Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Idziemy na wagary! Parki, kluby i mosty, czyli najlepsze miejscówki dla wagarowiczów

Piotr Kalsztyn
Piotr Kalsztyn
21 marca to nie tylko pierwszy dzień wiosny, ale również dzień ...
21 marca to nie tylko pierwszy dzień wiosny, ale również dzień ... Piotr Kalsztyn
21 marca to nie tylko pierwszy dzień wiosny, ale również dzień wagarowicza. Z łezką w oku wspominamy szkolne czasy wagarów.

W tym roku pogoda jest idealna, słońce, słaby wiatr i brak opadów - wiosna w pełni. Nic więc dziwnego, że pierwszy dzień wiosny to nieformalne święto wagarowiczów, w końcu kto chciałby żegnać zimę w szkolnych budynkach. Niestety, wagary to domena głównie uczniów szkół średnich i gimnazjów, studenci jak sami mówią nie muszą chodzić specjalnie na wagary, bo uczelnia nie wymaga od nich 100% frekwencji. Jeśli ktoś pracuje, to niestety o wagarach może zapomnieć, o czym najlepiej niech świadczy fakt naszej dzisiejszej obecności w redakcji.

Mimo że na wagary już nie chodzimy, to jak się okazało wspominamy je bardzo ciepło - zapytaliśmy w Katowicach o wagarowe wspomnienia.

- Tradycyjnie spędzaliśmy pierwszy dzień wiosny na grillu u koleżanki, jej mama wiedziała o tym, była nauczycielką, a mimo to pozwalała nam w ten jeden dzień wagarować. Poza dniem wagarowicza to przede wszystkim Gwardia i Park Kościuszki, zbiórkę mieliśmy zawsze w jednej z bram na Stawowej - mówi nam Patrycja. - Uciekaliśmy z lekcji całą klasą, jak wszędzie było kilka osób, które nie chciały wagarować, całe szczęście szły one do domu, a nie zostawały w szkole - dodaje ubiegłoroczna maturzystka.

Wagary nie zawsze są jednak przyjemne - Raz o naszych wagarach dowiedziała się szkoła, przez to że zostaliśmy oskarżeni o kradzież lodówki. Jak w ogóle garstka szesnastolatków mogłaby wynieść z lokalu lodówkę? Ale problemy później były, nie sprawiło to jednak, że nasza frekwencja była stuprocentowa - mówi Bartek.

- Niestety dzień wagarowicza muszę spędzić w pracy, od rana do późnego wieczora, pewnie nawet na chwilę nie uda mi się wyrwać - mówi nam Marta. - Kiedyś to jednak były wagary, o szczegółach lepiej nie wspominać, najczęściej chodziłam do znajomych, którzy mieli pub w centrum - dodaje. - Lepiej było na świeżym powietrzu, gdy była pogoda taka jak w tym roku to najlepszy był park w Chorzowie, a tam miejscówek było mnóstwo, praktycznie wszędzie można się było schować - wspomina Mateusz.

- Gdy jest dobra pogoda to łono natury jest zdecydowanie najlepszym wyborem, wszystkie parki, stawy, a nawet mosty to są najlepsze miejsca żeby się wyluzować - mówi Michał. - A jak pogoda nie jest najlepsza to można było się zawsze schować w jakimś lokalu, teraz najlepsza jest na to Mariacka - dodaje Sabina. - Chociaż na studiach wagary nie są już takie same, na zajęcia i tak się chodzi jak chce - mówi Konrad.

W redakcji również mamy miłe wspomnienia o szkolnych wagarach. - Dworzec był świetną miejscówką, graliśmy na bębnach i zbieraliśmy pieniądze - opowiada Michalina. - Jo za bajtla chodził na baje za garaże, kere były zaroz obok naszej szkoły - dodaje Jacek. - Najlepszy był Park Sielecki w Sosnowcu, graliśmy tam w piłkę, także wagary były czasem pożyteczne - mówi Adrian.

A Wy drodzy czytelnicy, gdzie najchętniej spędzaliście swoje wagary? Czekamy na Wasze komentarze.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto