, zaplanowanej na przyszły weekend, „Pasy” zmierzyć się miały z walczącym o mistrzostwo Lechem Poznań, a Górnik ze starającą się o europejskie puchary Polonią Warszawa.

W 26. minucie w okolicy linii środkowej atmosfera nieco się rozgrzała, głównie za pośrednictwem Piotra Polczaka i Roberta Szczota. - Zachowałem się faktycznie głupio, ale Piotrek niepotrzebnie wrzeszczał na Darka Kołodzieja - tłumaczył się napastnik Górnika. - Podszedłem, chciałem go lekko odepchnąć, a on bardzo teatralnie upadł. Całe szczęście, że sędzia nie zareagował pod wpływem emocji i nie wyciągnął na przykład czerwonej kartki, co byłoby niesłuszne. W tej sytuacji obaj piłkarze ujrzeli jedynie kartonik w kolorze żółtym. Nie byli zresztą jedynymi, którym się to „udało”, bowiem arbiter sięgnął do swojej kieszeni aż siedem razy.

Najlepszą i w zasadzie jedyną dogodną sytuację na otworzenie wyniku miał Paweł Strąk. Jego bombę zza pola karnego z największym trudem obronił jednak Marcin Cabaj. Mające choćby najmniejszy cień szansy na zdobycie gola akcje Cracovii można było policzyć na palcach jednej ręki. I nie pomagały ani rajdy Dariusza Pawlusińskiego, ani harówka na obu skrzydłach Pawła Sasina, do której przyzwyczaili się już chyba wszyscy bywalcy krakowskiego stadionu.

Bramki ostatecznie nie padły i Górnik nadal zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli Ekstraklasy. Zabrzanie mają tyle samo punktów, co Lechia Gdańk i Cracovia, ale gorszy bilans bezpośrednich spotkań. Podopieczni Henryka Kasperczaka w ostatnim meczu zmierzą się z Polonią Warszawa i muszą te spotkanie wygrać, aby zapewnić Zabrzu kolejny sezon w najwyższej klasie rozgrywkowej.


Cracovia Kraków - Górnik Zabrze 0:0

Żółte kartki: Piotr Polczak, Sławomir Szeliga, Dariusz Kłus, Łukasz Tupalski / Robert Szczot, Paweł Strąk, Grzegorz Bonin, Marius Kiżys.
Sędzia: Hubert Siejewicz

Składy:
Cracovia Kraków: Marcin Cabaj - Przemysław Kulig (83. Łukasz Mierzejewski), Piotr Polczak, Łukasz Tupalski, Sławomir Szeliga (78. Tomasz Moskała) - Dariusz Pawlusiński, Dariusz Kłus, Arkadiusz Baran (59. Jakub Kaszuba), Paweł Nowak, Paweł Sasin - Bartosz Ślusarski.

Górnik Zabrze: Sebastian Nowak - Grzegorz Bonin, Adam Banaś, Michał Pazdan, Mariusz Magiera - Adam Danch, Mariusz Przybylski, Dariusz Kołodziej (61. Piotr Madejski), Paweł Strąk, Przemysław Pitry (77. Marius Kiżys) - Robert Szczot (90. Dawid Jarka).


Powiedzieli po meczu:

Henryk Kasperczak (trener Górnika Zabrze): Dzisiaj spotkały się dwa zespoły, które grały pod ogromną presją. Po naszej słabszej pierwszej połowie, lepiej rozpoczęliśmy drugą. Myślę, że mogliśmy pokusić się o zwycięstwo. Biorąc pod uwagę wyniki innych spotkań, dalej mamy szanse na utrzymanie się w Ekstraklasie. Nie uważam, że Cracovia zagrała dzisiaj słabe spotkanie, zaprezentowała się tak, na ile pozwoliła jej moja drużyna. W ostatniej kolejce rozstrzygnie się, kto spadnie, a kto się utrzyma. Moja drużyna utrzymuje się przy nadziei. Myślę, że to, co dziś pokazaliśmy, nie było najgorsze.

Artur Płatek (trener Cracovii): Gratuluję drużynie Henryka Kasperczaka wywiezienia z Krakowa punktu. Graliśmy kolejny mecz pod presją, nie ukrywam, że dzisiaj była ona ogromna. Nie byliśmy dzisiaj tym samym zespołem, co chociażby sprzed tygodnia, gdzie rozegraliśmy naprawdę niezłe zawody. Myślę, że stres trochę przeszkodził zawodnikom. Za dużo było nerwowości i chaosu. Górnik zagrał agresywną piłkę i nie potrafiliśmy sobie z tym poradzić. Po słabszym meczu często przychodzą te lepsze i na to liczę w Poznaniu. Jeśli chodzi o dzisiejszy wynik, to nie jestem z niego zadowolony.

Paweł Strąk (Górnik): Przychodząc do Górnika na zajęcia piątego stycznia, zdawałem sobie sprawę, jaka jest sytuacja. Po rundzie jesiennej punktów było naprawdę bardzo mało. Jak się wychodzi jednak na boisko, to presja trochę schodzi. Każdy zdaje sobie sprawę, o co gramy i jak to w kontekście przyszłości może się potoczyć, ale na placu gry myśli się o innych rzeczach.

Wiedzieliśmy, że Cracovia w pierwszej połowie na nas ruszy i zechce ustawić mecz od początku. My zagraliśmy bardzo dobrze w obronie, właściwie ustawiliśmy odbiór piłki. Jedyne zagrożenie, jakie krakowianie stwarzali, wychodziło ze stałych fragmentów gry. To nam odpowiadało i byliśmy zadowoleni ze swojej postawy.

Ja także miałem szansę pokonać Marcina Cabaja. Wyszło mi doprawdy piękne uderzenie, ale dobre ustawienie bramkarza uchroniło naszych rywali przed utratą gola. Żeby obronić mój strzał, musiał się nieźle wyciągnąć. Gdybym znał odpowiedź na pytanie, które drużyny utrzymają się w Ekstraklasie, byłbym naprawdę szczęśliwym człowiekiem.

Robert Szczot (Górnik): Dużo starałem się biegać, aby uprzykrzyć życie defensorom Cracovii. Chociaż sytuacji sobie wielu nie stworzyliśmy, to jednak nie było tak źle. Mogliśmy jednak pokusić się o przywiezienie trzech punktów. Moim zdaniem, piłkarze Artura Płatka zagrali typowy mecz na remis.

Teraz można tylko gdybać, czy w przypadku gry z dwoma napastnikami, moglibyśmy odnieść zwycięstwo. Oczywiście, zależało nam na triumfie, ale przyjechaliśmy przede wszystkim po to, aby nie przegrać. Taktykę więc oceniam jako adekwatną do rangi dzisiejszego spotkania.

Miałem już wcześniej nieprzyjemność gry pod taką presją w barwach ŁKS-u. W ostatniej kolejce zwycięstwem nad Lechem zapewniliśmy sobie utrzymanie. Mam nadzieję, że po starciu z Polonią zostaniemy w Ekstraklasie.

Przemysław Pitry (Górnik): Przed meczem można odczuć lekką tremę, gdyż jednak gramy kolejne spotkanie pod presją. Można więc powiedzieć, że poniekąd się do tego przyzwyczailiśmy. Nie jest to takie proste, bo kibice oczekują znacznie więcej. Sądzę też, że nasze możliwości są znacznie wyższe od tych, jakie pokazujemy. Cieszę się, że dziś jednak pokazaliśmy ducha walki, ale z drugiej strony szkoda, bo zabrakło kropki nad „i”. Z perspektywy wyników innych zespołów, jestem zadowolony z naszego rezultatu. Wiem jednak, że mogliśmy tu powalczyć o coś więcej niż remis. Nasze sytuacje były klarowniejsze. Każdy bardziej nastawiał się na obronę pleców niż atakowanie. Teren Cracovii jest bardzo ciężki, rzadko tu ktoś wygrywa.

Paweł Nowak (Cracovia): Nasza sytuacja się nie zmienia. W naszej perspektywie jest bardzo trudny rywal. Nie ma co ukrywać, że dziś liczyliśmy na zwycięstwo. W poprzednich meczach zaprezentowaliśmy się lepiej. Dziś nie stwarzaliśmy jednak zupełnie sytuacji. Gra się tak, jak przeciwnik pozwala. Górnik nastawił się na defensywę. Gdy się mijało jednego zawodnika, to zaraz był asekurowany przez kolegę. Wina za słaby występ leży jednak po naszej stronie. Raz się wygrywa, raz się przegrywa. Szkoda tylko, że to spotkanie było dla nas najważniejsze. Skoro trener mówi, że zagraliśmy o czterdzieści procent słabiej... W Poznaniu będziemy w stanie pokazać się z dobrej strony, jeśli każde zagranie będzie dokładne. Żałuję, że doprowadziliśmy do takiej sytuacji. Patrząc na całą rundę, nie zasługujemy na takie miejsce.

W Górniku mam kilku kolegów, w tym Darka Kołodzieja, z którym rozmawiałem po meczu i od razu doszliśmy do wniosku, że te starcia to nie jest gra w piłkę, lecz sama walka, gdzie zwraca się uwagę tylko na to, aby wykopać piłkę w kierunku bramki przeciwnika, strzelić gola i czekać na kolejne spotkania.

Marcin Cabaj (Cracovia): Udało mi się obronić strzał Strąka, ale cóż z tego. Szkoda, że to nie my atakowaliśmy. Ciężko mi oceniać ewentualnych przeciwników w barażach, gdyż nie wiem, jak wygląda obecna sytuacja w I lidze. Zrobimy jednak wszystko, aby nie doszło do takich rozstrzygnięć. Może to brzmi śmiesznie, ale ja wierzę w utrzymanie i sukces na terenie Lecha.

Więcej zdjęć na www.mmkrakow.pl
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto