Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gry podchodów w lasach. Zima im sprzyja

Marcin Nowak
Marcin Nowak
Leśnik musi kochać przyrodę i znać się na sprawach biurowych. W las wtedy gdy chce i kiedy trzeba. Na przykład gdy kradną drewno i polują na dziko...

Spotykamy się w siedzibie Nadleśnictwa Świerklaniec. Na początek obowiązkowo gorąca herbata i kilka faktów o samym nadleśnictwie. – Zatrudniamy na przykład 68 strażników leśnych, to tak jakby jednemu przyporządkować obszar wielkości np. Chorzowa. Lasy Państwowe to sztywna struktura. Są kierownicze stanowiska , jest personel terenowej służby leśnej, jest straż leśna z dodatkowymi uprawnieniami – mówi Wojciech Jaroń z centrali w Katowiach. – Czy każdy leśniczy jest, że tak powiem,  samotnym wojownikiem – pytam? – Nie do końca, większości pomaga jeden podleśniczy – odpowiada.

Wielu marzy o pracy w lesie. To symbol sielanki, spokoju. Daje podobno możliwość wyciszenia. – Jak wiele cech muszę posiadać, by pracować jako leśnik? – pytam. - Niedużo, ale kilka konkretnych – Preferowane jest wykształcenie leśnie oczywiście, niekaralność i duża sprawność fizyczna. Oczywiście i miłość do przyrody – odpowiada Jaroń.

Sławomir Skórka jest młodym leśnikiem w Mieczyskach. Mieszka w małym domu przy jednej z głównych dróg, po drugiej stronie ma kilkanaście kilometrów lasu. Udowadnia, że leśnik to człowiek-orkiestra. - Wstaję rano i siadam do spraw księgowo – biurowych, przyjmuję petentów, handluję drewnem, składam raporty. A potem w las i tak zawsze – mówi to bardzo spokojnie, powoli. - Naszym głównym zadaniem jest gospodarowanie lasem. Cokolwiek to znaczy polega na tym, by następne pokolenia również mogły wyciągać korzyści z lasu. Pozyskujemy drewno bez szkody dla środowiska. Jak ścinamy to sadzimy – opowiada Wojciech Kubica, inżynier nadzoru leśnego. - A zakazy? Las jest dla ludzi. Szlabany i znaki to tylko symbol – zapewnia Kubica.

Bibiela. Mała wieś a właściwie przysiółek. Każdy zna tu każdego. Autobus dojeżdża kilka razy. W tym dwa razy z dziećmi ze szkoły. Bibiela jest odludziem i wyspą. W morzu drzew. A większość ma coś wspólnego z lasem. Las dał życie wielu osadom na północ od aglomeracji. W zależności od potrzeb były one oazami dla bogatych mieszczuchów, co pokazuje przykład Mikołęski na północ od Tworoga. Kiedyś cicha polana, dziś osiedle mini-dworków. - Nie mamy gór, jezior czy rzek, ale mamy las. A las jest najpiękniejszy, bo zmienia się z każdym dniem nie do poznania - rozmyśla Stanisław Tatarkiewicz, zapalony Grzybiarz z Bytomia. Oprócz "nowobogackich" w te rejony przybywają grzybiarze, rowerzyści, myśliwi, piknikowcy.

Zastanwiam się jak nie gubią się w tym ogromie. Jak docierają do zagubionych, na pożary. - Sprawa jest prosta. Proszę spojrzeć na mapę. Jedna wieża obserwacyjna, druga wieża obserwacyjna - pokazuje mi inspektor Kubica. - Jeden kolega mówi, że ma dym na godzinie dwunastej - no to wyznaczam linię na godzinie dwunastej. Drugi mówi, że ma dym na godzinie czwartej. No to robie to samo. Tu się przecięło - tutaj trzeba jechać...

- Kto odwiedza las? Każdy. To możemy zaobserwować między innymi dzięki naszemu nowemu systemowi fotokomórek w lesie. Kilkanaście specjalnych aparatów fotograficznych pochowaliśmy w ptasich dziuplach, na konarach, w krzakach - mówi Romuald Woźniak, komendant lokalnego posterunku Straży Leśnej.

Leśnicy dzięki tym fotokomórkom mogą przyłapać złodziei drewna na gorącym uczynku, widać tablice rejestracyjne, twarze. - Co tu dużo mówić, kiedyś opadły nam ręce, jak na zdjęciu zobaczyliśmy ciągnik z ogromną przyczepą i ktoś bezczelnie załadował ją do pełna naszym drewnem. Próbuję dowiedzieć, się gdzie są takie fotokomórki, ale bezskutecznie. - Nie powiemy panu. To musi pozostać jako ścisła tajemnica. Niech każy złodziej czuje się zagrożony - śmieje się Woźniak.

- Czasem, gdy jest taka potrzeba bierzemy znajomego policjanta i udajemy się na patrol razem. Bywa, że nawet z ulicy. Przecież wszyscy tu się znamy. Mundurowi trzymają się razem - dopowiada strażnik Robert Szymański, partner terenowy Woźniaka.
Ale las mają w jednym paluszku. Znają wszystkie sektory, zakamarki i polanki. Wystarczy, że dyspozytor przez CB-Radio określi sektor w który doszło do zdarzenia i już wiemy gdzie jechać. - W  okresie świątecznym o kradzieże drewna czy kłusownictwo nie trudno. Odnotowaliśmy już 43 kradzieże i zaczyna nas to powoli denerwować. To stanowczo za dużo. Po godzinie odzywa się dyspozytor – mamy zgłoszenie kradzieży drewna w leśnictwie Mieczyska. Jedziemy...

Na miejscu widzimy rozrzuconą kupke drewna, widać spore ubytki. Woźniak wyciąga aparat fotograficzny, miarkę. Robi zdjęcia śladów na śniegu i dokładne fotografie odciśnietego w nim bieżnika opony. Szymański już obrazuje całą sytuację - tu podjechał tu zawrócił. Jakieś 30 minut i odjechał.

Dokumentacja jest ważna. Potem w dochodzeniu wystarczy przyłożyć zdjęcie do opony podejarzanego samochodu. I już wszystko jasne. Strażnicy pokazują książkę z historią śledztw. - Proszę bardzo, pasuje? Pasuje. Takie same? Takie same - odpowiada sam sbie strażnik z nieskrywaną satysfakcją. Rzeczywiście - identyczne. Docierali tak po nitce do kłębka wielokrotnie.

Strażnicy nawiększe zacięcie mają w ściganiu kłusowników. Ich ofiarą notorycznie pada sporo zwierzyny i zwłaszcza zimą, bo jest łatwiej polować i zastawiać pułapki. - To pójście na łątwiznę - komentują. - Ostatnio odnaleźliśmy małą sarnę. Do nogi miała przyczepione wnyki a do wnyków stertę gałęzi, liści i mchu. Ciągnęła to za sobą nie wiadomo jak długo, ale wiadomo, że kilka kg. Konała w męczarniach - i po co to komu! - pyta retorycznie Szymański.

Młode, kilkuletnie drzewa iglaste przed świętami idą w dziesiątkach. Codziennie praktycznie widzimy zniszczony młodnik. Tu jest trudniej, bo złodzieje szabrują las głęboko i "na wyrywki". Romuald Woźniak wchodzi w świerczynę, bo twierdzi, że między drzewami cieplej, zanurza się w biało-zielonym rzędzie i woła, gdy znalazł świeżo ścięte drzewo. - Nie dalej jak tej nocy, starannie wybrana i po cichu ścięta - mówi, dotykając tylko pieńka.

Dookoła pustka, cisza, totalna biel. Siarczysty mróz od czasu do czasu skrzypi pod butami. I tu się rozgrywa taka gra podchodów? A obok stoi inna choinka. Ta z rodzaju idealnie proporcjonalnych. Kogoś skusi zapewne dziś albo jutro...



od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto